Pierwszy zrzut Cichociemnych na polskie ziemie został upamiętniony w piątek w Dębowcu na Śląsku Cieszyńskim. To tam nocą z 15 na 16 lutego 1941 r. wylądowali rtm. Józef Zabielski „Żbik”, kpt. Stanisław Krzymowski „Kostka” i kurier Czesław Raczkowski „Włodek”.
„Jestem szczęśliwy, że ludzie pamiętają o Cichociemnych. W imieniu tych, którzy nie żyją, polegli, wyrażam wdzięczność Polakom” – powiedział PAP obecny na uroczystości w Dębowcu Cichociemny kpt. Aleksander Tarnawski.
Jak dodał, w takich momentach, jak piątkowa uroczystość, przede wszystkim wspomina Cichociemnych, którzy skakali wraz z nim. „Myślę o nich, a zwłaszcza o nieżyjącym już Gustawie Heczce (pochodził z Jaworzynki na Śląsku Cieszyński – PAP). Pamiętam o wszystkich, bo to byli wspaniali ludzie. Wspominam też te wspaniałe dziewczyny i chłopaków, którzy się poświęcali, żeby wywalczyć wolność” – podkreślił kpt. Tarnawski.
„Jestem szczęśliwy, że ludzie pamiętają o Cichociemnych. W imieniu tych, którzy nie żyją, polegli, wyrażam wdzięczność Polakom” – powiedział PAP obecny na uroczystości w Dębowcu Cichociemny kpt. Aleksander Tarnawski.
W uroczystości uczestniczył mieszkaniec Dębowca Emil Steller, który w 1941 r. przewiózł bryczką pierwszych zrzuconych Cichociemnych na dworzec kolejowy w Skoczowie. „Miałem wtedy 6,5 roku. Nie bałem się, byłem odważny, bo podczas wojny dzieci musiały takie być. Pojechałem ja, bo macocha bardziej bała się o ojca niż o mnie. Jego mógł wypatrzyć patrol niemiecki. Za to groził +Oświęcim+. Niemcy szukali tych, którzy pomogli Cichociemnym, ale nie trafili do nas” – mówił.
W piątek przedstawicie władz gminy, młodzież, a także żołnierze z jednostek GROM i AGAT, które odwołują się do tradycji Cichociemnych, złożyli kwiaty przed obeliskiem upamiętniającym wydarzenia sprzed 76. lat.
„Cichociemni są wzorem dla żołnierzy jednostki GROM, przede wszystkim w sensie osobowości. Potrafili poświęcić swoją młodość, a nierzadko życie, rzeczom większym. Byli doskonale wyszkoleni. Staramy się im dorównać” – powiedział rzecznik GROM mjr Tomasz Mika.
Pierwszy zrzut pierwotnie miał nastąpić 20 grudnia 1940 r. Akcja została odwołana. Kolejny termin wyznaczono na noc z 15 na 16 lutego 1941 r. Kryptonim pierwszego zrzutu brzmiał "Adolphus". Cichociemni mieli wylądować w okolicach Włoszczowy. Przez błąd w nawigacji stało się to niedaleko wsi Dębowiec. Ten teren był już włączony do III Rzeszy.
W trakcie lądowania Zabielski uszkodził staw skokowy i śródstopie. Na zrzutowisku odnalazł się z Raczkowskim. Od polskiego gospodarza wynajęli furmankę, którą dotarli do Skoczowa, a stąd pociągiem do Bielska, gdzie się rozdzielili. Osobno przekraczali granicę Generalnego Gubernatorstwa.
Krzymowski i Zabielski dotarli do Warszawy. Później zameldował się tam również Raczkowski, którego Niemcy zatrzymali podczas przekraczania granicy. Uznali go za przemytnika i uwięzili w Wadowicach. Nawiązał kontakt z Batalionami Chłopskimi. Został wykupiony z więzienia.
W strefie lądowania Niemcy odnaleźli zrzucone na osobnych spadochronach zasobniki zawierające radiostacje, broń i materiały wybuchowe.
Samolot bezpiecznie wrócił do Wielkiej Brytanii po niemal 12 godzinach lotu.
Cichociemni byli żołnierzami Polskich Sił Zbrojnych, szkolonymi w Wielkiej Brytanii do zadań specjalnych. W rekrutacji prowadzonej od lata 1940 r. do jesieni 1943 r. do służby w tej roli zgłosiło się 2413 oficerów i podoficerów. Przeszkolono 606 osób, a do przerzutu zakwalifikowano 579 żołnierzy i kurierów. Od 15 lutego 1941 r. do 26 grudnia 1944 r. odbyły się 82 loty, w czasie których przerzucono 316 Cichociemnych, w tym jedną kobietę - Elżbietę Zawacką "Zo", oraz 28 kurierów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Cichociemni w kraju działali w Armii Krajowej. Służyli m.in. w Związku Odwetu, Kedywie i Wachlarzu, szkolili podchorążych, walczyli w powstaniu warszawskim.
Do najbardziej znanych Cichociemnych przerzuconych do Polski należeli: ostatni komendant główny AK gen. Leopold Okulicki, mjr Bolesław Kontrym "Żmudzin", mjr Hieronim Dekutowski "Zapora" i kpt. Jan Piwnik "Ponury".
W czasie wojny zginęło 103 Cichociemnych. Wielu zostało zamordowanych przez władze komunistyczne w powojennej Polsce.(PAP)
szf/ mow/