18 listopada 1949 r. na Okęciu funkcjonariusze UB aresztowali pracownika konsulatu Francji w Szczecinie André Robineau. Sprawa była politycznym pretekstem, który komunistom wydawał się potrzebny do zerwania kontaktów z Zachodem. Tego oczekiwał Stalin - powiedział PAP historyk prof. Patryk Pleskot.
Kilka miesięcy przed aresztowaniem Robineau, w marcu 1949 r., pod zarzutem szpiegostwa bezpieka w ramach sprawy agenturalnego rozpracowania o kryptonimie "Wróg" aresztowała sekretarkę francuskiego konsulatu Yvonne Bassaler oraz Bazylego Bukisowa, Józefa Feldeisena, Alberta Hoffmana, Wilhelma Hilda i Jana Kubisiaka. W procesie zapadły wyroki od sześciu do dziewięciu lat.
Patryk Pleskot: O aresztowaniu Robineau decydowano na poziomie Komitetu Centralnego PZPR, to była całkowicie decyzja polityczna
"Zarówno sprawy Bassaler, jak i Robineau były politycznym pretekstem, który komunistom był potrzebny do całkowitego zerwania kontaktów Polski z Zachodem. Tego oczekiwał Stalin, który miał świadomość, że dobre relacje polsko-francuskie trwają od wielu lat i należy je zniszczyć, by Polacy jeszcze silniej związali się z Moskwą, podziwiali ją i nie mieli poza nią już innych sojuszników" - powiedział PAP politolog i historyk IPN prof. Patryk Pleskot. "O aresztowaniu Robineau decydowano na poziomie Komitetu Centralnego PZPR, to była całkowicie decyzja polityczna" - dodał.
André Simon Robineau był synem francuskiego dyplomaty i Polki Eugenii Ciechanowskiej. Urodził się 16 grudnia 1924 r. Pierwszy raz przebywał w Polsce pod koniec lat 30. W lipcu 1947 r. jego ojciec objął stanowisko sekretarza generalnego Instytutu Francuskiego w Warszawie. André Robineau pracował tam początkowo jako bibliotekarz. Od czerwca 1948 r. był urzędnikiem w Konsulacie Republiki Francuskiej w Szczecinie przy ul. Wielkopolskiej.
Dyplomata miał lecieć do Francji na urlop. Odprawa na lotnisku przebiegała normalnie. Nie wszedł jednak na pokład samolotu.
"W czasie kiedy Robineau poddawany był kontroli paszportowej i rewizji osobistej, jego ojciec siedział w aucie i czekał na jego odlot. W trakcie kontroli André Robineau został poproszony przez dowódcę WOP-u do swojego pokoju celem wyjaśnienia pewnych niedokładności paszportowych. W tym pokoju André Robineau czekał najpierw na odlot samolotu do Paryża, a następnie na odjazd ojca. Dopiero po jego odjeździe André Robineau wraz z bagażami został zawieziony samochodem do siedziby MBP w Warszawie" - czytamy w notatce służbowej sporządzonej po aresztowaniu dyplomaty.
O skali operacji świadczy to, że skierowana do sprawy Robineau grupa UB składała się łącznie ze 130 osób, w tym 51 śledczych. Przydzielono im 17 samochodów. Do aresztowania wytypowano 65 osób - zarówno obywateli francuskich, jak i Polaków. Do końca 1istopada 1949 r. UB aresztowało łącznie z Robineau 84 osoby.
Pierwsze przesłuchanie Robineau odbyło się w dniu aresztowania. Zatrzymany wyjaśnił, że "nie zajmował się działalnością wywiadowczą oraz że nie zna żadnych dyplomatów czy obywateli francuskich, którzy zajmowaliby się szpiegowaniem. Zaprzeczył, by miał agenturę, którą wykorzystywał do pracy wywiadowczej. Podczas kolejnych przesłuchań zeznał jednak, że 3 stycznia 1948 r. został zwerbowany przez attaché wojskowego ambasady Francji majora Humma. Oficjalnie śledztwo w jego sprawie wszczęto dopiero 5 grudnia 1950 r.
Historycy IPN ustalili, że wobec części aresztowanych stosowano tortury. Jeden z zatrzymanych, Wacław Romacki, przesłuchiwany przez UB w Szczecinku, w trakcie przesłuchań był bity deską i rękoma, funkcjonariusz UB zmiażdżył mu palec dłoni. Co najmniej kilkunastu zatrzymanych nie przyznało się do współpracy z Francuzami.
