17.08.2010. Warszawa (PAP) - Paweł Jasienica, jeden z najbardziej cenionych polskich historyków powiedział sam o sobie: "Żywot przypadł mi na czasy historii skondensowanej, jak nigdy jeszcze". 19 sierpnia minie 40 lat od śmierci autora "Rzeczpospolitej Obojga Narodów".
Podczas okupacji Beynar był żołnierzem AK, w lipcu 1944 roku uczestniczył w walkach o Wilno w ramach akcji "Burza". Miesiąc później jego oddział stoczył bitwę z wojskami sowieckimi w okolicach Grodna i został rozbity. Beynar dostał się do niewoli, a następnie został wcielony do jednostki Ludowego Wojska Polskiego w Dojlidach, skąd zdezerterował. Od jesieni 1944 roku Beynar służył w 5. Wileńskiej Brygadzie AK, gdzie był adiutantem dowódcy Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". W lipcu 1945 roku został ranny, opuścił brygadę i znalazł schronienie we wsi Jasienica, gdzie do czasu wygojenia się ran ukrywał go na plebanii miejscowy proboszcz.
Od nazwy wsi, gdzie zaopiekowano się nim, gdy był ranny pochodzi powojenny pseudonim Beynara. W Krakowie, gdzie znalazł się w 1946 roku, podjął pracę w redakcji "Tygodnika Powszechnego". 2 lipca 1948 roku, w czasie gdy trwały procesy wileńskich AK-owców, Jasienica także został aresztowany w trakcie wizyty u znajomych z czasów konspiracji. Ku swemu zaskoczeniu dość szybko odzyskał wolność. Jak sam wspominał: "27 sierpnia 1948 roku zostałem uwolniony przez Dyrektora Politycznego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Nie spodziewałem się tego wcale. Powiedziano mi: +Wyjdzie Pan na wolność, zobaczymy, czy się to Ojczyźnie opłaci+. Nie podpisywałem żadnych zobowiązań. Nawet zobowiązania do milczenia". Zdaniem niektórych Jasienica uniknął losu swych kolegów z partyzantki, z których wielu zostało skazanych na karę śmierci, dzięki interwencji szefa PAX-u Bolesława Piaseckiego.
W 1955 roku Paweł Jasienica otrzymał w Warszawie dwupokojowe mieszkanie przy ul. Dąbrowskiego. Jego córka wspomina niesamowitą dyscyplinę pracy ojca: "Potrafił sobie narzucić bardzo regularny tryb życia. Po śniadaniu i obowiązkowym telefonie do babci, który zawsze rozpoczynał słowami: +Dzień dobry, mamo, jak się mama czuje?+, około ósmej zasiadał do maszyny i do godziny czternastej, czyli do obiadu, pisał, robiąc krótkie przerwy na kawę". Na rok 1960 przypadł czas publikacji "Polski Piastów", trzy lata później "Polski Jagiellonów", która zajęła pierwsze miejsce w plebiscycie "Kuriera Warszawskiego". Czytelnikom książka bardzo się podobała, ale PRL-owscy historycy, m.in. Celina Bobińska, atakowali Jasienicę za mało marksistowskie podejście do podejmowanych tematów.
W latach 60. Jasienica coraz bardziej angażował się w działalność demokratycznej opozycji. Należał do Klubu Krzywego Koła, a w roku 1961 roku został jego prezesem. W 1964 roku znalazł się wśród intelektualistów, którzy podpisali "List 34" przeciwko cenzurze. W lutym i marcu 1968 roku protestował przeciwko zdjęciu "Dziadów" Kazimierza Dejmka z afisza, krytykował antysemicką kampanię rozpętaną przez władze, podpisał też list do rektora Uniwersytetu Warszawskiego w obronie represjonowanych studentów. Odpowiedzią władz było przemówienie Gomułki na zjeździe PZPR 19 marca 1968 roku, w którym zarzucał Jasienicy przynależność do "zbrodniczej bandy Łupaszki". Najbardziej uderzyło w pisarza pomówienie o rzekomą współpracę z UB, co miało tłumaczyć zwolnienie pisarza z więzienia w 1948 roku. Gomułka powiedział: "Śledztwo przeciwko Jasienicy umorzono z powodów, które są mu znane. Został on zwolniony z więzienia".
Dzieła pisarza zostały objęte zakazem publikacji, a w prasie zaroiło się od szkalujących go artykułów. Pisano: "Paweł Jasienica nadużył wielkoduszności władzy ludowej [...] i do dziś pozostał na wrogich pozycjach" (Trybuna Ludu). "To właśnie Beynar zagrzewał bandytów Łupaszki do mordowania białostockich chłopów, palenia wsi i grabieży" (Słowo Polskie). Pisarz przeżył to bardzo ciężko, dotknął go towarzyski ostracyzm, nie podniósł się z tych oskarżeń aż do śmierci.
W tym czasie Jasienica związał się z Zofią O'Bretenny, 40-letnią pracownicą jednego z dziekanatów UW. Pisarz nie wiedział, że jego ukochana, którą poślubił w 1969 roku, współpracuje z UB i cały czas donosi na niego i jego przyjaciół. Wiosną 1970 roku okazało się, że pisarz ma raka płuc. Zmarł 19 sierpnia 1970 roku.
"Wszyscy mamy do spłacenia Lechowi Beynarowi - Pawłowi Jasienicy dług wdzięczności za to, co zrobił w walce o niepodległość Polski i duchową suwerenność Polaków, szczególnie dlatego, że los nie pozwolił mu na satysfakcję pełnej rehabilitacji politycznej i moralnej za życia, a zbieg moralnie przestępczych działań ludzi podłych i ludzi małych przyjmuje w sprawie Pawła Jasienicy wymiar greckiej tragedii" - powiedział o Jasienicy prof. Władysław Bartoszewski, gdy odsłaniano przed czterema laty tablicę pamiątkową na domu, gdzie mieszkał pisarz.
W 2002 roku córka pisarza, Ewa Beynar-Czeczott, po ujawnieniu informacji o współpracy drugiej żony ojca z bezpieką, wstrzymała wznowienia prac Jasienicy i złożyła do sądu wniosek o odebranie synowi agentki z pierwszego małżeństwa praw autorskich. Proces, a także przerwa w wydawaniu dzieł Jasienicy, trwały do grudnia 2006 roku, kiedy sąd przyznał córce pisarza wyłączność praw autorskich. Rok później Prószyński i S-ka rozpoczął wydawanie serii pt. "Jasienica. Powrót". Przez trzy lata ukazało się 17 tomów m.in. "Polska Piastów", "Polska Jagiellonów" oraz wydana w trzech tomach "Rzeczpospolita Obojga Narodów". W listopadzie 2009 roku, w 100. rocznicę urodzin autora, ukazał się ostatni - 17. tom serii - zatytułowany "Tylko o historii". (PAP)
aszw/ ls/