Na kary więzienia skazał w środę Sąd Rejonowy w Oświęcimiu dwóch głównych oskarżonych w procesie o znieważenie miejsca pamięci Auschwitz. Adam B. ma spędzić w więzieniu 1,5 roku, a Mikita V. - 1 rok i 2 miesiące.
24 marca ubiegłego roku grupa kilkunastu osób rozebrała się do naga i próbowała skuć ze sobą kajdankami przed historyczną bramą główną byłego niemieckiego obozu. Na wieńczącym bramę napisie "Arbeit macht frei" zawiesili płachtę z wyrazem Love love (miłość), rzucali race. Brutalnie zabili też owcę. Jak podali, był to rodzaj artystycznej wypowiedzi będącej protestem antywojennym.
Wobec Adama B. i Mikity V. sąd orzekł 10-letni zakaz posiadania zwierząt oraz wpłacenie nawiązek w wysokości 2 tys. zł na rzecz organizacji działającej na rzecz praw zwierząt. Pozostali oskarżeni zostali skazani na grzywny w wysokości ok. 10 tys. zł, ograniczenie wolności lub prace społeczne w wymiarze 32 godzin miesięcznie. Wszyscy muszą też zapłacić na rzecz Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau po 1373 zł tytułem naprawienia szkody.
Sędzia Bożena Holecka zwróciła uwagę na niestosowność zachowania oskarżonych – obnażenie się, odpalanie rac, przykucie się łańcuchami i kajdankami do bramy z napisem „Arbeit mach frei”. „Cały świat jest świadom, co to jest za brama. Wiedzieliście, że to postępowanie może uwłaczać czci tego miejsca, może być obraźliwe w odczuciu innych ludzi. Rozumiem, że sztuka może szokować, ale czy może obrażać?” – mówiła.
Wyrok jest nieprawomocny. Mikita V. po jego ogłoszeniu zawołał: „Sąd ukarał nas za dzieło sztuki, to niesprawiedliwe”.
Sędzia Bożena Holecka w ustnym uzasadnieniu zwróciła uwagę na niestosowność zachowania oskarżonych – obnażenie się, odpalanie rac, przykucie się łańcuchami i kajdankami do bramy z napisem „Arbeit mach frei”. „Cały świat jest świadom, co to jest za brama. Wiedzieliście, że to postępowanie może uwłaczać czci tego miejsca, może być obraźliwe w odczuciu innych ludzi. Rozumiem, że sztuka może szokować, ale czy może obrażać?” – mówiła.
Polemizowała też z argumentacją oskarżonych, że nagość to rzecz naturalna i nie powinna budzić emocji. Argumentowała, że w naszej kulturze nie ma przyzwolenia na epatowanie nagością w miejscach publicznych. „Tutaj przychodzą ludzie, żeby zobaczyć, co się stało na terenie Auschwitz, przychodzą opłakiwać śmierć bliskich w strasznych męczarniach i co widzą? Grupę młodych ludzi, którzy chyba chcą zaistnieć. Tylko w ten sposób mogę ocenić motywację państwa” – powiedziała sędzia, zwracając się do oskarżonych.
Adam B. został też skazany za zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem. Owcę umieszczoną w walizce turystycznej na kółkach oskarżeni przerzucili przez ogrodzenie, a śmierć Adam B. zadał jej przez wielokrotne ciosy nożem. Sąd zwrócił uwagę na „zaciętość”, z jaką to robił oraz na fakt, że rozmieszczenie ran na całym ciele zwierzęcia świadczy o tym, że nie można mówić o zamiarze pozbawienia życia bez zadawania zbędnego bólu.
Mikita V. został również za winnego za naruszenie ustawy o ochronie zwierząt, ale sąd nie przypisał mu szczególnego okrucieństwa. Zwrócił natomiast uwagę, że nie powstrzymał kolegi od zadawania owcy ciosów i odciągał interweniujących strażników muzeum, by umożliwić mu zabicie zwierzęcia.
„Wszyscy oskarżeni wiedzieli, jakim miejscem jest Państwowe Muzeum w Oświęcimiu. Nikt nie jest nieświadomy tego, co się tam działo w czasie wojny, ile setek tysięcy ludzi straciło życie. To jest miejsce, w którym żadne stworzenie nie powinno stracić swojego życia” – powiedziała sędzia Holecka. Za niezrozumiały uznała też pomysł oskarżonych, by zwalczać przemoc, stosując ją.
Adam B. najprawdopodobniej będzie apelował od środowego wyroku. Prok. Mariusz Słomka wniósł o zaprotokołowanie, że w trakcie odczytywania wyroku i jego uzasadniania Adam B. wielokrotnie się śmiał. Adam B. pytany przez PAP o przyczyny takiego zachowania na sali sądowej powiedział, że go nie pamięta. Pytany z kolei o to, z jakimi uczuciami przyjął wyrok, powiedział: „Smutku, że mnie mogą wsadzić do więzienia, ale jak wsadzą, to będzie tylko kontynuacja performansu”.
Adam B. najprawdopodobniej będzie apelował od środowego wyroku. Prokurator Mariusz Słomka wniósł o zaprotokołowanie, że w trakcie odczytywania wyroku i jego uzasadniania Adam B. wielokrotnie się śmiał. „Każdy jest dorosły i zachowuje się tak jak potrafi. Liczę, że kara wymierzona temu oskarżonemu jakieś efekty wychowawcze da” – powiedział prokurator dziennikarzom.
Adam B. pytany przez PAP o przyczyny takiego zachowania na sali sądowej powiedział, że go nie pamięta. Pytany z kolei o to, z jakimi uczuciami przyjął wyrok, powiedział: „Smutku, że mnie mogą wsadzić do więzienia, ale jak wsadzą, to będzie tylko kontynuacja performansu”.
Według wstępnej deklaracji oskarżyciela prokuratura nie zamierza apelować. „Sąd podzielił stanowisko prokuratury co do kwalifikacji i konieczności zastosowania bezwzględnej kary pozbawienia wolności dla tych oskarżonych, którzy to zdarzenie zorganizowali” – zaznaczył prok. Słomka.
Dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr Cywiński uznał, że wyrok inny niż skazujący nie wchodził w grę.
„Te osoby zbezcześciły jedno z najtragiczniejszych miejsc na świecie, jeśli nie w ogóle symbol każdego innego tragicznego miejsca, próbując je wykorzystać bezwstydnie do promocji jakichś mętnych idei, które nigdy nie zostały tak naprawdę doprecyzowane, raniąc miliony ludzi, których najbliżsi tam ginęli” – powiedział PAP.
Proces przed oświęcimskim sądem rejonowym toczył się od października ub.r. Oskarżeni są w wieku od 20 do 27 lat. Są wśród nich Polacy, Białorusini i obywatel Niemiec.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości.
Autor: Anna Gumułka (PAP)
lun/ jw/