Po rozpadzie systemu komunistycznego w Europie Środkowowschodniej powstało wiele muzeów kontr-historii radykalnie przebudowujących wizję przeszłości - mówił b. dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich Jerzy Halbersztadt na konferencji poświęconej roli muzeów.
Konferencję pt. "Rola muzeów w międzynarodowej polityce kulturalnej", która zakończyła się w piątek w Warszawie, poświęcono muzeom w Europie Środkowowschodniej.
Halbersztadt, obecnie prezes fundacji Partnerstwo w Kulturze, mówił o muzeach kontr-historii, czyli o takich placówkach, które tworzą wizję historii zasadniczo odmienną od pokazywanej w okresie komunistycznym. "To jest niesłychana operacja na świadomości ludzkiej" - stwierdził specjalista. Muzea kontr-historii, według niego, skupiają się na wizji dziejów, która być może ma swoje korzenie w historii, ale jest nowa dla przynajmniej dwu pokoleń.
Przeciwieństwem do muzeów kontr-historii są muzea kompensacji historycznej, które prezentują historię z wielu perspektyw. Po rozpadzie systemu komunistycznego placówki te uzupełniły wizję dziejów o elementy wcześniej zakazane, bo niezgodne z polityką władz.
Jednym z przykładów muzeów kontr-historii jest Muzeum Okupacji w Rydze. Uruchomiono je w 1993 r., dwa lata po odzyskaniu niepodległości przez Łotwę. Placówka mieści się w budynku, w którym do 1991 r. prezentowano ekspozycję poświęconą Czerwonym Strzelcom Łotewskim, czyli formacji wojskowej biorącej udział w rewolucji październikowej po stronie bolszewików.
"Bardzo szybkie i drastyczne przekształcenie tego muzeum w Muzeum Okupacji sprawiło, że pamięć o Strzelcach Łotewskich została całkowicie wymazana" - powiedział Halbersztadt. Muzeum Okupacji upamiętnia okupację sowiecką (1940-1941 i 1944-1991) oraz niemiecką (1941-1944).
W Polsce muzeum kontr-historii, zdaniem specjalisty, jest Muzeum Powstania Warszawskiego. Halbersztadt podkreślił, że "ta kontr-historyczność nie ma nic wspólnego z manipulacją". Jak jednak zauważył, wizja powstania przedstawiona na ekspozycji stałej w muzeum jest jednostronna i świadczy o próbie radykalnej przebudowy świadomości historycznej. W jego opinii na wystawie zabrakło m.in. kontekstu historycznego i genezy wybuchu powstania.
Dom Terroru w Budapeszcie, założony w 2002 r. z inicjatywy prawicowego premiera Viktora Orbana, poświęcono ofiarom totalitaryzmu na Węgrzech i bohaterom rewolucji 1956 r. Według Halbersztadta w tym węgierskim muzeum wizję historii narzuciła rzeczywistość polityczna. Jak podkreślił, w Domu Terroru minimalne są odniesienia do działalności strzałokrzyżowców, faszystowskiej węgierskiej organizacji kolaborującej z niemieckimi nazistami.
Przeciwieństwem do muzeów kontr-historii są muzea kompensacji historycznej, które prezentują historię z wielu perspektyw. Po rozpadzie systemu komunistycznego placówki te uzupełniły wizję dziejów o elementy wcześniej zakazane, bo niezgodne z polityką władz.
W Budapeszcie alternatywą dla Domu Terroru może być Muzeum Holocaustu. "Tutaj język jest zupełnie inny, przedstawiono węgierską odpowiedzialność i kolaborację" - zaznaczył Halbersztadt. W tym muzeum zwiedzający mogą dowiedzieć się zarówno o wsparciu udzielanego nazistom przez Węgrów, jak i o ich sprzeciwie. Według specjalisty takie zestawienie tworzy pełniejszy obraz historii.
Konferencja pt. "Rola muzeów w międzynarodowej polityce kulturalnej" rozpoczęła się w czwartek. Muzealnicy, którzy wzięli w niej udział, rozmawiali także o warunkach prawnych wypożyczania dzieł sztuki na przykładach poszczególnych placówek. Spotkanie zorganizowały: Polski Komitet Narodowy Międzynarodowej Rady Muzeów ICOM, Muzeum w Wilanowie, Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie oraz Instytut Adama Mickiewicza. (PAP)
mce/ ls/ jbr/