Strona rosyjska była informowana o procedurze usunięcia pomnika gen. Czerniachowskiego, który walczył przeciw hitlerowskim Niemcom, ale zwalczał też polskie podziemie niepodległościowe; ukrywanie prawdy historycznej to manipulacja przeszłością – odpowiedziało w niedzielę MSZ na oświadczenia Rosji.
W przesłanym PAP komunikacie MSZ wyraziło zdziwienie oświadczeniami ambasadora Rosji w Polsce, Ministerstwa Obrony FR oraz wypowiedzią rzeczniczki rosyjskiego MSZ.
Minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna powiedział w niedzielę dziennikarzom w Kielcach, że stanowisko Polski jest "bardzo proste". "Powtarzamy je zawsze - wszystkie cmentarze wojenne to jest domena państwa i odpowiedzialności państwa. Dla nas wszyscy ci, którzy oddali życie i leżą w Polsce, a którzy Polskę wyzwalali, miejsce ich spoczynku jest święte. Natomiast kwestia pomników upamiętniających różnych dowódców, nawet tych z kontrowersyjnymi nazwiskami, to wszystko jest w domenie samorządów" - podkreślił szef MSZ. Dodał, że jest to podział zgodny polsko-rosyjską umową z 1994 roku.
MSZ w komunikacie „za niedopuszczalne i całkowicie bezpodstawne" uznało stwierdzenia "o rzekomej historycznej amnezji władz RP i tworzeniu gruntu dla odrodzenia nazizmu, które zabrzmiały w dniu 17 września, gdy obchodziliśmy 76. rocznicę napaści ZSRR na Rzeczpospolitą Polską dokonanej na podstawie tajnego protokołu między władzami dwóch totalitarnych reżimów - Związku Radzieckiego i hitlerowskich Niemiec". "Uporczywe pomijanie tego niezaprzeczalnego faktu przez stronę rosyjską traktujemy jak chroniczny przypadek amnezji historycznej i przejaw skrajnego cynizmu” – podkreślił resort.
MSZ w komunikacie „za niedopuszczalne i całkowicie bezpodstawne" uznało stwierdzenia "o rzekomej historycznej amnezji władz RP i tworzeniu gruntu dla odrodzenia nazizmu, które zabrzmiały w dniu 17 września, gdy obchodziliśmy 76. rocznicę napaści ZSRR na Rzeczpospolitą Polską dokonanej na podstawie tajnego protokołu między władzami dwóch totalitarnych reżimów - Związku Radzieckiego i hitlerowskich Niemiec". "
„Nie kwestionując roli gen. Iwana Czerniachowskiego w walce z III Rzeszą, nie należy zapominać, że był on odpowiedzialny i brał aktywny udział w likwidacji polskiego podziemia niepodległościowego – Armii Krajowej. Po wkroczeniu Armii Czerwonej na ziemie polskie gen. Czerniachowski uczestniczył wraz z NKWD w podstępnych aresztowaniach miejscowych dowódców AK. Część z nich zginęła w potajemnych egzekucjach” – przypomniało MSZ.
W ocenie MSZ „ukrywanie prawdy o historii II wojny światowej przed społeczeństwami, które zapłaciły nader wysoką cenę za zwycięstwo nad nazizmem i były ofiarą zbrodniczych systemów totalitarnych, jest przejawem nie tylko braku rzeczywistego szacunku wobec bohaterów lecz przede wszystkim próbą skrajnej manipulacji przeszłością”.
Ministerstwo przyznało, że „walka ZSRR z hitlerowskimi Niemcami na terytorium innych niepodległych państw miała skomplikowany wymiar”. Przypomniało, że mówili o tym na Westerplatte w trakcie obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej ówczesny prezydent RP oraz premierzy Polski i Rosji.
„Pamiętamy o przytoczonym wówczas cytacie węgierskiego pisarza Sandora Maraia, że +żołnierz radziecki mógł przynieść wyzwolenie, ale nie mógł przynieść wolności innym narodom, bowiem sam nie był wolny+. Ówczesny premier Rosji Władimir Putin zgodził się z tym zdaniem. (…) Zwrócił (…) uwagę, że wysuwając pretensje wobec Rosji zapomina się, iż +w ZSRR byli zarówno ci, którzy wtrącali do łagrów, jak i ci, którzy w nich siedzieli+. Wyrażamy żal, że współczesna Rosja coraz częściej staje po stronie tych pierwszych i gloryfikuje ich, chociaż to sam naród rosyjski był największą ofiarą stalinowskiego totalitaryzmu” – głosi oświadczenie MSZ.