"Śledztwo prowadzone przez UB nie służyło wyjaśnieniu, czy Robineau i inni aresztowani byli faktycznie szpiegami. Liczyły się wyłącznie wspomniane cele polityczne. Znamienny jest fakt, że według śledczych z francuskim wywiadem mieli współpracować rzekomo byli agenci sanacyjnej +dwójki+ (wywiadu II RP - PAP), byli hitlerowcy, dawni członkowie SS i Hitlerjugend, czy też dywersanci z organizacji Werwolf. Stworzono swoisty patchwork szpiegowski" - wyjaśnił prof. Pleskot. "Wiarygodną odpowiedź, czy Robineau był faktycznie szpiegiem, mogłyby nam dać archiwa francuskich służb, a nie dokumenty śledczych UB. To, że Robineau i część zatrzymanych przyznali się do winy, nie oznacza, że faktycznie byli szpiegami. Zatrzymanych zastraszano podczas śledztwa, niektórych, choć nie dotyczy to akurat Francuzów, poddano torturom i przemocy, a przynajmniej część zarzutów była sfingowana" - wskazał historyk.
Pokazowy proces Robineau i jego współpracowników przed Wojskowym Sądem Rejonowym w sali Filharmonii Szczecińskiej trwał od 6 do 14 lutego 1950 r. Na czele składu sędziowskiego stał ppłk Alfred Janowski. Sądzili kapitan Tadeusz Nizielski i Stanisław Wróblewski. Oskarżycielem był prokurator ppłk Kazimierz Golczewski.
"Dziś w Szczecinie rozpoczął się proces przeciw André Robineau, który pełnił obowiązki kierownika sieci szpiegowskiej wywiadu francuskiego - w składzie przeszło 100 osób - działającej na terenie północno-zachodniej części Polski" - informował 6 lutego 1950 r. sprawozdawca Polskiego Radia.
"Od grudnia 1947 r. do chwili aresztowania, tj. do dnia 18 listopada 1949 r., jako płatny agent wywiadu francuskiego w okręgu gdańskim, a od lipca 1948 r. jako szef wywiadu na okręg szczeciński, wykorzystując swe oficjalne stanowisko w firmie Veritas, a następnie w konsulacie francuskim dla zamaskowania swej działalności wywiadowczej, działał na szkodę państwa polskiego, gromadząc osobiście i przy pomocy podległej sobie siatki wywiadowczej, a następnie przekazując je szefowi wywiadu francuskiego na północny obszar Polski, wiadomości stanowiące tajemnicę państwową i wojskową w szczególności dane dotyczące dyslokacji jednostek wojskowych ich liczebności, uzbrojenia, wyposażenia, rozmieszczenia obiektów o charakterze wojskowym, transportu, obiektów przemysłowych, portów i urządzeń wojskowych z terenu województwa gdańskiego, poznańskiego, pomorskiego i szczecińskiego, za co pobierał stałe miesięczne wynagrodzenie pieniężne, początkowo w wysokości 50 tys. zł, a potem 75 tys. zł" - podawał sporządzony 27 stycznia 1950 r. akt oskarżenia.
Oprócz Robineau przed sądem "w głównej sprawie" stanęli także Gaston Druet, Bronisław Klimczak, Zbigniew Borkowski, Stefan Pielacki i Kazimierz Rachtan.
Według ustaleń śledczych w połowie 1947 r. francuski wywiad miał zorganizować siatkę szpiegowską, którą kierował wicekonsul w Szczecinie René Bardet. Od lipca 1948 r. kierowanie nią przejął Robineau. Historycy podkreślają jednak, że UB rozpracowywał szczeciński konsulat od 18 maja 1948 r. - zaledwie pięć dni po otwarciu placówki. Inwigilacji nadano kryptonim "Żagiel".
Proces miał charakter polityczny i propagandowy, a jego przebieg na bieżąco relacjonowano w radiu i prasie.
