Konserwacja ruin pałacu i stworzenie stałej ekspozycji to nowe inwestycje mające podnieść wartość muzealną byłego niemieckiego obozu zagłady Kulmhof w Chełmnie nad Nerem. Dyrekcja obiektu liczy też na zwiększenie liczby odwiedzających to miejsce.
Powstały na początku grudnia 1941 roku niemiecki obóz zagłady Kulmhof w Chełmnie nad Nerem był pierwszym ośrodkiem natychmiastowej i masowej zagłady Żydów w Kraju Warty (Warthegau). Szacuje się, że podczas funkcjonowania obozu na jego terenie zamordowano ok. 200 tys. osób. Byli wśród nich przede wszystkim Żydzi, ale również Romowie i grupa Polaków. W obozie ginęły prawdopodobnie także dzieci z czeskich Lidic.
Jak podkreślił w rozmowie z PAP kierownik muzeum dr Piotr Wąsowicz, obóz funkcjonował w dwóch fazach. Pierwsza z nich trwała do kwietnia 1943 roku; wtedy właśnie wysadzono krematoria i pałac.
„Kulmhof stworzono przede wszystkim po to, aby zlikwidować społeczność żydowską mieszkającą w pobliskich gettach, w tym ludność z największego - w obrębie Kraju Warty - getta łódzkiego” - mówił Wąsowicz.
„To co było wyjątkowe w tym miejscu to również sposób eksterminacji. Tylko tutaj zabijano przy pomocy mobilnych komór gazowych, czyli samochodów gazowych, a ciała ofiar wywożono do oddalonego o 4 km lasu rzuchowskiego” –dodał.
„Pałac stanowił najważniejszy element infrastruktury obozowej w Kulmhof. Tu mieścił się +korytarz śmierci+, którym prowadzono ofiary wprost do bocznego wyjścia, do którego podjeżdżały mobilne komory gazowe. To największy świadek historii tego miejsca. Te relikty zostały odsłonięte przeszło 10 lat temu. Były niezabezpieczone, więc wszelkie warunki atmosferyczne przez lata powodowały degradację tego miejsca” – mówiła dyrektor muzeum dr Anna Ziółkowska.
Po likwidacji okolicznych gett (oprócz getta łódzkiego), w marcu 1943 roku podjęto decyzję o likwidacji obozu. Uruchomiono go ponownie wiosną 1944 roku. Zbudowano wówczas baraki w obrębie lasu rzuchowskiego i przystosowano obóz do przyjmowania kolejnych transportów ofiar. Ostatnia egzekucja na 45 więźniach została wykonana przez uciekające przed Armią Czerwoną komando niemieckie w nocy z 17 na 18 stycznia 1945 r.
Obecnie na terenie byłego obozu znajdują się m.in. ruiny pałacu, fundamenty krematorium i spichlerz, w którym przetrzymywano ofiary. Dla zwiedzających udostępniona jest też wystawa, na której znajdują się m.in. przedmioty osobiste ofiar, w tym okulary, szczotki, maszynki do golenia, fragmenty protez i klucze. Osobne miejsce w muzeum zajmują przedmioty związane z kultem religijnym, jak skrawki pergaminu pochodzące najprawdopodobniej z Tory czy kieliszki kiduszowe. Na terenie obozu odnaleziono także fragmenty skórzanego obuwia, biżuterię i dziecięce zabawki. W lesie rzuchowskim znajdują się natomiast zbiorowe mogiły i pomniki upamiętniające męczeńską śmierć ofiar.
Były obóz niemiecki Kulmhof w Chełmnie nad Nerem jest aktualnie oddziałem Muzeum Martyrologicznego w podpoznańskim Żabikowie. Jak zaznaczyła dyrektor muzeum dr Anna Ziółkowska, priorytetem jest konserwacja i ekspozycja ruin piwnic pałacu.
„Pałac stanowił najważniejszy element infrastruktury obozowej w Kulmhof. Tu mieścił się +korytarz śmierci+, którym prowadzono ofiary wprost do bocznego wyjścia, do którego podjeżdżały mobilne komory gazowe. To największy świadek historii tego miejsca. Te relikty zostały odsłonięte przeszło 10 lat temu. Były niezabezpieczone, więc wszelkie warunki atmosferyczne przez lata powodowały degradację tego miejsca” – mówiła Ziółkowska.
Zaznaczyła, że poza konserwacją ruin pałacu planowana jest także rozbudowa istniejącego pawilonu obsługi historycznej m.in. o salę wystawy stałej, która pozwoli na wyeksponowanie wszystkich świadectw i symboli zbrodni, jakie dokonały się w tym miejscu.
"Na stałej wystawie nie chcemy pokazywać jednak tylko archeologicznych artefaktów holokaustu. Ci ludzie żyli przecież w jakichś miasteczkach, środowiskach, w jakimś otoczeniu. Chcemy pokazać, choćby symbolicznie, ich przedwojenne życie; kim byli, jak żyli. Chcemy stworzyć w końcu odpowiednie warunki do prezentacji tych zbiorów, czyli kilku tysięcy artefaktów” – powiedziała dyrektorka muzeum.
Całkowita wartość projektu konserwacji ruin pałacu i stworzenia stałej ekspozycji szacowana jest na przeszło 6 mln zł, z czego ponad 5 mln zł stanowić będzie dotacja ze środków Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014-2020. Różnicę wartości stanowić będzie wkład Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego.
„Obecnie jesteśmy na etapie opracowania wniosku, który zawiera szczegółowe informacje o zadaniach, jakie chcemy wykonać. W pierwszym etapie realizacji projektu musimy jeszcze opracować projekt budowlany konserwacji i ekspozycji ruin piwnic pałacu. Następnie, musimy wybrać wykonawcę w drodze przetargu i rozpocząć prace budowlane, których początek przewidujemy w 2017 r.” – zaznaczyła Ziółkowska. Dodała, że w odniesieniu do rozbudowy istniejącego już pawilonu, dokumentacja projektowa jest kompletna i muzeum już może przystępować do realizacji przetargu.
Jak podkreśliła dyrektorka muzeum, inwestycje mają zapewnić należyte warunki do przeprowadzenia działalności edukacyjnej i badawczej. Ma to się również przyczynić do zwiększenia liczby odwiedzających to miejsce i większego udziału społeczeństwa w korzystaniu z dziedzictwa kulturowego regionu.
W ubiegłym roku obóz Kulmhof odwiedziło prawie 26 tys. osób, w tym m.in. grupy z Izraela, Stanów Zjednoczonych, Hondurasu i Nowej Zelandii. Według kierownika oddziału w Kulmhof liczba odwiedzających z roku na rok się zwiększa.
Pierwsze prace archeologiczne w lesie rzuchowskim rozpoczęły się w 1986 r. Rok później, decyzją ówczesnego wojewody konińskiego teren obozu trafił pod opiekę Muzeum Okręgowego w Koninie. Muzeum w obozie Kulmhof otwarto 17 czerwca 1990 r. Dzięki zaangażowaniu Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w grudniu 1998 r. dla muzeum przekazano także pałac i spichlerz, znajdujące się we wsi Chełmno – do tego czasu była to własność Gminnej Spółdzielni w Dąbiu. W 2009 r. w odrestaurowanym spichlerzu uruchomiono wystawę poświęconą obozowi. (PAP)
ajw/ jzi/