Policja w Moskwie zatrzymała w sobotę na Placu Czerwonym trzy osoby, które przyszły tam, aby przypomnieć o demonstracji dysydentów sprzed 50 lat przeciwko interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji. W sobotniej akcji wzięło udział ok. 30 osób.
Demonstrujący przyszli w okolice Łobnego Miesta, gdzie 25 sierpnia 1968 roku siedmioro radzieckich dysydentów demonstrowało przeciwko interwencji w Czechosłowacji. Policja zatrzymała dwie osoby, które próbowały rozwinąć plakat z hasłem identycznym, jak przed 50 laty - "za naszą i waszą wolność!". Jednym z zatrzymanych, których przewieziono na komisariat, jest opozycyjny polityk Leonid Gozman.
Później policjanci zatrzymali także Annę Krasowicką, wnuczkę poetki Natalii Gorbaniewskiej, zmarłej przed kilkoma laty uczestniczki manifestacji z 1968 roku. Krasowicka trzymała w rękach plakat z wezwaniem o uwolnienie ukraińskiego reżysera Ołeha Sencowa, prowadzącego głodówkę w rosyjskim więzieniu.
Na Placu Czerwonym był również w sobotę Paweł Litwinow, który brał udział w demonstracji sprzed pół wieku. 25 sierpnia 1968 roku jej uczestnicy zebrali się przed Łobnym Miestem - okrągłym tarasem otoczonym kamienną balustradą, gdzie dawniej odbywały się publiczne egzekucje i skąd ogłaszano carskie ukazy. Rozwinęli tam transparent z hasłem: "Za naszą i waszą wolność!". Demonstracja trwała pięć minut, na miejsce natychmiast przybyli funkcjonariusze radzieckich służb bezpieczeństwa.
W sobotę na Placu Czerwonym trwa międzynarodowy festiwal muzyki wojskowej "Wieża Spasska". Do ochrony porządku publicznego zmobilizowano na czas tej imprezy policję i gwardię narodową - Rosgwardię.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)
awl/ mobr/ son/