"Wyszukuje się ludzi wrogo nastawionych do ustroju, proponuje pieniądze, namawia się ich do opuszczenia kraju, wyjazdu do Francji i w tych oto warunkach następuje werbunek. Stosuje się często różne formy szantażu, upija się ludzi, urządza się libacje, by w ten sposób uśpić czujność" - mówił oskarżyciel, prokurator ppłk Kazimierz Golczewski. "Stan jednostek Wojsk Ochrony Pogranicza ustala się przez piekarza, który wypieka chleb dla jednostek. Znając porcję dzienną, jaką przydziela się żołnierzowi, dokonuje się arytmetycznego działania o jednej niewiadomej. I niewiadoma staje się wiadomą - jest nią liczba żołnierzy pełniących służbę w danej jednostce wojskowej" - mówił Golczewski.
Choć głównym oskarżonym był Robineau, najbardziej tragiczne konsekwencje poniósł Bronisław Klimczak, ps. "Sokół". Urodził się 28 sierpnia 1913 r. w Rędzinach koło Częstochowy. Ukończył Podoficerską Szkołę Piechoty przy 80. Pułku Piechoty w Słonimiu i Podoficerską Szkołę Artylerii 20. Pułku Artylerii Lekkiej w Baranowiczach. We wrześniu 1939 r. walczył pod Kutnem. W listopadzie 1939 r. wstąpił do organizacji Polski Związek Wolności, scalonej później z AK. W marcu 1942 r. aresztowało go gestapo. Po pobycie na Pawiaku znalazł się w obozie na Majdanku i trafił do Gross-Rosen. W maju 1945 r. powrócił do Polski. Do współpracy z francuskim wywiadem zwerbował go Gaston Druet. Były jeniec wojenny pozostał po wojnie w Słupsku, gdzie prowadził warsztat elektrotechniczny. Klimczak miał przekazywać informacje także wicekonsulowi Bardetowi. UB aresztowało "Sokoła" 19 listopada 1949 r. w Szczecinie.
Wyrok ogłoszono 14 lutego 1950 r. W stosunku do Klimczaka orzeczono najwyższy wymiar kary. Prezydent Bierut nie skorzystał z prawa łaski. Wyrok wykonano 12 grudnia 1950 r. w kieleckim więzieniu przy ul. Zamkowej. Szczątki Klimczaka pochowano na cmentarzu na Piaskach. "Zostały odnalezione i zidentyfikowane w listopadzie 2016 r. podczas prac ekshumacyjnych prowadzonych przez IPN. 1 lutego 2018 r. w Pałacu Prezydenckim notę identyfikacyjną odebrał bratanek zmarłego Jerzy Klimczak. Uroczysty pogrzeb miał miejsce 12 grudnia 2019 r. w Rędzinach k. Częstochowy.
W 1950 r. odbyły się procesy pozostałych osób zatrzymanych w sprawie Robineau.
14 lutego 1950 r. Robineau skazano na 12 lat więzienia, Drueta - na 10 lat, Borkowskiego - na sześć lat, Rachtana - na osiem lat. Pielacki został skazany na dożywocie.
21 grudnia 1953 r. Rada Państwa PRL skorzystała z prawa łaski w stosunku do Robineau i Drueta. Zostali zwolnieni z więzienia i wydaleni z Polski. Pozostałym skazanym darowano na podstawie amnestii część orzeczonych kar - więzienia opuścili w 1956 r.
Sprawa Robineau niekorzystnie wpłynęła na relacje polsko-francuskie. Wprawdzie organ Komunistycznej Partii Francji "L’Humanité” zgodnie z linią propagandy w PRL nazywał współoskarżonych "bandytami" i "sutenerami", a francuscy komuniści ich potępili, ale i tak zamrożono obustronne kontrakty handlowe i przemysłowe, m.in. opiewający na 17 ówczesnych milionów kontrakt na zakup samochodów. Francuzi zamknęli Instytut Francuski oraz jego filie na terenie Polski, zawiesili działalność wielu polskich organizacji, m.in. Związku Nauczycielstwa Polskiego we Francji, ZMP „Grunwald”, TUR, Związku Kobiet Polskich im. Marii Konopnickiej. Aresztowano prezesa Rady Narodowej Polaków we Francji Szczepana Steca. Z Paryża wyproszono korespondenta PAP Mieczysława Bibrowskiego.
"W sprawie Robineau komuniści osiągnęli tylko doraźny cel, bo po śmierci Stalina i Bieruta relacje polsko-francuskie unormowały się i na tle innych krajów zachodnich były dość dobre już przez cały okres PRL, a szczególnie dobrze rozwijały się w dekadzie Edwarda Gierka" - ocenił historyk.(PAP)
autor: Maciej Replewicz
mr/ miś/