W domu przy pałacu w Pogrzebieniu (k. Raciborza) odnaleziono cenne dokumenty z 1943 r. – są to głównie listy obozowe i transportowe identyfikujące polskie dzieci, które w czasie II wojny światowej przebywały tam w niemieckim, nazistowskim obozie dla Polaków.
"Dokumenty są materialnym dowodem zbrodni niemieckich dokonanych na narodzie polskim. Jest to na tyle cenne, że świadectwa takie były niszczone przez Niemców i dlatego trudno było udowodnić takie zbrodnie" – powiedział PAP dyrektor Muzeum w Wodzisławiu Śląskim Sławomir Kulpa.
Większość odnalezionych dokumentów, o których poinformował PAP w poniedziałek dyrektor, to listy transportowe i obozowe dotyczące więźniów powstałego w 1942 r. obozu w Pogrzebieniu. Początkowo był on ośrodkiem przesiedleńczym dla Niemców. W 1943 r. przekształcono go w Polenlager nr 82 (obóz dla Polaków), w którym znajdował się jedyny tzw. Kinderlager (obóz dla dzieci).
Dokumenty zostały odnalezione w ub.r. podczas remontu więźby dachowej domu znajdującego się przy pałacu w Pogrzebieniu. "Zachowały się dzięki temu, iż prawdopodobnie ukrył je pierwszy komendant obozu Kratky, który w roku 1943 miał tam swoją siedzibę" – podał. Akta przekazane zostały rezydującym w pałacu Siostrom Salezjankom, które następnie przekazały je Muzeum w Wodzisławiu Śląskim.
Na zdezynfekowanych i odrestaurowanych 20 listach znajdują się dane ponad 1,5 tys. osób – ich imiona, nazwiska, ówczesne adresy zamieszkania oraz data urodzin. Na wielu zachowały się też notatki np. o śmierci czy zwolnieniu, zapisywane prawdopodobnie przez komendanta obozu. "Są to dane w większości dzieci, jakie zostały zabrane rodzicom z Zagłębia Dąbrowskiego, Podkarpacia i Żywiecczyzny" – podał Kulpa.
Dzięki opracowaniu akt, pracownikom wodzisławskiego muzeum udało się już nawiązać kontakt z kilkoma byłymi więźniami obozu. Dotarcie do byłych osadzonych może być jednak zdaniem dyrektora trudne ze względu na fakt, że wiele osób zamieszczonych na listach zmieniło po wojnie swą tożsamość. "Poza tym, według relacji ustnej wiemy, że na listach były też ukrywające się dzieci żydowskie, adoptowane, a następnie ukryte pod nazwiskami polskich rodzin" - dodał Kulpa.
Poza listami dokumenty zawierają również kartki zaopatrzeniowe i instrukcje obozowe. Wśród tych pierwszych zachowały się pokwitowania odebrania przedmiotów takich jak koce, menażki, łyżki, widelce i ręczniki do rąk. Zawierają one imię i nazwisko odbierającego, jego podpis, datę transportu i wyliczenia odebranych rzeczy.
W dokumentach częściowo zachowały się też opracowane przez hitlerowską administrację wytyczne, dotyczące prowadzenia obozów dla Polaków. "Szczególnie wymowna jest instrukcja obozowa komendanta, która w punkcie 11. stanowi, że +Polak powinien ciągle odczuwać, że on jest naszym wrogiem, nad którym my dzisiaj panujemy+" – zaznaczył Kulpa.
Kulpa wyraził nadzieję, że niebawem powstanie publikacja oraz zorganizowana zostanie konferencja naukowa poświęcona odnalezionym dokumentom. Muzeum zwróciło się również o wsparcie do Instytutu Pamięci Narodowej.
Obóz w Pogrzebieniu należał do sieci hitlerowskich obozów dla Polaków. Polenlagry istniały głównie na Śląsku i Opolszczyźnie. Było ich kilkadziesiąt - na pewno ponad 20. W sumie w ciągu kilku lat przeszło przez nie kilkadziesiąt tysięcy ludzi.
W usytuowanym w dawnym pałacu rodziny von Baildon obozie w Pogrzebieniu trzymano m.in. dzieci odebrane rodzicom wysłanym do obozów koncentracyjnych, w tym ponad 200 dzieci w wieku do 16 lat oraz 12 niemowląt odebranych rodzicom aresztowanym w ramach przeprowadzonej wśród ludności Zagłębia akcji "Oderberg". Oprócz dzieci w obozie trzymano również kobiety ciężarne, matki karmiące oraz osoby w starszym wieku. (PAP)
akp/ agz/