Ponad 130 naukowców i dziennikarzy podpisało się pod apelem do prezydenta RP o zawetowanie specustawy, w efekcie której miejskie tereny na Westerplatte mogą przejść pod kuratelę państwa. Westerplatte należy do wszystkich i tak powinno pozostać – napisano m.in. w liście.
W piątek Sejm przyjął poprawki Senatu do specustawy ws. budowy Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. Teraz trafi ona do podpisu prezydenta Andrzeja Dudy. W sobotę Aleksandra Dulkiewicz poinformowała, że wysłała list do prezydenta z prośbą o zawetowanie tej specustawy lub skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego. Z podobnym apelem zwróciło się w liście wysłanym do prezydenta ponad 130 naukowców i dziennikarzy. Jak poinformował w poniedziałek referat prasowy gdańskiego magistratu, list został wysłany w niedzielę.
„Zwracamy się niniejszym z wnioskiem do Pana Prezydenta o zawetowanie tzw. specustawy dotyczącej terenów na Westerplatte. W naszym przekonaniu akt ten został uchwalony z naruszeniem norm prawa polskiego i europejskiego. O jego wadliwości świadczy również to, że oparty został na fałszywych twierdzeniach, jakoby teren Westerplatte był zaniedbany itd.” – napisano w liście.
„Zwracamy się niniejszym z wnioskiem do Pana Prezydenta o zawetowanie tzw. specustawy dotyczącej terenów na Westerplatte. W naszym przekonaniu akt ten został uchwalony z naruszeniem norm prawa polskiego i europejskiego. O jego wadliwości świadczy również to, że oparty został na fałszywych twierdzeniach, jakoby teren Westerplatte był zaniedbany itd.” – napisano w liście.
Jego autorzy podkreślają, że na terenie Westerplatte „funkcjonuje miejsce pamięci, istnieje placówka muzealna, prowadzone są działania edukacyjne, wystawiennicze i animacyjne, a miejsce jest zagospodarowane”. Dodali, że opinie mówiące o zaniedbaniu tego terenu „powielane w mediach i parlamencie po wielokroć przez polityków i dziennikarzy związanych z obozem rządowym, są nie tylko nieprawdziwe w świetle faktów, ale ponadto są niezwykle krzywdzące dla tych, którzy z pobudek patriotycznych od wielu lat dbają o teren Westerplatte, upowszechniają wiedzę o nim, organizują tu różnego rodzaju działania itd.”.
„Te nieprawdziwe opinie służyły również do dyskredytowania lokalnych władz samorządowych, a nawet do rzucania oskarżeń pod adresem całej społeczności miasta Gdańska, jakoby nie dbała ona w należyty sposób o jedno z najważniejszych i najbardziej symbolicznych miejsc związanych z historią miasta, kraju, Europy i świata” – napisano w liście.
„Wszystko to działo się po to, aby uzasadnić i usankcjonować przejęcie terenu, który od 1993 r. stanowi własność samorządu miejskiego. Obecnie zostaje ona mu odebrana aktem specjalnej rangi, uchwalanym bez rzetelnych analiz, konsultacji i pod nieustanną presją czasu. To nie tylko naruszenie demokratycznych reguł życia społecznego, lecz także pogwałcenie ducha prawa, dopuszczającego tego typu specjalne wywłaszczenia wyłącznie, gdy istnieją ku temu poważne przesłanki społeczne (np. przy kluczowych inwestycjach infrastrukturalnych). W przypadku Westerplatte żadna z takich przesłanek nie zachodzi” – podkreślili autorzy listu.
„Westerplatte stało się +zakładnikiem+ generowanego przez rząd sporu nie tyle o historię czy tożsamość, ile o zakres władzy i możliwość realizacji własnych celów. Dzieje się to z naruszaniem praw własności, reguł stanowienia dobrego prawa oraz obowiązku szanowania przez władzę publiczną obywateli i wysłuchania ich racji. Doszło do sytuacji, gdy jeden z najważniejszych polskich symboli został uwikłany w spór polityczny i ideologiczny” – napisali.
„Westerplatte stało się +zakładnikiem+ generowanego przez rząd sporu nie tyle o historię czy tożsamość, ile o zakres władzy i możliwość realizacji własnych celów. Dzieje się to z naruszaniem praw własności, reguł stanowienia dobrego prawa oraz obowiązku szanowania przez władzę publiczną obywateli i wysłuchania ich racji. Doszło do sytuacji, gdy jeden z najważniejszych polskich symboli został uwikłany w spór polityczny i ideologiczny” – napisali.
Autorzy listu zaznaczyli, że „wyrażane wprost przez stronę rządową przekonanie, jakoby tylko podporządkowanie rządowi danego miejsca i/lub instytucji pamięci gwarantowało odpowiednią jego rangę tudzież właściwy wyraz ideowy, jest fałszywe, a w świetle doświadczeń historycznych nader niebezpieczne”. W piśmie podkreślono też, że „wszelkie zamiary, aby doprowadzać do +centralizacji pamięci+, w dodatku deprecjonując inne podmioty współtworzące polską kulturę pamięci, winny wywoływać sprzeciw i niezgodę”. „Westerplatte należy do wszystkich i tak powinno pozostać” – podsumowali.
Pod apelem podpisali się m.in. naukowcy z Uniwersytetu Gdańskiego, w tym w tym profesorowie: Cezary Obracht-Prondzyński, Józef Borzyszkowski i Małgorzata Omilanowska. Swoje podpisy pod listem złożyli także uczeni z Politechniki Gdańskiej, w tym profesorowie: Edmund Wittbrodt i Janusz Rachoń. Na liście sygnatariuszy znalazło się też wielu reprezentantów Uniwersytetów Warszawskiego, Jagiellońskiego, im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, a także kilku politechnik i różnych instytutów PAN. Wśród tych ostatnich znalazł się m.in. b. dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku prof. Paweł Machcewicz. Pod listem podpisał się też prof. Krzysztof Pomian. Z grona gdańskich dziennikarzy podpisy pod listem złożyli m.in. Barbara Szczepuła i Marek Ponikowski.
Specustawa dotycząca budowy Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 - Oddziału Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku - w myśl jej autorów, posłów PiS - ma usprawnić budowę plenerowego Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. Posłowie PiS chcą m.in., by Westerplatte - lepiej niż dotychczas - ukazywało heroizm polskich żołnierzy, którzy w 1939 r. stawili opór w tym miejscu po agresji III Rzeszy Niemieckiej na Polskę. Ich zdaniem teren ten nie jest należycie wykorzystany dla polskiej pamięci.
Specustawa zakłada budowę na terenie Westerplatte placówki muzealnej, która ma być oddziałem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Placówka miałyby działać na terenach dziś będącym w gestii m.in. wojska i Straży Granicznej, ale też tych należących do miasta Gdańsk. Do miasta należą m.in. działki, na których zlokalizowana jest Wartownia nr 1, relikty budowli obronnych stanowiących niegdyś elementy wojskowej składnicy, a także wzgórze z Pomnikiem Obrońców Wybrzeża. Władze Gdańska oraz część środowiska muzealników i historyków, krytykowało specustawę od momentu złożenia jej projektu. (PAP)
autor: Anna Kisicka
aks/ pat/