Jens Rommel rozpoczął w środę pracę na stanowisku szefa Centralnego Urzędu Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu. 43-letni prokurator zastąpił Kurta Schrimma, który w minionych 15 latach kierował placówką poszukującą hitlerowskich zbrodniarzy.
Pomimo tego, że 70 lat po wojnie szanse na sukces z każdym rokiem topnieją, jesteśmy zobowiązani do podejmowania działań, które są nadal w zasięgu naszych możliwości - powiedział Rommel.
Jego zdaniem działalność placówki w Ludwigsburgu ma oprócz aspektu prawnego także aspekt moralny. "Mord nie podlega przedawnieniu" - podkreślił niemiecki prawnik cytowany przez agencję dpa. Prokurator będzie kierował zespołem składającym się z pięciu śledczych. W latach 60. placówka liczyła dziesięć razy więcej pracowników.
"Gdybym mógł cofnąć czas, chciałbym żyć w latach 1933-1945, aby móc oceniać wydarzenia z własnego doświadczenia" - przytacza jego wcześniejszą wypowiedź "Berliner Zeitung".
W pierwszą podróż zagraniczną Rommel chce udać się do Argentyny, gdzie po wojnie ukryło się wielu esesmanów.
Rommel pracował wcześniej między innymi w prokuraturze federalnej i był zastępcą szefa prokuratury w Ravensburgu; był także obserwatorem z ramienia ministerstwa sprawiedliwości w Unii Europejskiej. Jak podkreśla, nie jest spokrewniony z Erwinem Rommlem, niemieckim feldmarszałkiem z czasów III Rzeszy.
Ludwigsburg znajduje się na terenie kraju związkowego Badenia-Wirtembergia. Placówka ścigająca przestępców powstała 1 grudnia 1958 roku z inicjatywy landów tworzących RFN.
Do chwili obecnej prokuratorzy z Ludwigsburga przeprowadzili 7 569 śledztw przygotowawczych, m.in. przeciwko byłym strażnikom niemieckich obozów koncentracyjnych i zagłady. Urząd w Ludwigsburgu nie ma kompetencji do oskarżania podejrzanych. Sprawy kierowane są do właściwych prokuratur w miejscu zamieszkania podejrzanych o zbrodnie, które podejmują decyzje o skierowanie aktu oskarżenia do sądu lub umorzeniu sprawy.
Obecnie urząd w Ludwigsburgu prowadzi 12 spraw przygotowawczych.
Ostatnim spektakularnym sukcesem Schrimma było przygotowanie sprawy Oskara Groeninga, byłego strażnika z niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Mężczyzna został w lipcu skazany na karę czterech lat pozbawienia wolności. Sąd w Lueneburgu uznał 94-letniego esesmana za winnego pomocnictwa w zamordowaniu co najmniej 300 tys. osób. Trybunał Federalny (BGH) ma niebawem zdecydować o odwołaniu w tej sprawie.
Niemieckie kraje związkowe przeznaczają na działalność placówki w Ludwigsburgu 1,25 mln euro rocznie.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ kot/ mc/