Ministerstwo podkreśliło, że strona rosyjska była szczegółowo informowana o trwającej kilka lat procedurze usunięcia pomnika gen. Czerniachowskiego. Zwróciło uwagę, że międzyrządowa umowa o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji z 22 lutego 1994 r. nie ma zastosowania do pomników symbolicznych, a decyzje w takich sprawach podejmują w Polsce władze samorządowe.
„Polska zawsze z należytą czcią i troską otaczała i otacza opieką mogiły wszystkich poległych żołnierzy, jeńców wojennych i internowanych, niezależnie od ich narodowości i okoliczności, w jakich znaleźli się na naszym terytorium” – zapewniło MSZ.
Wyraziło zarazem ubolewanie, że „ani strona radziecka, ani strona rosyjska jak dotąd nie wykazały zainteresowania godnym upamiętnieniem 800 tys. żołnierzy Armii Czerwonej zamordowanych przez niemieckich nazistów w czasie II wojny światowej jako jeńcy wojenni w latach 1941-45 i pochowanych na terytorium dzisiejszej RP”.
W czwartek 17 września z pomnika w Pieniężnie (warmińsko-mazurskie) usunięto metalowe popiersie generała Armii Czerwonej Iwana Czerniachowskiego. Władze miasta wybrały tę datę, aby symbolicznie uczcić ofiary 76. rocznicy napaści ZSRR na Polskę. Gmina miała pozwolenie starostwa powiatowego w Braniewie na rozbiórkę.
„Nie kwestionując roli gen. Iwana Czerniachowskiego w walce z III Rzeszą, nie należy zapominać, że był on odpowiedzialny i brał aktywny udział w likwidacji polskiego podziemia niepodległościowego – Armii Krajowej. Po wkroczeniu Armii Czerwonej na ziemie polskie gen. Czerniachowski uczestniczył wraz z NKWD w podstępnych aresztowaniach miejscowych dowódców AK. Część z nich zginęła w potajemnych egzekucjach” – przypomniało MSZ.
"Stanowczy protest i głębokie oburzenie" wyraził ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew. "Mimo że formalnie decyzja o zburzeniu pomnika została przyjęta przez władze lokalne, widzimy bezpośrednią zależność pomiędzy owym bluźnierczym czynem a tym klimatem, który tworzony jest z aktywnym udziałem oficjalnych przedstawicieli oraz czołowych polskich mediów wokół tematu wyzwolenia Polski spod okupacji hitlerowskiej przez Związek Radziecki w 1944-1945 r." - napisał Andriejew.
"Negowanie misji wyzwoleńczej Armii Czerwonej, tego niezaprzeczalnego faktu, iż to właśnie dzięki niej zapewnione zostało samo istnienie polskiego państwa narodowego i przetrwanie narodu polskiego nie tylko przeciwne jest prawdzie historycznej, lecz głęboko amoralne, obraźliwe dla świętej pamięci ponad 600 tys. żołnierzy i oficerów radzieckich, poległych podczas wyzwolenia Polski" - dodał ambasador.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej wyraziło "stanowczy protest". "Rozpętana przez polskie władze wojna z pomnikami żołnierzy radzieckich, którzy oddali życie za wyzwolenie narodu polskiego spod nazizmu, weszła w nową fazę eskalacji" - oświadczyła rzeczniczka MSZ FR Maria Zacharowa.
IPN uznał natomiast usunięcie popiersia za wzór do naśladowania. "Działania władz Pieniężna powinny być przykładem do naśladowania dla innych miejscowości, gdzie wciąż znajdują się podobne pomniki. Naciski Rosji na władze Polski IPN uznaje za niestosowne" - oświadczył prezes Instytutu Łukasz Kamiński. W sprawie pomnika do rosyjskiego MSZ została w czwartek zaproszona na rozmowę ambasador RP w Moskwie Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Rozbiórki monumentu generała, który był odpowiedzialny za likwidację Armii Krajowej na Wileńszczyźnie, od wielu lat domagały się polskie środowiska kombatanckie, liczne stowarzyszenia i osoby prywatne. Sprzeciwiała się temu Federacja Rosyjska, według której pomnik jest objęty międzyrządową umową z 1994 r. o grobach i miejscach pamięci. Dla Rosjan Czerniachowski był jednym z najzdolniejszych dowódców i bohaterem Wojny Ojczyźnianej.
