Półtora roku temu po zaprezentowaniu założeń nowelizacji ustawy o IPN były dwa spotkania, ambasador Izraela zgłaszała wątpliwości, wykonano gest w stronę izraelską, potem przez rok nikt nie zgłaszał wątpliwości - powiedział wiceszef MS Patryk Jaki. To nie jest ustawa przeciw Izraelowi - dodał.
Sejm w piątek uchwalił nowelizację ustawę o IPN - Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, zgodnie z którą każdy kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".
W sobotę podczas obchodów 73. rocznicy wyzwolenia Auschwitz ambasador Izraela Anna Azari, zaapelowała o zmianę w tej nowelizacji. Podkreśliła, że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady".
Ambasador powiedziała, że nowelizacja budzi w Izraelu "dużo, dużo emocji" i "odrzuca ją rząd Izraela". "Mamy nadzieję, że możemy znaleźć wspólną drogę, żeby zrobić jakąś zmianę w tej nowelizacji. Dlatego, że Izrael też rozumie kto budował Auschwitz i inne obozy i wszyscy wiedzą, że to nie byli Polacy. U nas to (nowelizację - PAP) traktuje się jak niemożliwość powiedzenia prawdy o zagładzie, wszyscy są oburzeni" - mówiła.
Jaki podkreślił w TVN24, że założenia noweli zostały zaprezentowane ok. półtora roku temu. "Chwilę później, jak zostały zaprezentowane te założenia, zgłosiły się do nas ambasady, m.in. ambasador Izraela" - powiedział. Dodał, że odbyły się dwa spotkania w związku z projektowaną nowelą, które sam prowadził.
"Pani ambasador zgłaszała wątpliwości. Mówiła, czy jak to prawo wejdzie w życie, czy w takim razie będzie można prowadzić badania związane, np. z Jedwabnem" - relacjonował Jaki. Podkreślił, że w związku z zastrzeżeniami ambasador, "wykonując gest stronie izraelskiej", wpisano przepis mówiący o tym, że tej nowelizacji "nie podlegają ani badania naukowe, ani działalność artystyczna".
Zaznaczył, że przez rok nikt nie zgłaszał wątpliwości w sprawie przepisów noweli. "To nie jest ustawa przeciwko Izraelowi, tylko przeciwko określeniu +polskie obozy śmierci+" - podkreślił Jaki.
Zaznaczył, że zgodnie z założeniami ustawy "penalizowane będą tylko te rzeczy, które są wpisane dzisiaj w prawie europejskim, dotyczące np. kłamstwa oświęcimskiego". "Te wszystkie zarzuty wyssane z palca" - dodał.
Z kolei wiceminister kultury Jarosław Sellin zapytany w niedzielę w Polsat News, skąd taka reakcja Izraela odpowiedział: "oni to jakoś inaczej zinterpretowali albo ktoś ich źle poinformował, że rzekomo nie będzie się mówić prawdy o Holocauście, o różnych szczegółach Holocaustu, co się w tym czasie z ludnością żydowską w Europie działo, a tu chodzi o walkę z tymi fałszywmi kodami pamięci"
Wiceminister kultury podkreślił, że nowelizacja ma "walczyć z fałszywymi kodami pamięci, które się rozlewają na całym świecie". "Mniej więcej raz na siedem dni gdzieś na świecie używa się tego sformułowania +polski obóz śmierci+, +polski obóz zagłady+, +polski obóz koncentracyjny+ - to jest plaga, z którą Polska musi zacząć walczyć" - podkreślił.
Nawiązał też do oświadczenia, o którym w sobotę wieczorem przypomniał premier Mateusz Morawiecki pisząc na Twitterze: "Polska i Izrael w 2016 wydały wspólne oświadczenie, w którym sprzeciwiają się wszelkim próbom wypaczania historii narodów żydowskiego lub polskiego przez negowanie lub umniejszanie ofiary Żydów podczas Holokaustu lub stosowanie błędnych terminów takich jak "polskie obozy śmierci". Również rzeczniczka PiS Beata Mazurek udostępniając wpis premiera napisała: "Pamiętajmy też o tym, spokojnie dyskutując z innymi".
Rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński stwierdził, że ma "takie wrażenie, że być może chodzi o jakąś kampanię wewnętrzną plus jakieś, tak jak pan minister Sellin mówi, niezrozumienie co jest w tej ustawie". "Musimy stać na gruncie prawdy, na spokojnie to wszystko wyjaśnić, bo w tej ustawie nie ma nic, co w jakikolwiek sposób by zakłamywało historię Holocaustu" - powiedział w Polsat News Łapiński.
