Około 10 tys. zniczy zapłonęło w piątek na Rossie, najstarszej wileńskiej nekropolii, gdzie ponad 90 proc. grobów nie ma stałej opieki osób bliskich oraz na grobach polskich żołnierzy rozsianych po całej Wileńszczyźnie. Ponad 3 tys. zniczy przekazała polska placówka dyplomatyczna w Wilnie, a około 6 tys. zniczy zebrano w corocznej, społecznej akcji „Światełko dla Rossy”.
W piątek przedstawiciele polskiej placówki dyplomatycznej wspólnie z przedstawicielami polskich organizacji społecznych, kombatantów i harcerzy złożyli też kwiaty i zapalili znicze w miejscach pamięci narodowej.
Oddano hołd poległym w powstaniu listopadowym, walczącym o niepodległość Polski w latach 1919-1920, poległym w czasie II wojny światowej.
Złożono wieńce i zapalono znicze na Rossie przy mauzoleum Matki i Serca Syna, gdzie spoczywa serce marszałka Józefa Piłsudskiego oraz na cmentarzu Antokolskim, gdzie znajduje się największa polska kwatera wojskowa na Litwie. Pochowanych jest tu 1.068 żołnierzy wojny polsko-bolszewickiej.
Światełka pamięci zapłonęły w Lesie Ponarskim, na największej zbiorowej mogile Polaków na Litwie. Hitlerowcy i kolaborujący z nimi Litwini rozstrzelali tu w czasie II wojny światowej 100 tys. ludzi, głównie Żydów, ale też 20 tys. Polaków.
Nie zapomniano o grobach AK-owców w Niemenczynie, Święcianach, Skrobucianach, Solecznikach, Trokach, a także grobach Polaków i Litwinów w Glinciszkach i Dubinkach.
W czerwcu 1944 roku z rąk litewskich żołnierzy generała Povilasa Plechavicziusa, walczących w czasie wojny po stronie niemieckiej, w Glinciszkach zginęło 38 Polaków. Po kilku dniach w akcji odwetowej, z rąk AK we wsi Dubinki zginęło 27 Litwinów.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ fit/ mhr/