Z dawnego pomnika pozostał pusty monument z płaskorzeźbami radzieckich żołnierzy. Już na początku lat 90. usunięto z niego sierp i młot, a przed kilku miesiącami dwaj działacze opozycji z czasów PRL nielegalnie skuli napis upamiętniający sowieckiego dowódcę. Prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie, uznając, że czyn ma znikomą szkodliwość społeczną, bo Władysław K. i Wojciech K. działali z pobudek patriotycznych.
O "przekazanie pomnika jako daru" zwrócił się do burmistrza przewodniczący rejonu manturowskiego i jednocześnie "przedstawiciel inicjatywy społecznej mieszkańców" Siergiej Boczarow. Jak napisał, "planuje się umieszczenie pomnika w jednym z miejsc pamięci w obwodzie kurskim, poświęconym bohaterom II wojny". Czerniachowski dowodził jedną z armii w bitwie na Łuku Kurskim. Za zasługi w czasie tych walk i forsowanie Dniepru został awansowany do stopnia generała porucznika i uhonorowany tytułem Bohatera Związku Radzieckiego.
W ocenie polskich historyków sowiecki dowódca jest symbolem "narzucenia Polsce systemu komunistycznego, wbrew woli społeczeństwa i z pogwałceniem prawa". Brał udział w likwidowaniu struktur okręgu wileńskiego AK, która była siłą zbrojną legalnego rządu RP na uchodźstwie. Doprowadził do aresztowania płk. Aleksandra Krzyżanowskiego "Wilka". Odpowiada też za rozbrojenie i zatrzymanie 8 tys. żołnierzy AK, z których większość zostało zesłanych do łagrów lub przymusowo wcielonych do Armii Czerwonej.
W ocenie polskich historyków sowiecki dowódca jest symbolem "narzucenia Polsce systemu komunistycznego, wbrew woli społeczeństwa i z pogwałceniem prawa". Brał udział w likwidowaniu struktur okręgu wileńskiego AK, która była siłą zbrojną legalnego rządu RP na uchodźstwie. Doprowadził do aresztowania płk. Aleksandra Krzyżanowskiego "Wilka". Odpowiada też za rozbrojenie i zatrzymanie 8 tys. żołnierzy AK, z których większość zostało zesłanych do łagrów lub przymusowo wcielonych do Armii Czerwonej.
Uchwałę o woli rozebrania monumentu sowieckiego generała podjęła w styczniu ub. roku rada miejska Pieniężna. Wcześniej taka inicjatywa nie miała poparcia większości radnych. Plany samorządu poparła Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która uznała, że "dalsze istnienie w przestrzeni publicznej przedmiotowego pomnika jest niezgodne z polską racją stanu".
Po ogłoszeniu przez samorząd Pieniężna woli usunięcia pomnika Rosjanie kilkakrotnie zorganizowali tam oficjalne uroczystości m.in. w Dniu Zwycięstwa i rocznice śmierci Czerniachowskiego. Bez zgody władz miasta odmalowali pomnik białą farbą. Wcześniej monument z popiersiem generała od lat stał praktycznie zapomniany i zarastał krzakami.
Władze Pieniężna zapowiedziały, że w ciągu kilku miesięcy zamierzają usunąć również pusty monument i kolumnę, które pozostały po pomniku Czerniachowskiego. Prace będą sfinansowane z publicznej zbiórki, ogłoszonej przez miasto i organizacje kombatanckie AK. W tym miejscu ma powstać projekt, który - jak ocenił Kiejdo - "będzie łączył, a nie dzielił". Prawdopodobnie chodzi o upamiętnienie ofiar systemu komunistycznego lub ofiar wojen.
Pomnik w Pieniężnie zbudowano w latach 70. ub. wieku niedaleko miejsca, gdzie radziecki dowódca został śmiertelnie ranny podczas operacji wschodniopruskiej. Zginął 18 lutego 1945 r., pochowano go w Wilnie. Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości jego szczątki przeniesiono na cmentarz w Moskwie. Wileński pomnik generała zabrano natomiast do rosyjskiego Woroneża.(PAP)
brw/ ban/ par/