Ludobójstwo na Kresach Południowo-Wschodnich II RP to jedna z najboleśniejszych kart naszej historii, tym bardziej bolesna, że przez lata wymazywana z książek i pamięci - mówił w poniedziałek na konferencji naukowej w Krakowie poseł do PE prof. Ryszard Legutko.
Podczas konferencji "Ludobójstwo na Kresach Południowo-Wschodnich 1943-44. Aspekt diecezjalny i teologiczny" mówiono o duchownych zamordowanych podczas rzezi wołyńskiej. Według danych, jakie podał historyk ks. prof. Józef Marecki, bezpośrednio z rąk ukraińskich nacjonalistów bądź wskutek zadenuncjowania przez Ukraińców na Wołyniu zginęło ponad 200 księży, zakonników, sióstr i kleryków.
Po południu w katedrze na Wawelu odprawiona zostanie msza św. w intencji ofiar zbrodni.
"Tragedia ta okaleczyła setki tysięcy Polaków. Wschodnie ziemie RP, określane kresami to niezwykle ważny obszar dla naszej kultury i tożsamości. Niestety wiedza młodego pokolenia na ten temat jest niezwykle ograniczona. IPN czyni wiele, żeby tą pamięć przywracać. Bez tej pamięci nie zrozumiemy, czym jest Polska" – mówił prezes IPN Jarosław Szarek.
"Nasi rodacy w czasie II wojny światowej stali się ofiarami trzech ludobójstw: sowieckiego, niemieckiego i tego ze strony nacjonalistów ukraińskich. Przez wiele lat nie pamiętano, do dzisiaj nie chce się pamiętać, nie chce się wspominać" – mówił Szarek.
Masowa akcja przeciwko ludności polskiej przeprowadzona przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) na Wołyniu, określana mianem rzezi wołyńskiej, rozpoczęła się 11 lipca 1943 r. Tego dnia, nazwanego później Krwawą Niedzielą, zaatakowano ludność z blisko 100 polskich miejscowości. Historycy oceniają, że podczas rzezi wołyńskiej zginęło od 30 do 60 tys. Polaków. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. ofiar, przy czym część ofiar zginęła z rąk UPA za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi.
Jarosław Szarek przypomniał m.in, że IPN ufundował tablicę informacyjną na Skwerze Wołyńskim w Warszawie.
"Wiele mówimy o pojednaniu. W naszej cywilizacji i tradycji kościół jest miejscem spotkania z Bogiem, jest miejscem pokoju. Przez lata to właśnie w kościele znajdowano azyl i schronienie. 11 lipca 1943 r. to wszystko zostało w tak bestialski sposób zburzone. W tych kościołach doszło do zbrodni, polała się krew, wyrządzono setkom ludzi krzywdę, wielu zapłaciło życiem" – mówił Szarek.
Przypomniał inicjatywę byłego biskupa łuckiego Marcjana Trofimiaka, żeby "dokończyć" te przerwane przed laty msze św. i modlić się z udziałem Ukraińców i Polaków za ofiary zbrodni. "Ważne jest to, że te msze są kontynuowane w tylu miejscach na Wołyniu. To jest dobra droga do szukania pojednania. To nie nastąpi szybko. Myślę, że to jest praca na pokolenie i więcej" – mówił Szarek. Jak powiedział dziennikarzom, Instytut czeka na odpowiedź strony ukraińskiej na wniosek o rozpoczęcie poszukiwań miejsc, gdzie spoczywają Polacy, którzy zginęli w 1920, 1939 i 1943 r.
W rozmowie z dziennikarzami Szarek powiedział, że 75. rocznica ludobójstwa na Wołyniu to ostatni moment, kiedy świadkowie tych dramatycznych wydarzeń mogą wziąć udział w obchodach. Dodał, że na początku lipca planowana jest duża międzynarodowa sesja o relacjach polsko-ukraińskich w czasie II wojny światowej z udziałem naukowców z Polski i Ukrainy. "Chcemy, żeby ta wiedza docierała także do młodego pokolenia i organizujemy warsztaty dla nauczycieli, pokazy filmów dokumentalnych i spotkania z ostatnimi świadkami" – mówił Szarek. Dodał, że warsztaty będą się odbywać w całej Polsce na początku września.
