Szczątki co najmniej 50 osób oraz prochy kilkuset ofiar niemieckiej eksterminacji ludności polskiej z czasów II wojny światowej odnaleziono podczas prac ekshumacyjnych w okolicach Białut.
O wynikach zakończonych prac ekshumacyjnych poinformował w środę w przesłanym PAP komunikacie naczelnik gdańskiego pionu śledczego IPN prokurator Tomasz Jankowski. Wraz z grupą biegłych i specjalistów z zakresu archeologii i antropologii przeprowadził on pod koniec października ekshumacje ofiar niemieckich zbrodni dokonanych w początkach okupacji w okolicach wsi Białuty w powiecie działdowskim. Według historyków byli to więźniowie niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Soldau w Działdowie.
Podczas tych prac ujawniono szczątki co najmniej 50 osób, w tym dzieci. Odkryto miejsce, gdzie zsypywano resztki stosu ciałopalnego zawierającego popioły, fragmenty przepalonych kości ludzkich oraz drobne przedmioty osobiste. Jak ustalono, popioły i szczątki przenoszono w drewnianej konstrukcji, rodzaju skrzyni, której pozostałości również odsłonięto. Wydobyto około 1,5 tony prochów ludzkich, szereg fragmentów nadpalonych kości pochodzących od co najmniej kilkuset osób i ponad 250 artefaktów.
"Odnalezione przedmioty to przede wszystkim: szkaplerze i inne medaliki katolickie, łyżki, noże i ręcznie wykonane przez więźniów obozu krzyżyki, obrączki, pierścionki, różaniec i jego elementy, fragmenty okularów, buty i ich elementy, spinki do włosów, sprzączki od pasków i szelek, szczoteczka do zębów, przedwojenne monety polskie różnego nominału, szereg guzików w tym z orłem w koronie, pociski i łuski, klucze i wiele innych przedmiotów osobistych należących do ofiar obozu w Działdowie" - podano w komunikacie.
Ukryty w lesie koło Białut tzw. grób ciałopalny miał związek z zarządzoną przez Główny Urząd Bezpieczeństwa III Rzeszy (pod kryptonimem "Aktion 1005") akcją odkopywania masowych grobów i spalania wydobytych zwłok, co miało na celu zatarcie śladów popełnionych przez Niemców zbrodni.
Na zlecenie prokuratora zespół Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie planuje przeprowadzić kompleksowe badania ujawnionych szczątków ludzkich. Wybrane fragmenty kostne wytypowane będą do badań DNA. Ma to pomóc w ustaleniu metod zatarcia śladów zbrodni, określenie mechanizmu śmierci ofiar, a także próba ich identyfikacji.
Obóz koncentracyjny KL Soldau został utworzony w 1939 r., po wkroczeniu wojsk niemieckich do Działdowa. Na terenie miejscowych koszar powstał wówczas przejściowy obóz dla polskich jeńców wojennych, a także tymczasowy obóz jeniecki Selbstschutzu, w którym więziono i eksterminowano m.in. polskich działaczy społecznych, przedstawicieli inteligencji, ziemiaństwa i duchowieństwa. Do końca okupacji był to również obóz przejściowy, wychowawczy obóz pracy, obóz pracy przymusowej i obóz karny.
Na skutek wyniszczających warunków życia w obozie, a także epidemii tyfusu, tortur i masowych rozstrzeliwań śmierć poniosło kilkanaście tysięcy osób. Ofiary grzebano zarówno na terenie obozu, jak i w okolicznych miejscowościach i lasach. Po wojnie dokonano tylko częściowych ekshumacji szczątków.
Wśród ofiar był m.in. ostatni przedwojenny polski konsul w Olsztynie Bogdan Jałowiecki, a także kilkudziesięciu duchownych, w tym biskup płocki bł. abp. Antoni Julian Nowowiejski oraz biskup pomocniczy tej diecezji bł. bp. Leon Wetmański.(PAP)
autor: Marcin Boguszewski
mbo/ itm/