Około 300 uczestników 51. Marszu Szklakiem I Kompanii Kadrowej dotarło w środę do Kielc. W sobotę wyruszyli z Krakowa, by uczcić 102. Rocznicę przemarszu strzelców Józefa Piłsudskiego.
Pogoda nie rozpieszczała uczestników siedmiodniowego marszu z Krakowa do Kielc. "Z siedmiu dni trzy ciągłego deszczu, przez dwa ogromny upał tak jak w tamtym roku" – relacjonował PAP komendant marszu Dionizy Krawczyński, znany m.in. z kierowania prężnie działającym Stowarzyszeniem Rekonstrukcji Historycznej "Jodła".
Mimo niesprzyjającej pogody do Kielc dotarli prawie wszyscy z 320 uczestników tegorocznego marszu. "To nie są wyczynowcy marszowi tu nawet wśród strzelców był problem. Jeden z pododdziałów kawalerii nie wszedł do Kielc. Pod Jędrzejowem trafili na ogromną burzę, która spowodowała jednodniowe opóźnienie. Zapadła decyzja, że przesuwamy ich w kierunku Oblęgorka. Szkoda ludzi, szkoda koni. Musimy dbać o wszystkich" – wyjaśnił Krawczyński.
Na Placu Wolności w Kielcach piechurów witały władze miasta, województwa oraz świętokrzyscy parlamentarzyści.
Żołnierze Józefa Piłsudskiego mieli "wiarę, zapał, odwagę i kochali Niepodległą Polskę, mimo, że byli tym pokoleniem, które jej nie znało, które urodziło się w niewoli" - podkreślił szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk. W ocenie ministra "niewzruszona wiara w niepodległość czyni cuda" czego dowodem było jej odzyskanie niewiele ponad cztery lata później.
"102 lata temu do Kielc wkroczyła Pierwsza Kompania Kadrowa na czele z Józefem Piłsudskim. Blisko 150 młodych ludzi, wypowiedziało wojnę 700-tysięcznej armii. W powszechnym odczuciu ci ludzie szli na pewną śmierć, ale oni zwyciężyli. Po blisko 120 latach przez kilkanaście dni w 1914 roku tu była wolna Polska" – powiedział w powitalnym przemówieniu prezydent Kielc Wojciech Lubawski. Podziękował osobom, które od wielu lat angażują się w organizację marszu i biorą w nim udział. "Te 120 kilometrów (...) to jest wysiłek, który jest świadectwem wielkiego patriotyzmu. Za to my kielczanie wszystkim uczestnikom serdecznie dziękujemy" – dodał.
To wydarzeń sprzed 102 lat nawiązał także Honorowy Komendant Marszu, szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk. Podkreślił, że żołnierze Józefa Piłsudskiego mieli "wiarę, zapał, odwagę i kochali Niepodległą Polskę, mimo, że byli tym pokoleniem, które jej nie znało, które urodziło się w niewoli".
W ocenie ministra "niewzruszona wiara w niepodległość czyni cuda" czego dowodem było jej odzyskanie niewiele ponad cztery lata później.
Kompania zwana "Kadrówką", która liczyła 160 żołnierzy z podległych Józefowi Piłsudskiemu oddziałów Związku Strzeleckiego i Drużyn Strzeleckich, wyruszyła z Krakowa na ziemie zaboru rosyjskiego w nocy z 5 na 6 sierpnia 1914 r. Choć wymarsz kompanii kadrowej był w sensie militarnym małym epizodem, to zdaniem historyków miał znaczenie polityczne, zaznaczając od początku I wojny św. istnienie "sprawy polskiej".
Jak wynika ze wspomnień części żołnierzy, kielczanie początkowo pozytywnie przyjęli strzelców. Polskie oddziały szybko wycofały się jednak z Kielc, po kontruderzeniu Rosjan. Ci nałożyli na mieszczan wysoką kontrybucję, grozili zbombardowaniem miasta, dlatego kiedy strzelcy w drugiej połowie sierpnia ponownie zajęli Kielce, nie byli entuzjastycznie witani.
Kwaterą główną Piłsudskiego i jego sztabu stał się wówczas dawny Pałac Biskupów Krakowskich w Kielcach. Znajdowały się w nim: Komisariat Wojsk Polskich, biura werbunkowe (zgłosiło się prawie tysiąc ochotników), drukarnia i redakcja "Dziennika Urzędowego Komisariatu WP", poczta polowa, biuro przepustek oraz biuro intendentury. Strzelcy Piłsudskiego stacjonowali w Kielcach do 10 września 1914 r. Kielczanie starali się wspomagać żołnierzy: organizowano zbiórki pieniędzy, a kobiety zrzeszone w Lidze Kobiet zorganizowały m.in. pralnię i szwalnię na potrzeby wojskowych.
"Kadrówka" dała początek Legionom Polskim, które swoim wysiłkiem zbrojnym w latach I wojny św. przyczyniły się do odzyskania niepodległości w 1918 r.
Pierwszy marsz drużyn strzeleckich z Krakowa do Kielc zorganizowano w 1924 r. Przed wojną odbyło się ich 15. W PRL przez dziesięciolecia marszów nie było. Tradycję wskrzeszono w 1981 r., zachowując ciągłość numeracji. Do 1989 r. marsz miał charakter manifestacji patriotycznej. Po 1989 r. wrócił do przedwojennej formuły. (PAP)
mjk/ wkt/