„Po rewolucji 1905” to temat najnowszego numeru kwartalnika „Karta”. W numerze znalazły się również teksty dotyczące brytyjskiej reakcji na konferencję w Jałcie, sprawy rozpracowywanego przez SB opozycjonisty Jerzego Nowackiego czy zidentyfikowania dwóch osób odbitych w akcji pod Arsenałem.
„W XX wiek Polska wchodziła pozbawiona państwowości, nie mając zarazem wyraźnego kształtu wewnętrznego. Oddani jej ludzie w osobnych imperiach zaborczych inaczej definiowali siebie samych, odmiennie widzieli drogi powrotu do niej; w pewnym stopniu wspólne były jedynie marzenia o Niepodległej. Po dekadach +zachowywania substancji+ początki nowego stulecia obiecywały nową odsłonę, naruszenie zastygłej geopolityki. Rok 1905 przyniósł pęknięcie po stronie rosyjskiej – zachwianie się caratu dawało szansę przejścia od teorii wyzwoleńczych do czynu” – wskazuje Zbigniew Gluza we wstępie.
Jeremi Galdamez w materiale „Po rewolucji 1905” przedstawił skutki kryzysu caratu dla Królestwa Polskiego oraz dwie wolnościowe manifestacje w Warszawie na początku listopada 1905 roku. „Warszawskie manifestacje w listopadzie 1905 roku stają się punktem zwrotnym w myśleniu o polskim samostanowieniu pod rosyjskim zaborem. Pomiędzy rewoltą socjalistów a deklaracjami nacjonalistów jawić się zaczyna trzecia droga – powrót do ojczyzny bez ideologicznych naznaczeń” – czytamy.
Opracowane przez Galdameza źródła odzwierciedlają debatę o ideowym i politycznym kształcie przyszłej Polski w zapisach Marii z Łubieńskich Górskiej, Stanisława Kozickiego, Michała Sokolnickiego, Władysława Reymonta, Romana Dmowskiego, Kazimierza Wroczyńskiego oraz Zygmunta Balickiego, Ignacego Daszyńskiego, Róży Luksemburg i Mariana Bieleckiego.
„Choć rewolucja 1905 roku nie urzeczywistniła socjalistycznego marzenia, każda z partii rewolucyjnej lewicy próbowała retrospektywnie nadać jej sens. Dla komunistów była to +próba generalna+ przed rokiem 1917; dla piłsudczyków – moment przebudzenia z czterdziestoletniego marazmu i pierwszy krok na drodze do dokonanej w 1918 roku odbudowy Polski; dla syjonistycznej lewicy – punkt zwrotny, z którego zrodzi się druga alija i żydowskie życie w Palestynie. Rok 1905 nabierał zatem znaczenia w kontekście, jaki nadawały mu późniejsze narracje polityczne. Sam w sobie pozostawał do pewnego stopnia pusty, niedokonany, potencjalny. A przecież jego sens nie wyczerpuje się w żadnej z tych narracji” – ocenia Piotr Laskowski w kontekście historycznym.
W numerze znalazł się również dziennik prowadzony przez Marię Inlender (1886–1943). Urodziła się ona we Lwowie w zasymilowanej rodzinie żydowskiej jako córka Henryki (z domu Roden) i Ludwika Inlendera. Przez sześć lat prowadziła dziennik, w którym dorastająca we Lwowie u progu XX stulecia gimnazjalistka próbowała zdefiniować własne miejsce i rolę społeczną.
Po ukończeniu Gimnazjum Zofii Strzałkowskiej we Lwowie, Inlender rozpoczęła studia filozoficzne na Uniwersytecie Lwowskim. Lata 1907–35 spędziła w Wiedniu. „Po śmierci męża [Edward Goldscheider - PAP] w 1935 roku wróciła do Warszawy. Cała rodzina zmieniła wówczas nazwisko na Goryńscy. Po powrocie do Polski Maria współpracowała między innymi z Polskim Radiem, redakcją programów dla dzieci. W listopadzie 1943 wraz ze starszym synem Ludwikiem i jego żoną Ewą Rybicką została aresztowana za tajne nauczanie uniwersyteckie na podstawie donosu jednego z uczniów. Została rozstrzelana 20 listopada 1943 w ruinach getta, jej syn i synowa również zginęli zamordowani w publicznych egzekucjach” – czytamy.
Czytelnik znajdzie również dziennik Jana Dziedzica – polskiego nauczyciela z Krakowa, którego wybuch I wojny zastał w Wielkiej Brytanii. Jako obywatel wrogiego państwa (Austro-Węgier) został on internowany na czas konfliktu.
