11.09.2010. Berlin (PAP) - Przewodnicząca Związku Wypędzonych (BdV) Erika Steinbach stanęła w sobotę na zjeździe ziomkostw niemieckich w obronie dwóch oskarżanych o rewizjonistyczne poglądy przedstawicieli BdV w radzie fundacji, poświęconej upamiętnieniu wysiedleń.
(Fot. S. Puchner PAP/EPA)
Skrytykowała również władze i polityków za niedostateczną wrażliwość na losy wysiedlonych.
Sobotnie obchody Dnia Stron Ojczystych, czyli dorocznego zjazdu ziomkostw niemieckich w Berlinie, upłynęły w cieniu sporu politycznego wokół Eriki Steinbach. Zarzucono jej w tym tygodniu sugerowanie współodpowiedzialności Polski za II wojnę światową.
W środę na posiedzeniu frakcji CDU/CSU wzięła ona stronę kontrowersyjnych przedstawicieli BdV we władzach fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" Hartmuta Saengera i Arnolda Toelga. Z jej ust padły wówczas następujące słowa: "I nie mogę niestety również zmienić tego, że Polska już w marcu 1939 roku dokonała mobilizacji".
W sobotę Steinbach nie odniosła się wprost do stawianych jej zarzutów. Podkreśliła jednak, że "każdy w Niemczech wie, kto wywołał II wojnę światową". "To Hitler otworzył puszkę Pandory" - powiedziała, przypominając o "barbarzyństwach, wyrządzonych przez narodowosocjalistyczne Niemcy" i "bezgranicznych cierpieniach narodów europejskich". "Głęboko współczuję wszystkim tym ofiarom" - dodała.
"Ale nikt nie przekona mnie, która walczy w Bundestagu o uniwersalizm praw człowieka, że za pomocą argumentu o przyczynie i skutku jedno barbarzyństwo może tłumaczyć albo usprawiedliwiać inne barbarzyństwo" - powiedziała Steinbach.
W jej ocenie dyskusje i oburzenie wokół dwóch mianowanych przez BdV członków rady fundacji uwidoczniły jedno: "Przez wszystkie te lata nie chodziło ani o Erikę Steinbach, ani dziś o Arnolda Toelga czy Hartmuta Saengera. Chodziło o to, by za wszelką cenę zapobiec powstaniu projektu, którego nie chciano".
Jej zdaniem, poglądy Toelga i Saengera są zgodne z faktami historycznymi.
Saenger w zeszłym roku na łamach "Preussische Allgemeine Zeitung" uznał, iż skrótem myślowym jest mówienie o "wojnie wywołanej przez reżim narodowosocjalistyczny", bo przed wrześniem 1939 r. wszystkie mocarstwa europejskie wykazywały zadziwiającą gotowość do wojny, a "szczególnie wojownicza" była Polska. Z kolei Toelg w 2000 r. na łamach prawicowego tygodnika "Junge Freiheit" krytykował negocjacje w sprawie odszkodowań za pracę przymusową na rzecz III Rzeszy i niesprawiedliwe potraktowanie niemieckich robotników przymusowych.
"Płytkie próby postawienia wszystkich członków Związku Wypędzonych w jednym rzędzie z fałszerzami historii obracają się - przy znajomości faktów - przeciwko tym, którzy te próby podejmują" - oceniła Steinbach.
Dodała, że "miliony Niemców, zanim ich wypędzono, były zmuszone do świadczenia pracy przymusowej". "Nie tylko na rzecz Związku Sowieckiego, ale też na rzecz Polski, Czechosłowacji czy Jugosławii. Środkowa, Wschodnia i Południowa Europa były przez wiele lat także po II wojnie światowej gigantycznymi regionami niewolniczymi" - mówiła Steinbach.
Szefowa BdV zarzuciła niemieckim rządom, że przez dziesięciolecia nie troszczyły się o to, co dzieje się z "niezliczonymi masowymi grobami, w których leżą niemieckie ofiary". Wspomniała o niedawnym odkryciu w Malborku masowej mogiły ze szczątkami niemieckich mieszkańców miasta. Jej zdaniem, trudno zrozumieć to, że późniejszy pogrzeb ekshumowanych z grobu w Malborku odbył się - jak powiedziała - bez udziału rządu federalnego. "Co by się zaś działo, gdyby chodziło o polskie ofiary?" - pytała.
Zarzucała również hipokryzję krytycznym wobec BdV politykom niemieckim, szczególnie opozycyjnym. Jak mówiła, "nie starcza im chusteczek, aby otrzeć strumienie łez, spływające dla ofiar wypędzeń w Afryce czy w Azji".
Szefową Związku Wypędzonych wsparł premier Bawarii i szef chadeckiej partii CSU Horst Seehofer. "Nie zostawimy was samych" - zapewnił.
Podkreślił, że wina nazistowskich Niemiec za wywołanie II wojny światowej i straszne zbrodnie jest poza wszelką wątpliwością. "To pozostaje podstawą niemieckiej polityki zagranicznej. Było również podstawą pojednania, które wspierały środowiska wypędzonych" - dodał.
"Jesteście prawdziwymi demokratami, a nie rewanżystami" - powiedział do około 1600 uczestników uroczystości. Zdaniem Seehofera debaty polityczne minionych dni nie mogą przysłonić zasług Eriki Steinbach dla powstania fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", która stworzyć ma w Berlinie ośrodek muzealno-dokumentacyjny poświęcony upamiętnieniu wysiedleń Niemców.
Anna Widzyk(PAP)
awi/ cyk/ kar/ wkr/