Niemieccy saperzy zdetonowali w niedzielę bombę o wadze 1,8 tony, która utkwiła na dnie Renu w Koblencji. 45 tys. osób ewakuowanych ze względów bezpieczeństwa z zagrożonego rejonu w promieniu 2 km powraca do domów.
Powracają także ewakuowani w sobotę do ośrodków sportowych: mieszkańcy siedmiu domów opieki społecznej, pacjenci dwóch szpitali i więźniowie zakładu karnego.
Bomba znaleziona w Renie w ub. tygodniu była jednym z największych odkrytych niewybuchów z czasów II wojny światowej. Znaleziono go na dnie Renu dzięki temu, że w ostatnich dniach wody rzeki znacznie opadły.
Bomba znaleziona w Renie w ub. tygodniu była jednym z największych odkrytych niewybuchów z czasów II wojny światowej. Znaleziono go na dnie Renu dzięki temu, że w ostatnich dniach wody rzeki znacznie opadły.
Wokół bomby ułożono 350 worków z piaskiem i zdetonowano ją, ponieważ jej wydobycie z dna rzeki i przewiezienie na poligon eksperci uznali za zbyt niebezpieczne.
Agencje Reutersa podaje, że bomba pozostała na dnie Renu po jednym z alianckich nalotów, które były odpowiedzią na przeprowadzane przez nazistowskie lotnictwo bombardowania celów w Polsce, a następnie w Londynie.
Lotnictwo sojusznicze - przypomina agencja - zrzuciło na Niemcy ogółem 1,9 miliona ton bomb, głównie w celu zniszczenia niemieckiego przemysłu zbrojeniowego. Zginęło przy tym pół miliona Niemców.
Koblencja, położona nad Renem i Mozelą, była celem sojuszniczych nalotów głównie w końcowej fazie wojny - w latach 1944 i 1945. Większa część domów w mieście legła w gruzach. (PAP)
ik/ ro/