Kilka tysięcy nazw miejscowości zamierzały zmienić w pierwszej połowie lat 70. władze województw lubelskiego, rzeszowskiego i białostockiego. Powodem były „niepolskie elementy w nazewnictwie”. IPN opublikował dokumenty w tej sprawie dotyczące woj. Lubelskiego. Część z nich nosiła klauzulę „poufne”.
Akcja polonizacji nazw miast, wsi i osiedli rozpoczęła się już w 1973 r. w woj. lubelskim. Podjął ją ówczesny wojewoda Ryszard Wójcik. Uzasadniając potrzebę zmian wskazywał na ukraińskie, litewskie i białoruskie pochodzenie nazw, czyli – jak precyzował - niepolskie pochodzenie.
Tylko w woj. lubelskim nowe nazwy miało otrzymać ponad 800 miejscowości. Twórczość urzędników wojewódzkich nie brała jednak pod uwagę rozwoju języka polskiego, miejscowej historii i tradycji. Jacek Wysocki pisze w artykule omawiającym próby zmian nazewnictwa, że „polegały one w dużej części na modyfikacjach graficzno-fonetycznych”.
W efekcie niektóre nowo wymyślone nazwy były wręcz śmieszne. Np. - znane dziś z zatłoczonego przejścia granicznego – Hrebenne miało zostać Grzebiennym, a Werechanie – Wszoborami.
Planowano modyfikację nawet nazw miejscowości znanych z w ważnych wydarzeń historycznych. Dubienkę zamierzano „przechrzcić” na Dębinkę, a Horodło na Grodło.
Projekt zmian, który w marcu 1974 r. został zaakceptowany przez Departament Społeczno-Administracyjny MSW spotkał się z krytyką językoznawców z UMCS w Lublinie. Min. Prof. Paweł Smoczyński i dr Jerzy Bartmiński podkreślali, że operacja ta zniszczy tradycje językowe i historyczna. Zwracali uwagę, że Tadeusz Kościuszko walczył pod Dubienką, a nie Dębienką, a unię polsko-litewską zawarto w Horodle, a nie Grodle. Zdaniem prof. Smoczyńskiego z ponad 800 nazw wytypowanych do zmiany zaledwie 6 miało podstawy naukowe.
Plany wojewody lubelskiego pokrzyżowała reforma administracyjna kraju. Do zmian nazw nie doszło. Powrócono do nich w 1977 r. Tym razem dotyczyły one województw krośnieńskiego, nowosądeckiego, rzeszowskiego, przemyskiego i krośnieńskiego. W sumie modyfikacja dotknęła 130 miejscowości. Polonizowano głównie nazwy ukraińskie. Berezka stała się Brzezką, Horodek – Gródkiem. „W odniesieniu do niektórych miejscowości kierowano się względami estetycznymi” – pisze Wysocki i podaje przykłady. Mordowania stała się Spokojną, a Kobylnica Kopytowem.
Sprawa nazw miejscowości wróciła na fali odwilży solidarnościowej na początku lat 80. Przedstawiciele miejscowych społeczności coraz głośniej krytykowali zmiany wprowadzone przez władze. W lutym 1981 r. decyzją ministra administracji Józefa Kępy przywrócono dawne nazwy.
Dokumenty dotyczące propozycji zmian nazw miejscowości na Lubelszczyźnie oraz omówienie zagadnienia autorstwa Jacka Wysockiego znajdują się w nowym, 3. tomie „Przeglądu Archiwalnego Instytutu Pamięci Narodowej”.
wka