Osobiste przedmioty należące do Hitlera i Goeringa, w tym ich bielizna i ubrania, sprzedane zostały na aukcji w Monachium za 900 tys. euro - podały w poniedziałek niemieckie media. Aukcja odbyła się pomimo protestów środowisk żydowskich oraz historyków.
Pod młotek w monachijskim domu aukcyjnym Hermann Historica trafiło łącznie 169 przedmiotów z kolekcji Johna K. Lattimera - amerykańskiego lekarza opiekującego się oskarżonymi w czasie procesów norymberskich przeciwko zbrodniarzom hitlerowskim w latach 1945 - 1949.
Jak pisze "Bild", większość przedmiotów nabyło dwóch tajemniczych mężczyzn z Argentyny. W rozmowie z dziennikarzami uczestnicy aukcji wyjaśnili, że wylicytowane przez nich za 600 tys. euro eksponaty są przeznaczone dla muzeum. Nie zdradzili ani swoich nazwisk, ani nazwy placówki. "Bild" przypomina, że Argentyna była po wojnie schronieniem dla wielu nazistowskich zbrodniarzy.
Największe emocje wzbudziła licytacja marynarki mundurowej Hitlera, skrojonej - jak pisze "Sueddeutsche Zeitung" cytując z katalogu - "w preferowanym przez niego stylu kampanii przeciwko Polsce i Francji". Marynarka z sukna w kolorze ziemistoszarym uzyskała najwyższą cenę - 275 tys. euro.
Taniej, bo za 62 tys. euro, kolekcjonerzy z Argentyny kupili spodnie "fuehrera". Jego skarpetki poszły za 18 tys. Natomiast 21 tys. euro musiał zapłacić amator zdjęcia rentgenowskiego czaszki Hitlera wykonanego po zamachu 20 lipca 1944 roku. Zaświadczenie o uiszczeniu przez wodza III Rzeszy podatku za psa zmieniło właściciela za jedyne 3,8 tys. euro.
Wśród przedmiotów pozostawionych przez Hermanna Goeringa najwyższe ceny uzyskał jego zegarek - 42 tys. euro oraz miedziany pojemnik, w którym przetrzymywał kapsułkę z trucizną - 26 tys. euro. Jedwabna dwuczęściowa piżama marszałka Rzeszy znalazła nabywcę za 3 tys. euro.
Jak zaznacza "Sueddeutsche Zeitung", dużym powodzeniem wśród uczestników licytacji cieszyły się też fragmenty stryczków, na których wieszano w Norymberdze skazanych na śmierć przedstawicieli elit III Rzeszy.
Letnia sukienka partnerki Hitlera Evy Braun poszła za 2,6 tys. euro.
Przeciwko aukcji protestowały środowiska żydowskie. "Ta aukcja jest nie tylko niesmaczna, lecz świadczy też o dziwnym podejściu do naszej historii" - powiedziała szefowa Wspólnoty Izraelickiej w Monachium i Górnej Bawarii, Charlotte Knobloch. Działaczka domagała się interwencji wymiaru sprawiedliwości w celu zablokowania handlu przedmiotami nazistowskiego kultu.
Zdaniem historyków przedmioty związane z Hitlerem i jego współpracownikami powinny trafić do niedawno otwartego w Monachium centrum dokumentacyjnego o narodowym socjalizmie, a nie w prywatne ręce.
"Spiegel online" informował, że dom aukcyjny nie odpowiada na pytania dziennikarzy. Właściciele zarzucają mediom "jednostronne relacje" o akcji.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ az/ mal/