Trzy Dęby Pamięci upamiętniające trzy związane z Białymstokiem ofiary zbrodni katyńskiej posadzono we wtorek przy Zespole Szkół Rolniczych w Białymstoku. Upamiętniono w ten sposób: kpt. Jerzego Kierśnickiego, por. Witolda Pawła Dewojno i kpt. Józefa Łaniewskiego.
Sadzenie Dębów Pamięci odbywa się w ramach ogólnopolskiego programu "Katyń… Ocalić od zapomnienia", w ten szczególny sposób - jak informuje Instytut Pamięci Narodowej - mają być upamiętnione wszystkie ofiary zbrodni katyńskiej z 1940 roku. W ramach tej akcji posadzone zostaną niemal 22 tysiące drzew.
Upamiętnieni we wtorek żołnierze przed wybuchem II wojny światowej byli związani z Białymstokiem. Kpt. Jerzy Kierśnicki był prezesem białostockiej Izby Handlowo-Przemysłowej, por. Witold Paweł Dewojno pełnił funkcję kierownika Urzędu Skarbowego, natomiast kpt. Józef Łaniewski był nauczycielem gimnazjalnym.
We wtorkowej uroczystości wzięli udział przedstawiciele IPN, służby mundurowe, parlamentarzyści, bliscy ofiar oraz uczniowie.
Jak mówił naczelnik biura edukacji IPN w Białymstoku dr Paweł Warot, Instytut stara się na różne sposoby przypominać "o tych, którzy zostali zamordowani tylko dlatego, że byli Polakami, tylko dlatego, że byli przedstawicielami polskich elit". "Tak właśnie się złożyło, że często oficerami w przedwojennym wojsku polskim byli właśnie przedstawiciele elit. Sowietom zależało, to był element inżynierii społecznej, aby w pierwszym rzędzie zamordować elitę, uważano, że kiedy zamordują elity, wówczas łatwiej będzie zsowietyzować, zrusyfikować społeczeństwo polskie" - powiedział Warot i podkreślił, że stało się inaczej, bo przetrwała pamięć. "Dzięki tej pamięci udało nam się pozostać narodem" - zaznaczył Warot.
Wyjaśnił, że sadzenie Dębów Katyńskich ma przywracać pamięć o ofiarach tych zdarzeń przede wszystkim młodzieży, aby uczniowie, spacerując alejkami przy szkole, "mogli się zatrzymać, zapoznać się z historią, zadać sobie pytanie, co się wydarzyło w 1940 roku, dlaczego (ci ludzie -PAP) zostali w tak barbarzyński, okrutny sposób zamordowani".
W uroczystości sadzenia dębów wzięła udział m.in. Alina Szulewska, dla której kpt. Łaniewski był wujkiem. Mówiła dziennikarzom, że Łaniewski, który przed wojną był nauczycielem, uczył ją przez dwa lata. Powiedziała, że w 1940 roku wysłał do rodziny kartkę, że jest w niewoli. Dodała, że rodzina wiedziała, że zginął, ale wtedy nie można było o tym mówić. Cieszy się, że pamięć o wujku wraca.
Posłanka Barbara Kamińska (PO) i poseł Dariusz Piontkowski (PiS) podkreślali, że bardzo ważny jest udział młodzieży w tym wydarzeniu, bo to dzięki niej przetrwa historia i pamięć o ofiarach.
Dotychczas, jak można przeczytać na stronie internetowej "Katyń... Ocalić od zapomnienia", posadzono blisko pięć tysięcy dębów. Drzewa są sadzone nie tylko w Polsce, ale też m.in. w Australii, USA, Rosji, Norwegii, Wielkiej Brytanii, na Białorusi czy Ukrainie.(PAP)
autorka: Sylwia Wieczeryńska
swi/ mabo/