Jan Dziedzic pracował jako dyplomowany nauczyciel, ze specjalnością język polski i historia. Każdego roku spędzał wakacje poznając Europę. Prócz imperium Habsburgów zwiedził m.in. Włochy, Niemcy, Szwajcarię, Francję. W lipcu 1914 roku Jan Dziedzic wyjechał na kurs doszkalający do Anglii, gdzie z początkiem sierpnia został internowany.
„Jakby wiedziony przeczuciem przyszłych nieszczęść, tułaczki i niewoli, nie miałem ochoty wybrać się w podróż do Anglii. Ale czego nie zrobiłby człowiek dla towarzystwa dobrego kolegi i przyjaciela? Tak i ja częścią dla przyjaźni, częścią zaś party ciekawością zobaczenia wielu stolic po drodze i przyjrzenia się różnym osobliwościom sławnych muzeów i galerii, odparłem wszystkie złe przeczucia czy uprzedzenia i udałem się w tę podróż z miłym kolegą Julkiem Kownackim” – czytamy w jego wspomnieniach.
Z kolei Filip Müller – słowacki Żyd, skierowany w maju 1942 roku do pracy w Sonderkommando Auschwitz – w materiale „Strefa śmierci” jako naoczny świadek opisuje piekło komór gazowych. „Była majowa niedziela 1942 roku. [...] Esesmani poprowadzili nas, Maurice’a [więźnia z Algierii] i mnie, jakieś 100 metrów dalej, aż wyłoniła się przed nami dziwna budowla z płaskim dachem. Z tyłu wznosił się okrągły komin z czerwonej cegły. Najpierw przeszliśmy przez drewnianą bramę na dziedziniec oddzielony murem od zewnętrznego świata. Budynek mieścił się z przodu po prawej, pośrodku było wejście. Nad drzwiami wisiała kuta w żelazie ozdobna latarnia” – czytamy we wspomnieniach.
W swoim materiale – „Wyrok sprzymierzonych” – Małgorzata Sopyło przedstawiła na podstawie materiałów źródłowych dyskusję w brytyjskiej Izbie Gmin w lutym 1945 roku. Podsumowywała ona ustalenia dotyczące politycznej przyszłości Polski podjęte przez Wielką Trójkę na konferencji w Jałcie.
Marian Stecyk w swoich wspomnieniach opisał sześcioletni pobyt w stalinowskich więzieniach aresztowanego w 1950 roku młodego członka podziemia antykomunistycznego, który w 1946 roku wrócił do Polski z deportacji w głąb ZSRS. Z kolei Ewa Czerwiakowska w materiale „Gra operacyjna” przedstawiła sprawę Jerzego Nowackiego, rozpracowywanego przez SB poznańskiego opozycjonisty, członka KOR, oskarżonego po 1989 roku o współpracę z SB.
Nowy numer „KARTY” zamyka materiał Tadeusza Michalskiego „Dwoje spod Arsenału”, w którym autor przedstawił odkrycie nazwisk dwóch osób odbitych 26 marca 1943 roku z rąk Niemców w słynnej Akcji pod Arsenałem. „Akcja +Meksyk II+, znana powszechnie jako Akcja pod Arsenałem, zakładała odbicie z rąk Gestapo Janka Bytnara +Rudego+, aresztowanego parę dni wcześniej dowódcę hufca „Południe” Grup Szturmowych. W pierwszych raportach po akcji przekazano liczbę 25 uratowanych i taka też widnieje na pamiątkowej tablicy wmurowanej w budynek Arsenału” – czytamy.
W opracowaniach historycznych dotyczących tej akcji dowiadujemy się, że uwolniono wówczas 21 więźniów, ale rozpoznanych jest 19 – oznacza to, że dwie pozostają niezidentyfikowane. Jednak Tadeusza Michalski uważa, że tak naprawdę zagadka brakujących nazwisk została już rozwiązana. W książce „Żydzi w powstańczej Warszawie” Dariusz Libionka i Barbara Engelking cytują Alicję Haskelberg z domu Kronsilber, która w swojej relacji zeznała, że została uwolniona wraz ze swym bratem Mieczysławem Kronsilberem z rąk Gestapo podczas ataku żołnierzy podziemia na samochód więzienny na ulicy Długiej. „Prawdopodobnie autorzy nie spostrzegli, że odkryli brakujące nazwiska uwolnionych, ponieważ nie wspomnieli o tym w książce” – uważa Michalski.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/