Prezes IPN Łukasz Kamiński chce mieć wpływ na działalność pionu śledczego IPN, ścigającego zbrodnie komunistyczne i hitlerowskie. Podkreśla zarazem, że jest "zdecydowanym zwolennikiem" pozostawienia pionu w strukturze IPN. W rozmowie z PAP Kamiński przypomniał, że startując w ub.r. w konkursie na prezesa, zapowiadał zmiany w pionie śledczym, m.in. mówił o dostosowaniu jego obsady kadrowej do sytuacji, w której stopniowo będzie malała liczba śledztw.
Ujawnił, że Kancelaria Prezydenta RP zaprosiła IPN na rozmowy, a następnie do przedstawienia "wizji zmian" ustawy o IPN. "Pod koniec listopada ub.r. IPN złożył wstępne propozycje nowelizacji; przypominam, że IPN nie ma inicjatywy ustawodawczej" - powiedział Kamiński. Dodał, że stanowisko to było uzgodnione z Radą IPN.
Według Kamińskiego dostosowanie pionu śledczego do nowej sytuacji będzie wymagało ustawowego wyposażenia prezesa IPN w prawo wnioskowania, w porozumieniu z szefem pionu, do Prokuratora Generalnego o przenoszenie prokuratorów tego pionu albo do pionu lustracyjnego IPN, albo do prokuratury powszechnej (z której różnych jednostek przychodzili oni do IPN).
Prezes Kamiński przypomniał, że śledztwa IPN często mają charakter "historyczny", gdy nie żyją już ani sprawcy, ani pokrzywdzeni, a celem takiego postępowania jest ustalenie okoliczności danej zbrodni i ustalenie ofiar - co często jest przedmiotem krytyki prasowej. "Jest pomysł, aby prowadzenie takich śledztw było możliwe za zgodą szefa pionu, w porozumieniu z prezesem" - dodał Kamiński.
"Dziś to jest niemożliwe, a mamy potrzeby w pionie lustracyjnym, gdzie w niektórych oddziałach terenowych jest tylko jeden prokurator" - powiedział Kamiński. Dodał, że "nie będzie to jakiś gwałtowny proces", a prokuratorzy przenoszeni do prokuratury powszechnej powinni mieć gwarancje nietracenia "ścieżki awansu", którą mieliby w prokuraturze powszechnej.
Drugim zamiarem projektu jest zwiększenie efektywności śledztw IPN przy zapewnieniu większej kontroli nad nimi. "Prezes nie może mieć prawa do żadnej decyzji w kwestiach procesowych, ale powinien mieć prawo do wiedzy o ustaleniach śledztw i planowanych czynnościach, czego dziś nie ma" - mówi Kamiński. Zwraca uwagę, że dziś ma on takie same prawo do wglądu w akta śledztwa IPN, jak każdy inny obywatel.
Zakłada się też, aby prezes mógł wnosić do prokuratora IPN o przeprowadzenie określonych czynności śledztwa, w pewnym sensie reprezentując interes ofiar, gdy nie żyje już ani pokrzywdzony, ani jego spadkobiercy.
Kamiński przypomniał, że śledztwa IPN często mają charakter "historyczny", gdy nie żyją już ani sprawcy, ani pokrzywdzeni, a celem takiego postępowania jest ustalenie okoliczności danej zbrodni i ustalenie ofiar - co często jest przedmiotem krytyki prasowej. "Jest pomysł, aby prowadzenie takich śledztw było możliwe za zgodą szefa pionu, w porozumieniu z prezesem" - dodał Kamiński. Podkreślił, że dziś nie ma wpływu na decyzje o prowadzeniu takich śledztw, a przecież prezes odpowiada za pion śledczy przed Radą IPN, która ma prawo formułowania kierunków działalności pionu.
Kolejnym zamiarem IPN jest, aby wyniki śledztw były bardziej transparentne niż dotychczas. Dziś, zgodnie z prawem, tak jak postępowania prokuratury powszechnej, są one objęte co do zasady tajemnicą śledztwa, a jawność jest od niej wyjątkiem. "Chcemy to odwrócić, tak aby w naszych śledztwach, to jawność była regułą, bo nie służą one tylko ściganiu sprawców, ale ustaleniu okoliczności zbrodni, często sprzed wielu lat" - podkreślił Kamiński.
"Nie kalkuluję politycznie; to są bardzo racjonalne propozycje" - tak Kamiński odpowiedział na pytanie PAP, na czyją pomoc liczy w pracach nad tym projektem. Nie wykluczył, że swe propozycje przedstawią też "inne ośrodki".
Według "Gazety Wyborczej" prokurator generalny Andrzej Seremet chce, przy okazji reformy polskiej prokuratury, zniesienia odrębności pionu śledczego IPN. "Myślimy o reformie pionu" - powiedział zaś PAP rzecznik Seremeta Mateusz Martyniuk. Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin mówił niedawno, że pion powinien pozostać, "choć dość radykalnie zredukowany". PAP ustaliła, że 22 lutego Seremet ma się spotkać z prokuratorami IPN.
Latem 2011 r. prezydent Bronisław Komorowski nie zaakceptował kandydata Seremeta, uzgodnionego pod koniec 2010 r. z p.o. prezesem IPN Franciszkiem Gryciukiem, na nowego szefa pionu śledczego - prok. Krzysztofa Matkowskiego. Na razie nie ma żadnej nowej kandydatury. Według mediów Seremet oceniał, że szef pionu Dariusz Gabrel (którego powołał w 2007 r. premier Jarosław Kaczyński) źle kieruje pionem: miało chodzić o wszczynanie kontrowersyjnych dochodzeń, które wiele kosztują, a efektów nie ma, np. śledztwa w sprawie śmierci gen. Władysława Sikorskiego.
Liczący 106 prokuratorów pion śledczy IPN ściga zbrodnie komunistyczne popełnione do 1989 r. oraz zbrodnie nazistowskie. Po uznaniu w 2010 r. przez Sąd Najwyższy za przedawnione zbrodni komunistycznych zagrożonych karą do pięciu lat więzienia, przedawnieniu uległa karalność spraw będących przedmiotem 246 śledztw IPN. W pionie lustracyjnym jest 27 prokuratorów, którzy mają do sprawdzenia sto kilkadziesiąt tysięcy oświadczeń lustracyjnych. Prokuratorzy IPN zarabiali na koniec 2010 r. przeciętnie 12 tys. zł.
Łukasz Starzewski (PAP)
sta/ dym/