17.12.2009 Berlin (PAP) - Niemiecka chadecja CDU i CSU ponosi odpowiedzialność za rezygnację polskiego historyka prof. Tomasza Szaroty z udziału w naukowym kole doradców niemieckiego muzeum wysiedleń - oświadczyli w czwartek politycy niemieckiej SPD Angelica Schwall-Dueren i Wolfgang Thierse. Ostrzegli również przed "międzynarodowym fiaskiem" projektu upamiętnienia wysiedleń.
Tymczasem w radzie fundacji, która ma stworzyć w Berlinie muzeum poświęcone wysiedleniom, zasiadają wyłącznie Niemcy. Szarota, jako członek naukowego koła doradców, był jedynym Polakiem biorącym udział w projekcie muzeum. Wycofał się z niego we wtorek.
"Eurodeputowani chadecji wykazali się nie tylko żenującą niewiedzą na temat struktury fundacji, ale też poprzez swą próbę dyskredytacji polskiego wkładu i jedynego polskiego doradcy Widocznego Znaku zeszli poniżej poziomu rzeczowości" - ocenili Schwall-Dueren i Thierse.
Jak zauważyli, z doniesień polskich mediów jasno wynika, że profesor Szarota rezygnując z udziału w fundacji wyciągnął wnioski z braku interwencji kanclerz Niemiec Angeli Merkel (CDU) oraz dyrektora fundacji, jak również ze zignorowania przez kierownictwo projektu ataków polityków CDU/CSU.
"Zamiast wreszcie pójść na ustępstwa chadecja tuszuje prawdziwe powody rezygnacji renomowanego polskiego naukowca i próbuje zrzucić odpowiedzialność na ministra spraw zagranicznych Guido Westerwellego. Kanclerz federalna musi natychmiast ukrócić bezczelne insynuacje swych chadeckich kolegów, zanim fundacja stanie się międzynarodowym fiaskiem" - ostrzegli politycy SPD.
Z kolei poseł CDU i przewodniczący działającej we frakcji chadecji grupy roboczej ds. wypędzonych, uciekinierów i przesiedleńców Klaus Braehmig wyraził ubolewanie z powodu decyzji profesora Szaroty. "Grupa ds. wypędzonych opowiada się za tym, by w projekcie, służącym również pojednaniu, uczestniczyli zagraniczni eksperci, aby pokazać także międzynarodowy aspekt ucieczek i wypędzeń" - podkreślił Braehmig.
Uważa on, że obecnie na ministrze spraw zagranicznych Westerwelle spoczywa odpowiedzialność za postęp projektu "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", stanowiącego centralne zamierzenie polityki pamięci, prowadzonej przez rząd federalny.
Braehmig powołuje się na doniesienia polskich mediów, jakoby polski historyk poczuł się dotknięty brakiem należytej reakcji Westerwellego na wspomniany list eurodeputowanych.
"Mimo że list był oparty na błędnych założeniach, minister spraw zagranicznych powinien był w swoim dążeniu do dobrych stosunków z Polską dostrzec kontrowersyjność sprawy i publicznie ją wyjaśnić" - oświadczył Braehmig.
Wokół fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" toczy się spór w koalicji CDU/CSU i FDP. Szef dyplomacji Westerwelle (FDP) nie zgadza się na wejście popieranej przez chadeków Eriki Steinbach do władz fundacji. Tłumaczy, że nie chce obciążać w ten sposób stosunków z krytyczną wobec Steinbach Polską.
Także niemiecka opozycja atakuje chadeków i kanclerz Merkel za nieustępliwe stanowisko w sporze o Steinbach. Rezygnacja profesora Szaroty stała się pretekstem do kolejnych wzajemnych ataków stron tego konfliktu.
Anna Widzyk (PAP)
awi/ mc/ mow/