W sprawie wiedzy o zbrodni katyńskiej nie może być żadnych kompromisów - podkreślił minister kultury Bogdan Zdrojewski podczas prezentacji nieznanego dokumentu katyńskiego z 1945 r. Zapowiedział ustanowienie odznaki "Amicus Veritatis" dla osób walczących o prawdę o Katyniu.
"W sprawie zbrodni ludobójstwa kompromisy w zakresie prawdy są niedopuszczalne" - powiedział Zdrojewski podczas prezentacji w Warszawie zeznania ppłk. Johna H. Van Vlieta Jr. z 10 maja 1945 r. Amerykański oficer był w grupie jeńców alianckich, którzy byli świadkami ekshumacji w lesie katyńskim prowadzonych przez Niemców w maju 1943 r. Dokument ten jest jedną z najwcześniejszych relacji o sowieckiej odpowiedzialności za zbrodnię katyńską.
W ocenie ministra, relacja Van Vlieta przypomina o tym, że sojusznicy Polski w czasie II wojny światowej - USA i Wielka Brytania - przez wiele lat ukrywali informacje o zbrodni katyńskiej. Działanie to było podyktowane zachowaniem jedności z ZSRR w antyhitlerowskiej koalicji. "Dla nas jest najbardziej bolesne to, że w tym okresie 1944-1952 ukrywanie prawdy o Katyniu było decyzją polityczną, że nie był to przypadek (...), że w tym czasie wykazano tyle determinacji, łącznie z groźbami wobec określonych osób, aby prawda o Katyniu nie mogła ujrzeć światła dziennego" - mówił Zdrojewski.
"W sprawie zbrodni ludobójstwa kompromisy w zakresie prawdy są niedopuszczalne" - powiedział Zdrojewski podczas prezentacji w Warszawie zeznania ppłk. Johna H. Van Vlieta Jr. z 10 maja 1945 r. Amerykański oficer był w grupie jeńców alianckich, którzy byli świadkami ekshumacji w lesie katyńskim prowadzonych przez Niemców w maju 1943 r.
Dodał, że sprawa zbrodni katyńskiej będzie zamknięta dopiero wówczas, gdy wszystkie informacje o mordzie NKWD z 1940 r. na ok. 22 tys. polskich obywateli, elicie przedwojennej Polski, ujrzą światło dzienne.
Minister kultury zapowiedział uhonorowanie osób zaangażowanych w odkrywanie informacji o zbrodni katyńskiej. Projekt ten będzie dotyczył zarówno tych, którzy jak Van Vliet do końca życia przekazywali informację o Katyniu (początkowo z rozkazu władz wojskowych musiał milczeć), jak i współczesnych badaczy. Pierwsza odznaka "Amicus Veritatis" (łac. przyjaciel prawdy) - jak zaznaczył Zdrojewski - ma być wręczona jeszcze w tym roku. Dodał też, że w powstającym Muzeum Katyńskim, którego otwarcie planowane jest jesienią 2015 r., znajdzie się specjalne miejsce upamiętniające prace osób walczących o prawdę katyńską.
Dokument katyński z 1945 r. przedstawiła jego odkrywczyni Krystyna Piórkowska, która odnalazła go w listopadzie 2013 r. w archiwum państwowym Stanów Zjednoczonych pod Waszyngtonem. W rozmowie z PAP podkreśliła, że odkrycie przez nią zeznania Van Vlieta było dla niej zaskakujące. "Przez chwilę nawet zaczęłam myśleć, że to jakaś fatamorgana, że już mam halucynacje, że to moje chęci tworzą rzeczywistość. Czułam lekkie przerażenie, że nikt mi nie uwierzy, że coś takiego istnieje" - mówiła PAP Piórkowska, która od 2009 r. zajmuje się poszukiwaniem anglojęzycznych świadectw o zbrodni katyńskiej.
Wśród najważniejszych informacji zawartych w zeznaniu Van Vlieta z 10 maja 1945 r. są nieznane do tej pory dane personalne alianckich jeńców wojennych, którzy wraz z nim byli świadkami niemieckich ekshumacji w Katyniu w 1943 r. Byli to podoficerowie służący w wojsku brytyjskim albo w podległych Wielkiej Brytanii dominiach: starszy sierżant Adams, szeregowiec W. Miller i saper H. G. McMillan. W ocenie Piórkowskiej, ich nazwiska były celowo utajniane przez lata, a dotarcie do ich relacji w archiwach brytyjskich nadal jest utrudnione. "Czas odtajnić wszystkie materiały" - apelowała amerykańska badaczka do brytyjskich instytucji.
Zeznanie Van Vlieta, które złożył pod przysięgą w jednostce zajmującej się zbrodniami wojennymi, zawiera również opis tego, co widział na miejscu ekshumacji w lesie katyńskim 13 maja 1943 r., czyli dnia wizyty jeńców alianckich w lesie katyńskim. To m.in. informacje o tym, że w masowych grobach znajdowały się ciała, które spoczywały tam przez ponad rok, możliwe, że nawet trzy lub cztery lata. Wojskowi - jak relacjonuje Van Vliet - byli ubrani w "dobre polskie mundury", mieli dobre, mało znoszone obuwie. Towarzyszące zwłokom przedmioty wskazywały na datę śmierci w okolicach lutego, marca, kwietnia 1940 r.
Van Vliet przypomina sobie także konkretne nazwisko jednej z ofiar – doktora medycyny, mjr Wacława Ksieniewicza, który był dowódcą garnizonowej izby chorych w Lidzie. W zeznaniu Van Vlieta padają również nazwy obozów w Kozielsku, Starobielsku i słowo zbliżone do nazwy Putywl (obecnie to miejscowość na Ukrainie przy granicy z Rosją).
Konferencję zorganizowało Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. Dyrektor centrum Sławomir Dębski podkreślił, że zeznanie Van Vlieta jest bardzo wczesną relacją z maja 1945 r. złożoną w Paryżu zanim dotarł on w drodze powrotnej do Stanów Zjednoczonych. "Nie miały na nim w związku z tym wpływu różnego rodzaju instrukcje polityczne, wywiadowcze, które mogły zniekształcać tę relację" - podkreślił Dębski. Zaznaczył też, że relacja Van Vlieta złożona była jeszcze przed konferencją poczdamską oraz przed procesem norymberskim, w trakcie którego ZSRR próbował zrzucić winę za zbrodnię katyńską na Niemców.
W spotkaniu wziął udział także historyk i sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa dr hab. Andrzej Krzysztof Kunert, który jest znawcą problematyki katyńskiej. Zwrócił uwagę, że pojęcie kłamstwa katyńskiego obejmuje nie tylko fałszywe przypisanie hitlerowskim Niemcom winy za zbrodnię na polskich obywatelach, którą popełniły władze sowieckiej Rosji, ale także wszelkie próby ukrywania informacji o mordzie NKWD z 1940 r. Podkreślił, że ukrywanie informacji o zbrodni katyńskiej było "gigantycznym kłamstwem", w którego poszerzanie i pogłębianie było zaangażowanych kilka rządów.