Pogrzeb Marii Dmochowskiej - żołnierza Armii Krajowej, opozycjonistki w PRL, posłanki, wiceprezesa IPN - odbył się piątek na Cmentarzu Wojskowym w Warszawie. W pożegnaniu uczestniczyli przedstawiciele różnych środowisk politycznych i światopoglądowych.
"Dzisiaj, żegnając Marysię Dmochowską żegnamy trochę i ten czas, kiedy o sobie samym nikt z nas nie mówił +patriota+, gdy nikt nie odważył się używać tak wielkich słów, a patriotyzm i miłość ojczyzny była potwierdzana nie tanimi deklaracjami, ale była potwierdzana życiem, dokonaniami i tą właśnie postawą służby: rodzinie, panu Bogu, najbliższym, przyjaciołom i ojczyźnie rozumianej jako dobro wspólne" - mówił przy urnie z prochami zmarłej były prezydent Bronisław Komorowski.
"Myślę, że żegnamy do pewnego stopnia epokę, w której patriotyzm Polski potwierdzało się własnymi dokonaniami, własnym ryzykiem, a nie tanią egzaltacją na użytek polityczny" - podkreślił Komorowski.
Bronisław Komorowski: Dzisiaj, żegnając Marysię Dmochowską żegnamy trochę i ten czas, kiedy o sobie samym nikt z nas nie mówił "patriota", gdy nikt nie odważył się używać tak wielkich słów, a patriotyzm i miłość ojczyzny była potwierdzana nie tanimi deklaracjami, ale była potwierdzana życiem, dokonaniami i tą właśnie postawą służby: rodzinie, panu Bogu, najbliższym, przyjaciołom i ojczyźnie rozumianej jako dobro wspólne.
Marię Dmochowską - jak mówił - cechował wewnętrzny ład, którego źródłem było to, że była człowiekiem spełnionym. "Myślę, że ten ład, jakaś harmonia, umiejętność łączenia najważniejszych i ważnych spraw i postaw czyniły z niej człowieka i polityka, ale także i przyjaciela... niesłychanie wiarygodnego" - dodał były prezydent.
W uroczystościach pogrzebowych Marii Dmochowskiej uczestniczyli najbliżsi krewni i przyjaciele, w tym siostrzeniec zmarłej Andrzej Celiński - działacz opozycji demokratycznej w PRL, członek Komitetu Obrony Robotników, były senator, poseł. Obecni byli również weterani Armii Krajowej, działacze opozycji demokratycznej w PRL, dawni i obecni politycy, a także liczni historycy i pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej.
Marię Dmochowską pożegnali m.in. wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz, działacz opozycji w PRL Henryk Wujec, wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk, były prezes IPN Łukasz Kamiński, była wiceprezes IPN Agnieszka Rudzińska, były szef pionu śledczego IPN Dariusz Gabrel, były przewodniczący Rady IPN Antoni Dudek, a także historyk i dziennikarz, były więzień Auschwitz-Birkenau Marian Turski oraz lider Komitetu Obrony Demokracji Mateusz Kijowski. Przybyli także działacze ze Stowarzyszenia Wolnego Słowa, integrującego środowisko opozycji demokratycznej okresu PRL.
Krzysztof Szwagrzyk: Myślę, że wszyscy, którzy tutaj jesteśmy - jak widać z różnych instytucji, różnych urzędów i z różnych światów politycznych - mamy tę samą myśl: mieliśmy do czynienia z człowiekiem wielkiego formatu. To była wielka patriotka o wspaniałym życiorysie, a przy tym człowiek dobry, skromny, pracowity, działający zawsze na rzecz Polski i naszej historii. Człowiek, który miał w sobie niezwykłą siłę.
"Myślę, że wszyscy, którzy tutaj jesteśmy - jak widać z różnych instytucji, różnych urzędów i z różnych światów politycznych - mamy tę samą myśl: mieliśmy do czynienia z człowiekiem wielkiego formatu. To była wielka patriotka o wspaniałym życiorysie, a przy tym człowiek dobry, skromny, pracowity, działający zawsze na rzecz Polski i naszej historii. Człowiek, który miał w sobie niezwykłą siłę. Maria Dmochowska była niestrudzona w tym działaniu bez względu na to, jakie zadanie przyszło jej wykonywać" - mówił PAP i IAR wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk, który podkreślił, że jego obecność na pogrzebie ma charakter prywatny.
"Dziś pożegnaliśmy kogoś dla nas bardzo bliskiego. Myślę, że Instytut Pamięci Narodowej byłby inny, gdyby nie postać pani Marii" - dodał Szwagrzyk.
Prezes Stowarzyszenia Wolnego Słowa Wojciech Borowik przypomniał zasługi Dmochowskiej, m.in. dla dawnych działaczy opozycji demokratycznej w PRL. To dzięki niej - jak mówił - powstał Fundusz Zasłużonych, który pozawala na niesienie pomocy znajdującym się w trudnej sytuacji działaczom m.in. dawnej Solidarności. O dokonywanie wpłat na ten fundusz - zgodnie z życzeniem zmarłej i w jej intencji - poprosiła rodzina Dmochowskiej.
Przed złożeniem urny z prochami zmarłej do rodzinnego grobu - w asyście żołnierzy WP, którzy oddali salwę honorową - odbyła się msza w Domu Pogrzebowym na wojskowej nekropolii.
"Dzisiaj stajemy na tej Eucharystii wokół urny z prochami Marii, która dla każdego z was jest ważnym człowiekiem. Jej długie życie obfitowało w bardzo wiele najróżniejszych wydarzeń, które w wielkim skrócie obracają się wokół sprawy naszej ojczyzny - Polski" - mówił w homilii ks. Tomasz Kądzik. Duchowny przypomniał, że Maria Dmochowska realizowała się zawodowo jako lekarz hematolog, ale także społecznie i rodzinnie. Podkreślił, że należała do Armii Krajowej oraz, że tworzyła ruch Solidarności.
Maria Dmochowska z domu Lipska urodziła się 18 lipca 1930 r. w Warszawie. Podczas II wojny światowej była żołnierzem AK o pseudonimie Maja. Uczestniczyła w powstaniu warszawskim i w walkach Grupy Kampinos AK. Po wojnie była lekarzem hematologiem; była również działaczką opozycji demokratycznej, współorganizowała NSZZ "Solidarność" w Łodzi. Była internowana w stanie wojennym. W wolnej Polsce, w latach 1989-97, była posłanką na Sejm. W 2006 r. za kadencji prezesa Janusza Kurtyki została powołana na stanowisko wiceprezesa IPN. Funkcję tę sprawowała do czerwca 2012 r.
Maria Dmochowska zmarła 10 lutego. Miała 87 lat. (PAP)
nno/ pat/