Jak mówił, "musimy stać na gruncie prawdy historycznej, a prawda historyczna jest taka, że to 1 września 1939 roku Niemcy zaatakowały Polskę, że Polacy i Żydzi są ofiarami niemieckiego nazizmu". "Nie możemy pozwolić na to, żeby relatywizowano historię czy ją wręcz zakłamywano" - powiedział rzecznik prezydenta. Podkreślił, że "Polska była jedynym krajem, gdzie za ratowanie Żydów była kara śmierci".
Łapiński przypomniał, że prezydent złożył w Sejmie projekt ustawy o Narodowym Dniu Pamięci Polaków Ratujących Żydów w czasie II wojny światowej. Stwierdził, że to właśnie jest kolejny przykład tego, że trzeba dbać i walczyć o prawdę.
Rzecznik prezydenta przyznał, że "dziwi się" ambasadzie Izraela, bo mogła monitorować nowelizacją wcześniej, kiedy przez wiele miesięcy znajdowała się ona w Sejmie, a nie dopiero interweniować na etapie uchwalenia ustawy.
Później w niedzielę w TVN24 Łapiński mówił, że "musimy cały czas walczyć o prawdę, a prawda jest wręcz oczywista, że zagłada zrodziła się w bawarskich piwnicach, powstała w niemieckich głowach i przez Niemców została zrealizowana". "Te słowa jakieś półtora roku temu w wywiadzie dla Roberta Mazurka powiedział Szewach Weiss, były przewodniczący Knesetu, były ambasador Izraela w Polsce" - dodał.
Rzecznik prezydenta dodał, że jeśli "zdarzają się takie sytuacje, jakie mamy teraz, to powinniśmy spokojnie, ale konsekwentnie i stanowczo wyjaśniać, o co nam chodzi".
Szef klubu PO Sławomir Neumann ocenił, że "to co dzieje się dzisiaj w Izraelu jest niesprawiedliwe w stosunku do Polski, absolutnie". "Przypomnę, że zapisy o tym, żeby ścigać te wszystkie wypowiedzi o +polskich obozach śmierci+ były już wcześniej. Teraz to jest tylko penalizowane - dodano sankcję karną, więc to nie jest nowy zapis" - zauważył w Polsat News.
Neumann przyznał rację Sellinowi, że w Izraelu doszło do niezrozumienia ws. zapisu ustawy. Dodał, że ambasada Polski w Izraelu powinna to wytłumaczyć i pokazać izraelskim dziennikarzom, co tak na prawdę jest w ustawie.
"Dzisiaj wyraźnie widzimy jak brakuje takich autorytetów jakim był Władysław Bartoszewski, bo jego jedno słowo wtedy mogło uspokoić cały Izrael, jako człowieka, który wyszedł z Auschwitz (...) Dzisiaj ani premier Netanjahu, ani inni politycy Izreala nie mają racji" - powiedział. Dodał, że Polska broni swojego imienia, ale też imienia Żydów mordowanych w niemieckich obozach koncentracyjnych na terenie Polski.
Posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus powiedziała w Polsat News, że "reakcja strony izraelskiej była zbyt mocna i może niepotrzebna". "Wszyscy wiemy kto jest winien Holocaustu, wszyscy wiemy, co się wtedy wydarzyło - zarówno Izraelczycy jak i Polacy" - powiedziała.
"Musimy dbać ze wszystkich stron o stosunki z wszystkimi krajami, szczególnie z krajami, które najwięcej straciły podczas Holocaustu. Mówię o Polakach, mówię o Izraelczykach - to jest dla nas bardzo ważne, to jest nasza wspólna historia i jak najszybsze rozmowy byłyby tutaj bardzo wskazane" - powiedziała.
Lider ruchu Kukiz'15 Paweł Kukiz przekonywał w TVN24, że "przez cała lata w Polsce (...) tolerowane były informacje o +polskich obozach koncentracyjnych+". "Nie ma mojej zgody na to, jako Polaka, jako wnuka człowieka zamordowanego w Auschwitz przez Niemców, nie ma mojej zgody na to, by miejsce kaźni mojego dziadka nazywać +polskim obozem koncentracyjnym+" - mówił Kukiz.
"Obciążanie Polaków, robienie z Polaków współodpowiedzialnych za tak potworną zbrodnię, jaką był Holocaust, to jest po prostu taki etyczny Holocaust na Polakach - po prostu moralny, etyczny Holocaust na Polakach" - powiedział Kuzki.
Poseł PSL Eugeniusz Kłopotek podkreślił, że Polska od lat walczy ze sformułowaniem "polskie obozy śmierci". "Nie mam nic przeciwko temu: +hitlerowski obóz śmierci na terenie Polski+, +nazistowski obóz śmierci na terenie Polski+ - proszę bardzo, ale nie +polskie obozy śmierci+. To w tym momencie, to kto jakby próbuje zafałszować historię? My czy premier Izraela? To jest chore" - mówił poseł.(PAP)
autor: Grzegorz Bruszewski
gb/ mok/