Jadwiga Chruściel - córka gen. Antoniego Chruściela "Montera", jednego z dowódców Powstania Warszawskiego - obchodziła w poniedziałek w Warszawie jubileusz 90 lat życia. Uroczystość, podczas której zebrali się jej najbliżsi i przyjaciele, była dla niej zaskoczeniem.
"Mój ojciec żył dla Polski i tak było już do samego końca. Był wiernym oddanym synem ojczyzny i polskiego narodu, a jako dowódca walczącej Warszawy nie spał, nie jadł tylko wiecznie sprawdzał, co się dzieje. I był do tego bardzo dobrze przygotowany" - powiedziała PAP Jadwiga Chruściel, na której spotkanie urodzinowe w kawiarni przy Ogrodzie Botanicznym przybyli nie tylko najbliżsi, ale także przyjaciele z lat harcerskich i przedstawiciele Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.
"To dla mnie bardzo miłe zaskoczenie, przyjemnie i nadzwyczajnie. Nigdy bym się tego nie spodziewała. Cóż można lepiej wymyślić?" - mówiła wzruszona córka gen. "Montera". Poza rocznicą 90. urodzin Jadwiga Chruściel obchodziła również pięciolecie swojego powrotu do stolicy Polski. "Czy muszę tłumaczyć, dlaczego tu wróciłam? Tu jest Warszawa, tutaj nasz duch został" - mówiła ze wzruszeniem córka gen. "Montera".
Szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk wręczył jubilatce pamiątkowy ryngraf konfederatów barskich, którzy 250 lat temu podjęli heroiczną walkę o suwerenną Rzeczypospolitą, wolną od imperialnych wpływów Rosji.
"W imieniu nas wszystkich życzę, aby nadal była pani z nami takim dobrym duchem pamięci o tamtych latach - trudnych, tragicznych, ale wspaniałych, heroicznych, i żeby dzieliła się Pani z nami nie tylko wspomnieniami, ale sercem, uśmiechem i radością. Dziękujemy za wszystko, za te 90 lat służby Bogu, ojczyźnie i drugiemu człowiekowi i życzymy co najmniej jeszcze drugie tyle" - powiedział szef urzędu.
Dodał też, że podziękowania Jadwidze Chruściel należą się również za kultywowanie pamięci o jej ojcu. "Za to, że jest pani niezłomną strażniczką pamięci pani ojca, który dla nas jest jednym z największych bohaterów Rzeczypospolitej" - podkreślił Kasprzyk.
Podczas uroczystości prezenty i kwiaty jubilatce wręczali przyjaciele, także dawni harcerze z ZHR i ZHP poza granicami kraju oraz przedstawiciel prezydenta Andrzeja Dudy. Bukiet czerwonych róż przysłała Jadwidze Chruściel także prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
We wcześniejszej rozmowie z PAP Jadwiga Chruściel, która podczas powstania 1944 r. była łączniczką, opowiadała, że rola jej ojca w powstaniu wynikała z przyjęcia na siebie patriotycznych obowiązków. "Mój ojciec zawsze mówił, i ja to będę pamiętać i każdemu będę powtarzać - mówił: +ja swoje zrobiłem+. Uważał, że tyle ile mógł, czego się podjął, tyle zrobił, i to mu wystarczało. Dla mojego ojca to był obowiązek" - mówiła Jadwiga Chruściel. Podkreśliła też, że jej ojciec był skromnym człowiekiem, który w rodzinnym domu zawsze dbał o zachowanie polskich tradycji.
W powojennych wspomnieniach gen. "Monter" tak podsumował walkę powstańców warszawskich: "Dwumiesięczna walka powstańcza w Warszawie dowiodła, że Polacy potrafią się zorganizować i wykonać wysiłek budzący podziw całego świata". "Walka wydobyła na wierzch pierwiastek dumy narodowej oraz bohaterstwo, które w dziejach naszych odmiennie od innych narodów doprowadziło nieraz do ocalenia państwa w warunkach, które mogły innym wydawać się beznadziejne" - dodał.
W końcu lipca 1944 r. podczas narad ścisłego kierownictwa Armii Krajowej "Monter" należał do zwolenników wybuchu powstania w Warszawie, choć przestrzegał przed niedostatkiem broni i amunicji. 31 lipca przekazał głównemu dowódcy AK gen. Tadeuszowi Komorowskiemu "Borowi" wiadomość o tym, że sowieckie czołgi są już na przedmieściach Pragi. Powstańcy liczyli bowiem na pomoc Armii Czerwonej przy wyzwalaniu Warszawy z rąk niemieckich okupantów.
W Powstaniu Warszawskim Chruściel był dowódcą całości walczących sił.
9 września 1944 r. skierował list do dowódcy AK gen. "Bora", domagając się odwleczenia decyzji kapitulacji. Awansowany do stopnia generała brygady rozkazem Naczelnego Wodza z 14 września 1944 r. "za wybitne dowodzenie i przykład osobistego męstwa w walkach o Warszawę".
Po kapitulacji oddziałów powstańczych przebywał w obozach jenieckich w Niemczech, skąd uwolniły go oddziały amerykańskie. Po demobilizacji oddziałów polskich w 1948 r. pozostał na emigracji w Londynie. Od 1956 r. przebywał w Waszyngtonie, gdzie pracował w biurze adwokackim; potem jako tłumacz. Zmarł 30 listopada 1960 r. w Waszyngtonie. W 2004 r. jego prochy zostały przewiezione do Polski i pochowane na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.
Historyk i znawca dziejów Armii Krajowej Andrzej Krzysztof Kunert podkreślił w rozmowie z PAP przy okazji wydania jego książki o Chruścielu "Komendant podziemnej Warszawy", że przypominanie kolejnym pokoleniom Polaków o życiu i dokonaniach gen. Chruściela jest ważne m.in. dlatego, że po II wojnie światowej władze komunistyczne chciały wymazać go ze społecznej pamięci. "Trzeba pamiętać o tym, że bardzo wielu ludzi i wiele instytucji przez dziesiątki lat wkładały wiele wysiłku, by tę legendę zakłamać, splamić i zniszczyć" - mówił Kunert. Przypomniał też, że gen. Chruściela, który po wojnie wyemigrował do USA, władze komunistycznej Polski w sposób haniebny pozbawiły polskiego obywatelstwa. Decyzję tę uchylono dopiero w 1971 r., 11 lat po śmierci Chruściela, nie podając jej jednak do publicznej wiadomości. "Gazety mogły o tym pisać dopiero w czasie karnawału Solidarności w 1981 r." - dodał historyk.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/aszw/