Czołowi polscy tenisiści byli bohaterami spektakularnej akcji pierwszego dnia powstania warszawskiego - zdobycia koszarów SS przy ul. Koszykowej 38. W jej wyniku powstańcy z batalionu "Ruczaj" wzięli do niewoli 72 esesmanów, zdobyli cenną broń i amunicję.
1 sierpnia 1944 roku kilkuosobowa grupa powstańców wyposażona w granaty i butelki z benzyną szturmem, po 89 minutach walki, zdobyła koszary. Ich łupem padł także samochód pancerny oraz ciężarówka wyładowana żywnością, ubraniami i medykamentami.
Bohaterów tego najbardziej niezwykłego, lecz jednak zapomnianego sukcesu, byli m.in. czołowi polscy tenisiści bracia Ignacy i Ksawery Tłoczyńscy, Czesław Spychała i Antoni Smordowski oraz trzykrotny lekkoatletyczny mistrz Polski w sztafecie 4x400 m, pięcioboju i skoku w dal Tadeusz Hanke. Desygnując ich do akcji, dowództwo batalionu kierowało się przede wszystkim ich umiejętnością podejmowania szybkich decyzji, sprawnością fizyczną i odwagę.
1 sierpnia 1944 roku kilkuosobowa grupa powstańców wyposażona w granaty i butelki z benzyną szturmem, po 89 minutach walki, zdobyła koszary. Ich łupem padł także samochód pancerny oraz ciężarówka wyładowana żywnością, ubraniami i medykamentami.
Kiedy wskutek odniesionych ran, z walki wyeliminowani zostali dowódcy kompanii oraz plutonów 138. i 139., akcję do szczęśliwego końca doprowadził podchorąży Ksawery Tłoczyński ps. "Orlik", awansowany do stopnia oficerskiego. Otrzymał także nominację na dowódcę 139. plutonu oraz Krzyż Walecznych. Ranni zostali Ignacy Tłoczyński i Czesław Spychała.
Żołnierzem tego plutonu był inny z czołowych polskich tenisistów Jerzy Gottschalk, który zginął pod koniec powstania.
"To jedyny w historii II wojny światowej przypadek, aby w jednym plutonie, owianym legendą znaleźli się niemal w komplecie wszyscy ówcześni czołowi polscy tenisiści, gracze drużyny występującej w Pucharze Davisa oraz młodzi zawodnicy będący nadzieją polskiego tenisa" - powiedział podczas otwarcia w stołecznym w Muzeum Sportu i Turystyki wystawy fotograficznej "Z kortów na barykady" jej autor, były szef redakcji sportowej PAP Zbigniew Chmielewski.
Niezwykle barwnie i z ogromnym wzruszeniem opisywał bohaterów tej akcji najstarszy polski dziennikarz sportowy, 92-letni Bohdan Tomaszewski. Znał ich doskonale. Sam był bowiem dobrze zapowiadającym się przed wojną młodzikiem. Później wojenne losy połączyły go z nimi żołnierską przysięgą na wierność Ojczyźnie w działalności konspiracyjnej.
"W mieszkaniu w Alei na Skarpie składałem w grudniu 1939 roku przysięgę w obecności m.in. braci Tłoczyńskich, Czesława Spychały, masażysty Mariana Mikołajewskiego, hokeisty Muszyńskiego, przedwojennego prezesa Polskiego Związku Tenisowego radcy Aleksandra Olchowicza oraz nieznajomego - jak się później okazało pułkownika Sanojcy z dowództwa Armii Krajowej" - snuł barwną opowieść Tomaszewski.
Opowiadał jak jego grupa rejestrowała lokalizację oddziałów niemieckich, stacji benzynowych oraz innych obiektów wojskowych na potrzeby konspiracji. Opisywał charaktery tenisistów, ich zachowanie poza i na korcie.
Byli żołnierze batalionu "Ruczaj" Zofia Gordon ps. "Iskra", Jan Wojciech Drużyński ps. "Wojtek", Andrzej Dławichowski ps. "Andrzej" oraz Józef Głuchowski ps. "Stach" przekazali na ręce dyrektora Muzeum Sportu i Turystyki Tomasza Jagodzińskiego opaskę powstańczą oraz dokumenty dotyczące batalionu.
"Dziękuję dzisiaj wam, powstańcy, za to, że jeden z waszych bezimiennych kolegów uratował mi życie w czasie działań na Starym Mieście, wynosząc mnie na rękach z domu przy ul. Zakroczymskiej, gdzie po śmierci matki opiekowała się mną ciotka. Ojciec został wcześniej ranny pod Monte Cassino" - powiedział, nie kryjąc wzruszenia, jeden z najwszechstronniejszych w historii polskich szermierzy, dziś mecenas i wiceprezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Ryszard Parulski. (PAP)
jej/ cegl/