Ok. 130 ofiar katastrofy kolejowej, do której doszło 75 lat temu w Barwałdzie Średnim, upamiętni w czwartek społeczność małopolskiej gminy Kalwaria Zebrzydowska. 24 listopada 1944 r. doszło tu do zderzenia pociągu pasażerskiego z transportem wojskowym.
"Katastrofa kolejowa w Barwałdzie Średnim jest najtragiczniejszą pod względem liczby ofiar śmiertelnych na polskich ziemiach. Zginęło ok. 130 osób, a ponad 100 zostało rannych. W czwartek przy obelisku upamiętniającym katastrofę odbędą się uroczystości rocznicowe" – poinformował w poniedziałek rzecznik kalwaryjskiego magistratu, Tomasz Baluś.
Ofiarami byli głównie mieszkańcy ziemi wadowickiej. Do katastrofy doszło 24 listopada 1944 r. po godzinie 15, na linii kolejowej między Kalwarią Zebrzydowską a Wadowicami, ok. 300 m na wschód od obecnego przystanku Barwałd Średni.
Jak podał Baluś, przepełniony pociąg osobowy relacji Zakopane - Kraków został skierowany okrężną drogą przez Wadowice i Spytkowice z powodu uszkodzenia przez partyzantów szlaku z Kalwarii do Skawiny. W Barwałdzie pociąg czołowo zderzył się z transportem wojskowym.
Prof. Andrzej Nowakowski, opierając się na relacji świadka, Gustawa Studnickiego, opisał tragedię w broszurze "Z dziejów wadowickiej kolei (1887-1999)". Błąd popełnił dyżurny ruchu w Kalwarii, który zdecydował o tym, że pociąg pasażerski odprawiono nie czekając na skrzyżowanie z niemieckim pociągiem towarowym. Gdy dyżurny zorientował się, że podjął błędną decyzję, próbował ją naprawić. Sygnalizował konieczność zatrzymania pociągu przy pomocy czerwonej chorągiewki, co zostało zbagatelizowane. W ślad za pociągiem wysłał parowóz przetokowy, który gwizdem próbował ostrzec załogę składu osobowego. Kręta i górzysta trasa uniemożliwiła doścignięcie pociągu.
Jadący z przeciwległego kierunku transport wojskowy otrzymał rozkaz "A". Oznaczał on, że nie wolno mu się było zatrzymywać na stacjach pośrednich.
„Zderzenie czołowe obu pociągów nastąpiło na odcinku toru o małej widoczności. Pociąg osobowy był przeładowany. Miał w składzie stare austriackie +drewniaki+ z lat 1911-1918. Transport wojskowy był złożony z nowych, solidnych pulmanów” – podał prof. Nowakowski.
Dwa wagony pociągu osobowego uległy całkowitemu zniszczeniu. Kilkadziesiąt osób poniosło śmierć na miejscu. Liczba ofiar, łącznie ze zmarłymi później, w wyniku obrażeń, mogła sięgnąć 130 osób. Liczba rannych nie została dokładnie ustalona. Prawdopodobnie było ich ponad 100. Niemiecki skład wojskowy wyszedł ze zderzenia niemal bez szwanku.
Na miejsce zdarzenia przybyły tylko dwie karetki i trzech lekarzy. Brakowało sanitariuszy, noszy i środków opatrunkowych. Okoliczna ludność darła prześcieradła na bandaże. Ranni trafili do szpitali w Wadowicach, Andrychowie i Zebrzydowicach oraz polowego lazeretu w Kalwarii.
Dyżurny ruchu, który popełnił błąd, został skazany na śmierć i rozstrzelany.
W 2004 r., w 60. rocznicę katastrofy, w jej miejscu odsłonięty został obelisk upamiętniający ofiary. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/aszw/