Poseł do PE prof. Ryszard Legutko mówił podczas konferencji, że "ludobójstwo na wschodnich terenach II RP to jedno z tych zdarzeń, które umykają wyobraźni ludzkiej i każą się zastanawiać nad mrocznymi stronami naszej natury". "To jest także jedna z najboleśniejszych kart naszej historii" – mówił prof. Legutko "Wydarzenie bolesne z uwagi na to, że przez tyle lat było wymazywane z kart książek i podręczników wydawanych w Polsce, a i teraz można odnieść wrażenie, że nie jest temu ludobójstwu oddawana moralna sprawiedliwość w takim zakresie, w jakim być powinna" – powiedział.
Historyk ks. prof. Józef Marecki stara się od lat skompletować listę osób duchownych, zakonników i kleryków zamordowanych w czasie II wojny światowej na Wołyniu. Jak podał z rąk UPA lub przy współudziale Ukraińców zginęło ponad 200 osób, w tym: 163 kapłanów katolickich, 14 grekokatolickich, 6 obrządku bizantyjsko-słowiańskiego (neounici) oraz dwóch prawosławnych biskupów i 14 kapłanów.
Jak podkreślił ks. Marecki, dotarcie do rzetelnych informacji utrudnia brak archiwaliów oraz bezkrytyczność w zbieraniu relacji świadków i informacji w latach 50. i 60. "Dlaczego mordowano duchowieństwo? Od wielu osób, który przeżyły tę gehennę słyszałem, że mordowano ich, bo byli Polakami" - mówił ks. Marecki. Podkreślił, że osoby duchowne były przewodnikami, autorytetami moralnymi, sędziami czynów zarówno wierzących jak i niewierzących, przedstawicielami Boga i jego prawa i mordowano ich, by bez przeszkód prowadzić dalej niegodziwe działania. "Neounitów uważano za zdrajców narodu ukraińskiego, a kapłanów greckokatolickich mordowano, za to że odprawiali msze dla Polaków, organizowali pochówki ofiar, nawoływali Ukraińców do opamiętania i zaprzestania mordów" – mówił ks. Marecki.
Dr Leon Popek z IPN powiedział, że Polacy mieszkali na Wołyniu w 2,5 tys. miejscowości, z których 1,5 tys. nie ma już na mapach, a zaledwie kilka proc. zamordowanych osób ma pochówek. Dodał, że księża byli mordowali w okrutny sposób. "Wielu zginęło 11 lipca razem ze swoimi wiernymi. Wielu z nich było wcześniej ostrzeganych mogło uciec, ale tego nie zrobiło" - powiedział historyk.
Prof. Józefa Brygowa, która jako kilkuletnie dziecko została ocalona z rzezi na Podolu, mówiła dziennikarzom, że przez wiele lat emocje były tak wielkie, że nie potrafiła odpowiadać o tym, czego była świadkiem. "Chodzi nam o pamięć i o upamiętnienie ofiar. Nie możemy o nich zapomnieć. Wiemy dobrze, że historia kołem się toczy, że może się powtarzać. I dlatego zawsze podkreślam, że emocje muszą być uspokojone, że warto przekazywać wiedzę następnym pokoleniom, żeby nic podobnego nigdy się nie powtórzyło" - podkreśliła.
Konferencję naukową "Ludobójstwo na kresach południowo-wschodnich 1943-44. Aspekt diecezjalny i teologiczny" zorganizowały: IPN, PAU, sekcja historyczna Polskiego Towarzystwa Teologicznego, Stowarzyszenie Stanica Kresowa, miasto Kraków i Urząd Wojewódzki.(PAP)
autor: Małgorzata Wosion-Czoba
wos/ itm/