Oddajemy hołd jednemu z najdzielniejszych żołnierzy powstania antykomunistycznego, Józefowi Kurasiowi „Ogniowi” – mówił w Waksmundzie (Małopolskie) szef UdSKiOR Jan Józef Kasprzyk. „Oddajemy hołd jego żołnierzom – powstańcom, bo tak należy określać walkę, która rozpoczęła się w 1944 roku, a zakończyła w 1963 wraz ze śmiercią ostatniego Niezłomnego” – podkreślił.
Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych wziął udział w sobotę w uroczystościach upamiętniających 73. rocznicę ostatniej walki i śmierci mjr. Józefa Kurasia "Ognia".
"To było powstanie antykomunistyczne. Najdłużej trwające w polskich dziejach powstanie i powstanie, przez którego szeregi przeszło najwięcej żołnierzy, bo ocenia się, że ponad 200 tysięcy. Było to powstanie - najlepiej określić to, co stało się wtedy w Polsce, bo był to oczywisty sprzeciw polskich patriotów wobec narzuconego po raz kolejny Polsce jarzma, przez obcych, przez Kreml, przez Moskwę" – wyjaśnił Kasprzyk.
Dodał, że czasu powojennego w Polsce nie można określać mianem wojny domowej, "bo wojna domowa jest wtedy, kiedy walczą ze sobą zwaśnione strony, ale każda z tych stron nie tylko ma swoje racje, ale przyporządkowana jest interesowi narodu i państwa".
Kasprzyk ocenił, że od 1944 roku, czyli od "momentu kiedy wkroczyli na tereny II Rzeczpospolitej Sowieci, toczona była walka wolnych Polaków, takich jak Józef Kuraś +Ogień+, z namiestnikami obcego państwa, z namiestnikami Kremla. To była wojna wolnych Polaków marzących o niepodległości, z tymi, którzy chcieli Polskę i czynili to bardzo skutecznie, okuć w kajdany niewoli i podporządkować obcemu mocarstw".
Przypomniał, że do dziś "odzywają się głosy, iż w powojennym sporze każdy miał rację".
"Otóż nie. Rację mieli Niezłomni, a ci, którzy stali po stronie drugiej, stali po stronie zła. Niezłomni stali po stronie dobra, w tym odwiecznym konflikcie dobra ze złem. To oni mieli rację. Choć ginęli, choć byli mordowani przez bezpiekę przez rodzimych i sowieckich oprawców, to na szczęście zwyciężyli" – mówił szef UdSKiOR.
Ocenił, że w polskim doświadczeniu historycznym zawsze ścierały się dwie tendencje i dwa stronnictwa: polskie i antypolskie.
"My chcemy nawiązywać do pięknej tradycji stronnictwa polskiego i czynimy to, także poprzez tę uroczystość. Bój i spór o Polskę nie skończył się i on trwa. Są ci, którzy chcą nawiązywać do tradycji stronnictwa polskiego i są i, którzy chcą nawiązywać do tradycji stronnictwa antypolskiego. Na szczęście zawsze w dziejach stronnictwo polskie zwycięża, bo Polska, jest nieśmiertelna i jest w naszych sercach i umysłach" – podsumował Kasprzyk.
Uroczystości w Waksmundzie rozpoczęły się od mszy w miejscowym kościele. Następnie uczestnicy obchodów przeszli na cmentarz pod mogiłę mieszkańców wsi Waksmund pomordowanych przez Niemców podczas dwóch pacyfikacji, do których doszło 4 lipca i 28 września 1943 r. Uroczystość zakończyła się uroczystym Apelem Poległych i ceremonią złożenia kwiatów. Mjr Józef Kuraś "Ogień" był żołnierzem Wojska Polskiego i Armii Krajowej, oficer Batalionów Chłopskich i Urzędu Bezpieczeństwa. Urodził się w 1915 r. w Waksmundzie koło Nowego Targu. W czasie II wojny światowej walczył w partyzantce na Podhalu. Po wojnie został jednym z dowódców podziemia antykomunistycznego.
21 lutego 1947 r. "Ogień" wraz z żołnierzami został otoczony przez grupę operacyjną KBW w Ostrowsku koło Nowego Targu. Po zaciętej walce i próbie wydostania się z okrążenia Kuraś usiłował popełnić samobójstwo na strychu jednej z wiejskich chałup. Zmarł tuż po północy 22 lutego 1947 r. w szpitalu w Nowym Targu. Nigdy nie odnaleziono miejsca jego pochówku.
Józef Kuraś "Ogień" jest postacią kontrowersyjną. Np. dla Słowaków był zbrodniarzem, gdyż - jak twierdzi słowacki IPN - już po wojnie mordował niewinnych ludzi: Słowaków, Żydów, a także Polaków. We wsi Nowa Biała stoi pomnik poświęcony pomordowanym przez oddziały "Ognia". Od 2016 r. Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu prowadzi śledztwo przeciwko mjr. Kurasiowi "Ogniowi" pod kątem ewentualnych zbrodni komunistycznych. Według historyków IPN, negatywny obraz Józefa Kurasia "Ognia" to efekt dziesięcioleci PRL-owskiej propagandy, która wbrew faktom z antykomunistycznego partyzanta usiłowała zrobić pospolitego zbrodniarza. (PAP)
Autor: Szymon Bafia
szb/ pat/