Polscy i żydowscy mieszkańcy Kresów, którzy po 1945 r. wyjechali do Polski nie są repatriantami, bo ich ojczyzna została za wschodnią granicą - przypomniano na odbywającej się w Warszawie międzynarodowej konferencji naukowej z cyklu "Genealogie Pamięci".
W Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie ponad 100 naukowców z całego świata debatuje o przemocy i traumie XX w. w pamięci społecznej mieszkańców Europy, Azji, Afryki i Ameryki Południowej. We wtorek na jednym z paneli eksperci omawiali m.in. doświadczenia związane z przesiedleniami polskich i żydowskich mieszkańców Kresów, którzy opuszczali przekształcone w sowieckie republiki Litwę, Białoruś i Ukrainę i wyjeżdżali do Polski.
W wyniku drugiej wojny światowej zbiorowa pamięć społeczeństw Europy Środkowo-Wschodniej dotyczy nie tylko popełnionych zbrodni, ale również - jak przekonywała socjolożka dr Małgorzata Głowacka-Grajper z Uniwersytetu Warszawskiego - masowych wysiedleń, które dotyczyły m.in. Polaków i Żydów na Kresach. "Nie można tu mówić o prawdziwej repatriacji, ponieważ nie byli to ludzie, którzy powracali do ojczyzny, ale raczej byli z niej ewakuowani" - zaznaczyła w swoim referacie Głowacka-Grajper.
Małgorzata Głowacka-Grajper zauważyła, że obecnie można mówić o kolejnym, drugim już, "wybuchu pamięci kresowej", tym razem objawiającym się w tworzeniu licznych stron internetowych, gdzie zbierane są relacje Kresowiaków i świadectwa ich życia w dawnej Polsce. Internet i umieszczanie za jego pomocą wspomnienia Kresowiaków może częściowo zniwelować utratę społecznej pamięci Polaków o Kresach.
"Pamięć o przesiedleniu i lokalnej ojczyźnie, z której się wywodzili przez cały okres komunizmu była właściwie spychana na margines życia społecznego i politycznego (...). Natomiast po rozpoczęciu przemian demokratycznych w Polsce, nawet jeszcze trochę przed 1989 r., doszło do zjawiska, które można nazwać +wybuchem pamięci kresowej+" - zwróciła uwagę badaczka UW, dodając, że zjawisko to objawiało się wydawaniem ogromnej liczby wspomnień, albumów, reportaży dotyczących życia dawnych mieszkańców Kresów oraz wyjazdami na tereny dzisiejszej Litwy, Białorusi i Ukrainy.
"Powstało też bardzo dużo organizacji kresowych, ale co charakterystyczne nigdy nie powstała jedna organizacja" - zauważyła Głowacka-Grajper, wyjaśniając, że wiąże się to m.in. z różnorodnymi tożsamościami Kresowiaków. "Dwuznaczność pamięci o Kresach (...) jest bardzo subtelna i wyraża się w samym używaniu pojęcia +Kresy+ czy +Kresowiacy+. To nazwa zbiorcza, która łączy bardzo różne społeczności, różne sytuacje i różne ziemie" - tłumaczyła socjolożka. Badane przez socjologów osoby - jak zauważyła - nie czują się Kresowiakami, ale np. mieszkańcami Wilna lub Lwowa, a określanie ich zbiorczą nazwą "Kresowiaków" uznają za błąd.
Liczbę osób pochodzących z Kresów i ich potomków żyjących w Polsce - jak podała socjolożka - szacuje się maksymalnie na ok. 6 mln. Podkreśliła przy tym, że państwo polskie nie mogło pozostawać obojętne na ich los nie tylko ze względu na tę liczbę, ale również dlatego, że wielu Polaków zdecydowało się nie opuszczać swoich lokalnych ojczyzn i żyje na Kresach do tej pory. "Trzeba było się jakoś ustosunkować do faktu, że oni tam mieszkają" - zaznaczyła.
Podsumowując referat Głowacka-Grajper zauważyła, że obecnie można mówić o kolejnym, drugim już, "wybuchu pamięci kresowej", tym razem objawiającym się w tworzeniu licznych stron internetowych, gdzie zbierane są relacje Kresowiaków i świadectwa ich życia w dawnej Polsce. Internet i umieszczanie za jego pomocą wspomnienia Kresowiaków może częściowo zniwelować utratę społecznej pamięci Polaków o Kresach. Utrata ta - jak zauważyła socjolożka - spowodowana była m.in. brakiem przekazu w wielu kresowych rodzinach, które bały się w okresie PRL opowiadać o swoich doświadczeniach, o tym skąd pochodzą i jak żyły przed wojną.
Poza referatem dotyczącym "pamięci kresowej" w Polsce podczas panelu eksperci zajęli się również wojną domową z lat 1946-1949 w pamięci biograficznej greckich repatriantów z Polski, powojenną obecnością polskich Żydów na Dolnym Śląsku oraz ich pamięcią o tym doświadczeniu i emigracji z Polski w latach 50. i 60., a także społeczną pamięcią o komunizmie w Rumunii po 1989 r.
Konferencja "Regiony Pamięci. Europa Środkowo-Wschodnia w perspektywie porównawczej", nad którą patronat medialny sprawuje m.in. Portal Historyczny PAP www.dzieje.pl, potrwa do środy. Badacze poruszają takie tematy jak: pamięć o migracjach ludności (m.in. deportacje i przesiedlenia Polaków), zmiany granic w XX wieku (Indie-Pakistan), procesy rozliczeń z przeszłością i pojednania (na przykładzie Rwandy, Peru i Niemiec), wykorzystanie pamięci do celów politycznych (na Ukrainie, w Egipcie), pamięć mniejszości (Tatarów krymskich, Romów, starowierców), pamięć o wielokulturowości miast (Białystok, Lublin).
"Genealogie Pamięci" to rozpoczęty w 2011 r. projekt Europejskiej Sieci Pamięć i Solidarność realizowany wspólnie z Instytutem Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, Szkołą Wyższą Psychologii Społecznej i Freie Universitaet Berlin (Wolny Uniwersytet w Berlinie). (PAP)
nno/ ls/ mag/