Około 200 osób uczestniczyło w niedzielę w Krakowie w Marszu Pamięci zorganizowanym w 71. rocznicę likwidacji getta. "Jeśli nie będziemy pamiętać o tym, co się stało, to znaczy, że można to samo zrobić gdzieś indziej” – mówił ambasador Izraela w Polsce Zvi Rav-Ner.
Marsz wyruszył z pl. Bohaterów Getta, tą samą trasą, którą hitlerowcy prowadzili przed laty Żydów do obozu w Płaszowie. Jak mówił prezydent Krakowa Jacek Majchrowski ten zaledwie kilkukilometrowy dystans był "granicą między życiem a śmiercią".
Majchrowski przywołał słowa ks. Stanisława Musiała, zmarłego w 2005 r. jezuity, orędownika dialogu chrześcijańsko – żydowskiego, że bronią wobec antysemityzmu jest pamięć. "To bardzo poważna broń, z która trzeba się liczyć" – powiedział prezydent Krakowa. "Będziemy mieć zawsze w pamięci naszych żydowskich braci i dbać o to, by takie sytuacje nigdy więcej w historii nie mogły mieć miejsca" – podkreślił.
Ambasador Izraela w Polsce Zvi Rav-Ner mówił, że w Krakowie przed wojną istniała jedna z najwspanialszych gmin żydowskich w Europie. "Pamięć o nich jest ważna nie tylko dla nich, ale i dlatego, że jeśli nie będziemy pamiętać, o tym co się stało, to znaczy, że można to samo zrobić gdzieś indziej, nie tutaj, nie w tym kraju, ale w Europie" – mówił Zvi Rav-Ner. Jak zaznaczył Kraków może być dumny z tego, że co roku tyle osób pamięta o Zagładzie narodu żydowskiego i przychodzi na Marsz Pamięci.
Zvi Rav-Ner dodał, że byli też "sprawiedliwi", którzy w najgorszych czasach "pilnowali ludzkości". "Dopóki ich mamy i o nich pamiętamy, jest nadzieja dla nas i dla świata" – powiedział ambasador.
Przewodniczący Stowarzyszenia Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie Janusz Makuch mówił, że Marsz służy odzyskiwaniu pamięci o nas samych i budowaniu nowej tożsamości kulturowej i historycznej. "Spotykamy się tu co roku. To marsz pamięci, współczucia i miłości, ale to także marsz sprzeciwu wobec tych dawnych i współczesnych, wystarczy rozejrzeć się bardzo blisko dookoła, dzisiaj żyjących oprawców tego świata. Dopóki pamiętamy i dopóki jesteśmy razem, tak jak dziś, kolejnych ofiar już nie będzie" – wyraził nadzieję Makuch.
Przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie Tadeusz Jakubowicz dziękował wszystkim, którzy chcieli w tak piękny, słoneczny dzień przyjść na Marsz i poświęcić czas, by oddać hołd tym, którzy z tego miejsca odeszli do obozu i zginęli tylko dlatego, że byli Żydami.
Na pl. Bohaterów Getta (dawniej pl. Zgody), na którym w marcu 1943 hitlerowcy urządzili selekcję mieszkańców likwidowanego getta, uczestnicy Marszu Pamięci zmówili modlitwę za zmarłych i złożyli kwiaty pod tablicą pamiątkową. Marsz wyruszył spod "Apteki pod Orłem" należącej podczas okupacji do Tadeusza Pankiewicza. Był jedynym Polakiem mieszkający w getcie, dostarczał Żydom żywność, leki i pomagał im w ucieczce poza mury.
Przy zachowanym fragmencie muru getta na ul. Lwowskiej uczestnicy marszu złożyli kwiaty i zapalili znicze. Kwiaty i znicze składano także pod głazem z tablicą upamiętniającą Żydów pomordowanych w obozie w Płaszowie. Odmówiono modlitwę za zmarłych, którą poprowadził rabin Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie Eliezer Gurary.
Bezpośrednio po uroczystości zainteresowani mogli zwiedzać teren dawnego obozu w Płaszowie. Koordynatorem Marszu Pamięci jest Stowarzyszenie Festiwal Kultury Żydowskiej w Krakowie.
Krakowskie getto było jednym z pięciu największych w Generalnym Gubernatorstwie. W dzielnicy utworzonej przez niemieckie władze okupacyjne w marcu 1941 r. mieszkało ok. 17 tys. ludzi. W 1942 r. w trakcie dwóch akcji wysiedleńczych większość mieszkańców getta (ok.11. tys. osób) wywieziono do obozu zagłady w Bełżcu. Do ostatecznej likwidacji getta hitlerowcy przystąpili 13 i 14 marca 1943 r. Na ulicach getta i na placu Zgody, obecnie noszącym nazwę Bohaterów Getta, rozstrzelali ok. 2 tysiące osób, zdrowych mężczyzn skierowano do obozu w Płaszowie, pozostałych wywieziono do obozu Auschwitz.(PAP)
wos/ eaw/