W syryjskim Idlibie można by jeszcze zapobiec przelewowi krwi, gdyby prezydenci Rosji Władimir Putin i Turcji Recep Tayyip Erdoğan pilnie porozmawiali o rozwiązaniu sytuacji w tej kontrolowanej przez rebeliantów prowincji - oświadczył we wtorek wysłannik ONZ do Syrii.
Staffan de Mistura powiedział dziennikarzom w Genewie, że toczące się rozmowy między Rosją i Turcją to klucz do powstrzymania ataku na Idlib. Zastrzegł przy tym, że sześć przeprowadzonych we wtorek ataków powietrznych sugeruje, iż rozmowy w Ankarze nie przebiegły pomyślnie.
Według syryjskich mediów rząd w Damaszku może poczekać do 10 września z rozpoczęciem szturmu na Idlib, co czyni "kluczowym" zaplanowany na piątek szczyt w Teheranie z udziałem Putina, Erdogana i prezydenta Iranu Hasana Rowhaniego.
De Mistura wezwał Putina i Erdogana, aby do tego czasu porozmawiali przez telefon. Według niego "czas tutaj jest najważniejszy".
Wojska syryjskie, wspierane przez siły irańskie i rosyjskie, przygotowują się do zbrojnej ofensywy na Idlib. Problem tej ostatniej dużej rebelianckiej enklawy w Syrii zaostrza stosunki między Rosją a Zachodem. W sobotę Rosja rozpoczęła wielkie manewry swoich sił zbrojnych z udziałem ponad 25 okrętów i statków pomocniczych oraz ok. 30 samolotów na Morzu Śródziemnym.
Organizacja Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowała we wtorek, że rosyjskie lotnictwo po 22-dniowej przerwie wznowiło naloty na Idlib. Przez ostatnie tygodnie naloty na tę enklawę oraz ostrzały przeprowadzało wojsko syryjskie.
Przed ofensywą na Idlib w poniedziałek ostrzegł Syrię, Iran i Rosję prezydent USA Donald Trump, który podkreślał, że mogą w niej "zginąć setki tysięcy ludzi".
W zeszłym tygodniu do Syrii i Rosji zwróciło się ONZ, apelując o wstrzymanie przygotowań do szturmu na Idlib i poszukiwanie innych rozwiązań. (PAP)
cyk/ mc/
arch.