Z punktu widzenia Polski, to był grudzień 1980 r., kiedy Zbigniew Brzeziński i ówczesny prezydent USA Jimmy Carter zrobili wszystko i zrobili skutecznie, by wojska sowieckie nie wkroczyły do Polski - uważa prof. Zbigniew Lewicki.
Zbigniew Brzeziński, b. szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego w ekipie prezydenta USA Jimmy'ego Cartera, zmarł w piątek w szpitalu w miejscowości Falls Church w stanie Wirginia pod Waszyngtonem. Miał 89 lat.
Kierownik Katedry Amerykanistyki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie prof. Zbigniew Lewicki, pytany w TVN24 o najważniejsze decyzje, na jakie miał wpływ Brzeziński, odparł: "Szczególnie z punktu widzenia Polski, to był grudzień 1980 r., kiedy on sam i ówczesny prezydent Carter zrobili wszystko i zrobili skutecznie, by wojska sowieckie nie wkroczyły do Polski; były na to gotowe i wiadomo, co by to mogło oznaczać, gdzie byśmy dzisiaj byli. To był niewątpliwie najważniejszy moment z naszego punktu widzenia."
"Osobiste zaangażowanie i sprawienie, że prezydent Carter osobiście wykonał telefon do Moskwy, pokazało Moskwie, że to nie będzie po prostu ot tak zapomniane i że konsekwencje będą wielkie" - dodał Lewicki.
Miał okazję uczestniczyć w niezwykle wielu wydarzeniach, jak na stosunkowo krótki okres, (...) bo 4 lata tylko prezydentury Cartera - powiedział Lewicki. "Wszystkie wydarzenia w Afganistanie, kiedy bardzo szybko zrozumiał i dał temu wyraz, że inwazja sowiecka na Afganistan to jest okazja do osłabienia Związku Sowieckiego i należy tę okazję oczywiście wykorzystać, myśląc długoterminowo. To jeszcze nie był moment, kiedy się myślało o rozpadzie Związku Sowieckiego, no ale on już widział, że tędy po prostu można działać" - powiedział ekspert.
"To był okres normalizacji stosunków dyplomatycznych z Chinami, czyli nawiązania stosunków dyplomatycznych dopiero za prezydenta Cartera, to był okres oczywiście tragedii w Teheranie, tzn. porwania amerykańskich dyplomatów i działań Cartera, niezwykle intensywny czas, w którym bardzo wiele się działo i we wszystkich tych wydarzeniach uczestniczył Brzeziński" - przypomniał Lewicki.
"Można powiedzieć, że carterowskie podejście do kryterium praw człowieka jako kryterium współpracy amerykańskiej z danym państwem było idealistyczne, nie zawsze się sprawdzało, to wszystko prawda, ale chodziło o podkreślenie, że w wymiarze polityki światowej nie można zapomnieć o ludziach, o prawach jednostki, o tym, że za ideami czy ustrojem stoją żywi ludzie; o tym Brzeziński pamiętał i to jest chyba jego największy wkład razem z Carterem w politykę światową" - dodał.(PAP)
sno/ je/ mag/