Przed pomnikiem Martyrologii Dzieci w Łodzi – w miejscu, gdzie w czasie okupacji znajdował się hitlerowski obóz dziecięcy – odbyło się w poniedziałek spotkanie upamiętniające najmłodszych więźniów.
Pomnik Martyrologii Dzieci, nazywany też Pomnikiem Pękniętego Serca, to współcześnie jedyny obiekt przypominający o działającym w Łodzi w latach 1942-1945 obozie hitlerowskim przeznaczonym dla dzieci i młodzieży. W Dniu Dziecka odbyły się przed nim uroczystości upamiętniające najmłodszych więźniów hitlerowskich.
W czasie apelu wojewoda łódzki Jolanta Chełmińska wręczyła medale "Serce-Dziecku", przyznawane osobom dorosłym, które odniosły szczególne zasługi w działalności na rzecz dzieci. Następnie w Szkole Podstawowej nr 81 im. Bohaterskich Dzieci Łodzi, gdzie znajduje się izba pamięci poświęcona obozowi, odbyło się spotkanie pokoleń, na którym uczniowie mogli bliżej zapoznać się z historią tego miejsca.
Obóz przy ulicy Przemysłowej w Łodzi powstał 1 grudnia 1942. Znajdował się wewnątrz żydowskiego getta. Przeznaczony był dla dzieci i młodzieży polskiej od 8 do 16 roku życia. Jak potwierdzają świadkowie w relacjach zebranych przez Ośrodek "Karta", w praktyce więźniami były także młodsze dzieci, zdarzało się nawet, że kilkumiesięczne – z różnych zakątków Polski.
Obóz przy ulicy Przemysłowej w Łodzi powstał 1 grudnia 1942. Znajdował się wewnątrz żydowskiego getta. Przeznaczony był dla dzieci i młodzieży polskiej od 8 do 16 roku życia. Jak potwierdzają świadkowie w relacjach zebranych przez Ośrodek "Karta", w praktyce więźniami były także młodsze dzieci, zdarzało się nawet, że kilkumiesięczne – z różnych zakątków Polski.
Nieletni więźniowie trafiali do obozu m.in. za drobne kradzieże, handel, jazdę tramwajami bez biletu, żebranie. Umieszczano w nim także dzieci pochodzące z rodzin, które odmówiły podpisania volkslisty, czy też osób zesłanych do obozów lub więzień, a także młodzież podejrzaną o uczestnictwo w ruchu oporu. Małoletnie dzieci odsyłano do obozu w Potulicach, a starsze, które ukończyły 16 lat przenoszono do Ravensbrueck lub Auschwitz.
Dzieci mieszkały w prymitywnych warunkach, w barakach wyposażonych w piętrowe prycze, których w każdej sali mieściło się po 50-60. Małoletni więźniowie byli zatrudniani przy pracach remontowych, przy budowie baraków. W późniejszym okresie wykonywali prace na potrzeby wojska – m.in. wyrabiali kosze wiklinowe na amunicję, chlebaki, wyplatali ze słomy maty i kosze, szyli i łatali odzież obozową, pracowali także w kuchni i pralni.
Wśród dzieci przeprowadzano badania rasowe, których efektem było przeznaczanie niektórych z nich do germanizacji i wywozu do Niemiec. W obozie nie było szpitala, chore dzieci przekazywano do szpitala, który znajdował się na terenie getta. Z powodu wysokiej śmiertelności małych więźniów obóz nazywany był "Małym Oświęcimiem". Przewinęło się przez niego kilkanaście tysięcy dzieci, które były regularnie bite, głodzone i okrutnie karane za najmniejsze przewinienia.
Jak podaje Ośrodek "Karta", dokładna liczba więźniów nie jest znana, ponieważ władze obozowe celowo fałszowały ewidencję, zaniżały liczby i przyczyny zgonów. W jednym czasie przy Przemysłowej przebywało od 926 do 1086 dzieci.
Ok. 150 dziewczynek umieszczonych było dodatkowo w filii łódzkiego obozu w Dzierżąznej, a także ok. 200 osób przebywających w szpitalach.
19 stycznia 1945 roku niemiecka załoga uciekła z obozu. Wolności doczekało około 800-900 dzieci.(PAP)
agm/ par/