Warunkiem rozpoczęcia Holocaustu było zniszczenie państwa polskiego; gdyby nie zrealizowano tego warunku, tego największego mordu w historii ludzkości by nie było - podkreślił wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin.
27 stycznia obchodzony jest jako Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. W poniedziałek uroczystości rocznicowe z okazji 75-lecia wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz, którym patronuje prezydent RP Andrzej Duda, odbędą się w Oświęcimiu i Brzezince. Weźmie w nich udział ok. 200 byłych więźniów i ocalonych z Holokaustu, a także 60 delegacji reprezentujących państwa i organizacje międzynarodowe.
W czwartek z okazji 75. rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz i Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu w Jerozolimie odbyło się V Światowe Forum Holokaustu. Przybyło na nie ponad 40 szefów państw i rządów. Nieobecny był prezydent RP Andrzej Duda, któremu odmówiono możliwości zabrania głosu. Obchody zorganizowała Fundacja Światowego Forum Holokaustu we współpracy z Instytutem Yad Vashem i pod patronatem prezydenta Izraela Reuwena Riwlina. Wydarzenie współfinansował związany z Kremlem oligarcha Wiaczesław Mosze Kantor.
"Nie dość przypominać, skoro dzisiaj mamy taki dzień pamięci ofiar Holocaustu - i przede wszystkim dzisiaj to wspominamy (...) - że nie byłoby Holocaustu, gdyby dwa państwa nie wszczęły II wojny światowej - czyli Niemcy hitlerowskie i stalinowska Rosja" - mówił w radiowej Jedynce wiceszef MKiDN Jarosław Sellin. "Gdyby państwo polskie istniało, nie byłoby Holocaustu. Warunkiem rozpoczęcia Holocaustu, a wiadomo, że miał on pewne etapy, aż do zagłady w obozach śmierci, było zniszczenie państwa polskiego. Gdyby nie zrealizowano tego warunku, tego największego mordu w historii ludzkości by nie było" - dodał.
Na uwagę, że wszyscy spodziewali się, że na forum w Yad Vashem Putin "ostro zaatakuje Polskę", wiceszef MKiDN zauważył, że wszystkie agresywne wypowiedzi przekłamujące historię "były wypowiadane wyłącznie na tzw. rynku rosyjskim". "Putin z tymi swoimi agresywnymi (...) stwierdzeniami mówił do swoich generałów, parlamentarzystów, ale jak tylko pojedzie w świat i gdzieś ma stanąć wobec przywódców innych państw, to już tej odwagi nie ma i mówi inaczej. Moim zdaniem to, co się stało w Jerozolimie, to ten strach przed takim bezczelnym kłamstwem wypowiadanym wobec liderów innych państw, ale też efekt naszej aktywności przez ten miesiąc" - powiedział.
Jak ocenił wiceminister, "polska narracja w sprawie II wojny światowej została przyjęta, a rosyjska - odrzucona".(PAP)
sno/ dki/