Pierwszych 500 relacji obywateli polskich - ofiar i świadków sowieckiego totalitaryzmu udostępniono na portalu zapisyterroru.pl. Relacje zbierane od 1943 r. wśród żołnierzy Armii Andersa i towarzyszących im cywili są publikowane dzięki współpracy z amerykańskim Instytutem Hoovera.
Bazę zapisyterroru.pl prowadzi Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego. W zamyśle ma być to największy, dostępny w internecie, zbiór świadectw ludności cywilnej okupowanej Europy.
Najobszerniejszy zbiór relacji stanowią protokoły przesłuchań świadków – obywateli polskich, którzy po II wojnie składali zeznania przed Główną Komisją Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce. Zamieszczone 17 września relacje o zbrodniach sowieckich pochodzą m.in. od żołnierzy Armii Andersa. Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami powstał w 2016 r. jako instytucja kultury MKiDN.
W ocenie wiceminister kultury Magdaleny Gawin, udostępnione świadectwa są niezmiernie ciekawe, ponieważ to zupełnie inny materiał źródłowy od zeznań przed Główną Komisją Badania Zbrodni, gdyż nie są to źródła sądowe.
"To źródła zbierane przez specjalną komisję w Armii Andersa. Mają dużo bardziej swobodny charakter. Ludzie nie musieli liczyć się z cenzurą, ani z ewentualną represją za to, co powiedzieli. Wydaje mi się, że to element budowania tej właściwej narracji w Europie na temat II wojny, dlatego że my nie powinniśmy tylko odwoływać się albo ograniczać do słów oburzenia. Powinniśmy tym, którzy wiedzą o nas mało przedstawiać konkretne dowody i doświadczenia ludzi, którzy przeżyli okupację sowiecką i niemiecką" - podkreśliła na niedzielnej konferencji prasowej.
Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Magdalena Gawin: To źródła zbierane przez specjalną komisję w Armii Andersa. Mają dużo bardziej swobodny charakter. Ludzie nie musieli liczyć się z cenzurą, ani z ewentualną represją za to, co powiedzieli. Wydaje mi się, że to element budowania tej właściwej narracji w Europie na temat II wojny, dlatego że my nie powinniśmy tylko odwoływać się albo ograniczać do słów oburzenia. Powinniśmy tym, którzy wiedzą o nas mało przedstawiać konkretne dowody i doświadczenia ludzi, którzy przeżyli okupację sowiecką i niemiecką.
Dyrektor programowy Ośrodka Badań nad Totalitaryzmami Wojciech Kozłowski przypomniał, że umowę z Instytutem Hoovera podpisano w styczniu 2017 r.
"I otrzymaliśmy pierwsze materiały, które obiecaliśmy opublikować na naszej stronie zapisyterroru.pl 17 września, i to się udało. Pierwszych 500 świadectw jest już dostępnych. Mogą państwo wejść na stronę internetową i je zobaczyć oraz odnaleźć np. konkretne osoby dzięki dostępnej wyszukiwarce. Połowa z nich, co uważam za sukces, jest dostępna także w języku angielskim" - mówił.
"Te materiały rzeczywiście są wyjątkowe choćby dlatego, że były notowane od 1943 r. Ludzie opowiadali o swoich doświadczeniach począwszy od 1939 r. lub czasami od momentu wywózki. Te relacje dotyczą ofiar, osób, które przeszły przez sowieckie łagry, więzienia i dzielą się swoją opowieścią bardzo na świeżo, co pozwala dobrze pamiętać imiona, nazwiska" - zaznaczył Kozłowski.
"Przedstawiają prawdziwy obraz tej nieludzkiej ziemi. To niezwykle ważne. Także intencją gen. Andersa w momencie, kiedy zaczął organizować zbieranie tej dokumentacji było pokazanie światu prawdziwego obrazu sowieckiego państwa, sowieckiego terroru" - dodał.
Kustosz Zbiorów Europejskich w Bibliotece i Archiwum Instytutu Hoovera w Stanford Maciej Siekierski podkreślił, że Instytut jest bardzo zadowolony z podpisania umowy. "Dzięki niej nasze zbiory, dziesiątki tysięcy pożółkłych kartek, zostaną odczytane na nowo, sporządzone będą transkrypcje, pełna indeksacja, powstanie wspaniała baza danych" - mówił Siekierski.
Zaznaczył, że po cofnięciu w 1945 r. uznania dla rządu polskiego na uchodźstwie przez USA i Wielką Brytanię polskie władze wojskowe i cywilne miały prawo obawiać się, że spuścizna archiwalna rządu polskiego wpadnie w ręce "rządu w kraju, który był marionetką Stalina". "Nie chciano do tego dopuścić. Równolegle Instytut Hoovera wysłał misję akwizycyjną do Europy, na której czele stał Jan Karski" - opowiadał.
Dyrektor programowy Ośrodka Badań nad Totalitaryzmami Wojciech Kozłowski: Te materiały rzeczywiście są wyjątkowe choćby dlatego, że były notowane od 1943 r. Ludzie opowiadali o swoich doświadczeniach począwszy od 1939 r. lub czasami od momentu wywózki. Te relacje dotyczą ofiar, osób, które przeszły przez sowieckie łagry, więzienia i dzielą się swoją opowieścią bardzo na świeżo, co pozwala dobrze pamiętać imiona, nazwiska.
"Karski spotkał się z politykami w Londynie, odwiedził ośrodki polskie w Paryżu i pojechał do gen. Andersa. I chyba wtedy generał zdecydował te materiały, które leżały w jego gestii nam przekazać. Instytut był znany w Polsce, był instytucją prywatną i był odległy, więc nie wchodziły w grę polityczne naciski, że materiały zostaną wydane w ręce komunistów" - wyjaśnił Siekierski.
Materiały przekazano w formie depozytu na 20 lat, potem przeszły na własność Instytutu. "Sporządziliśmy mikrofilmy, ponad milion klatek, 20 lat temu przekazaliśmy je do Archiwów Państwowych. Jednak w formie w jakiej były, słabo uporządkowane, bez indeksów, nie były tak wartościowym materiałem badawczym, jak będą po przetworzeniu przez Ośrodek" - ocenił.
W związku z rocznicą agresji ZSRR na Polskę Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami przygotował na stołecznym Skwerze Hoovera cykl wydarzeń pod hasłem "Zerwane biografie".
"Wspominamy wspaniałych artystów - Eugeniusza Bodo, Hankę Ordonównę, Henryka Warsa, którzy trafili w machinę sowieckiego terroru i ich biografie zostały złamane, podobnie jak dziesiątków tysięcy ludzi. Będzie koncert Warszawskiej Orkiestry Sentymentalnej, która przypomni kulturę jazzową II RP. Potem zagra zespół Pink Freud. Część materiału specjalnie przygotowano na tę okazję. To przedwojenny jazz w nowoczesnej aranżacji i w pewnym sensie hołd dla ludzi, których zerwane biografie dzisiaj wspominamy" - dodał dyrektor programowy Ośrodka. (PAP)
akn/ js/