Obozy przesiedleńcze i jenieckie oraz podobozy pracy KL Stutthof funkcjonowały w latach 1939-1945 r. w Toruniu. Ich dzieje na konferencji naukowej przedstawili w środę historycy IPN i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.
Dr Tomasz Ceran zaprezentował dzieje obozu przesiedleńczego tzw. Szmalcówki. Obóz istniał od listopada 1940 r. do lipca 1943 r. przy ulicy Grudziądzkiej w Toruniu, na terenie dawnej wytwórni smalcu i oleju. Z założenia, osoby w nim umieszczane miały tam pozostawać przez 4-5 dni, a następnie być kierowane do pracy w głąb III Rzeszy i do Generalnej Guberni lub do obozów zniemczania. W praktyce pobyty więźniów trwały znacznie dłużej, a część osób przebywała w obozie przez cały czas jego istnienia.
Więźniowie żyli w strasznych warunkach. Spali stłoczeni na słomie leżącej na betonowej podłodze pofabrycznej hali, dostawali skromne racje żywnościowe, na które składała się czarna kawa, chleb, marmolada, zupa z brukwi lub kapusty. W Szmalcówce panowały bardzo złe warunki sanitarne, czego skutkiem były choroby i zgony.
Obóz były przepełniony. W szczytowych okresach przebywało w nim jednocześnie 3,5 tys. osób. Łącznie przez cały czas istnienia Szmalcówki więziono w niej 10-12 tys. osób. Zmarło 515 osób, w tym 326 dzieci, głównie mające poniżej 10 lat.
Doktorant Jan Daniluk przybliżył historię obozu jenieckiego, zorganizowanego w dawnych fortach pruskich. Początkowo, jesienią października 1939 r. trafili do niego polscy żołnierze. Wiosną 1940 r. większość Polaków została zwolniona lub skierowana do pracy na terenie "Starej Rzeszy", a ich miejsce zajęli jeńcy innych narodowości, głównie Brytyjczycy, ale także Francuzi, Belgowie i inni. Latem 1941 r. do obozu zostali przewiezieni jeńcy sowieccy, a jesienią 1943 r. żołnierze włoscy, którzy jeszcze niedawno byli sojusznikami Niemców i walczyli razem z nimi na froncie wschodnim.
Najlepiej w obozie tratowani byli Brytyjczycy. Byli stosunkowo dobrze żywieni, otrzymywali paczki z Czerwonego Krzyża, od organizacji ewangelickich i rodzin, uczestniczyli w kursach korespondencyjnych szkół w swoim kraju, wydawali prasę, organizowali przedstawienia teatralne i uczestniczyli w zajęciach sportowych. Bardzo źle byli traktowani jeńcy sowieccy, ale jeszcze gorzej żołnierze włoscy, którzy nawet nie mieli statutu jeńców, ale byli określani jako internowani.
Nie wszyscy jeńcy przebywali przez cały okres funkcjonowania toruńskiego obozu, czyli do stycznia 1945 r. Jedni byli przenoszeni w inne miejsca, a na ich miejsce przybywali drudzy. W szczytowym okresie, pod koniec 1940 r., w obozie było 27,5 tysiąca jeńców. Łącznie w obozie przebywało około 60 tysięcy jeńców i internowanych.
Dr Sylwia Grochowina zapoznała uczestników konferencji z dziejami obozów dla ludności cywilnej w fortach VII i VIII oraz dwóch podobozach pracy Kl Stutthof. W obozie w forcie VII przetrzymywani byli Polacy aresztowani od października do grudnia 1939 r. Część z nich z nich została rozstrzelana w lesie w podtoruńskiej Barbarce, a pozostali wysłani do KL Stutthof lub na roboty w głąb rzeczy. Wielu więźniów obozu w forcie VII w 1940 r. trafiło do obozów koncentracyjnych w Ravensbrueck (kobiety) i Sachsenhausen (mężczyźni)
Organizatorami konferencji byli Oddział IPN w Gdańsku, Uniwersytet Mikołaja Kopernika i Fundacja im. gen. Elżbiety Zawackiej - Archiwum i Muzeum Pomorskie oraz Wojskowej Służby Polek. (PAP)
rau/ ls/