03.10.2009 Łódź (PAP) - Na znak żałoby po śmierci legendarnego przywódcy Powstania Warszawskiego i Honorowego Obywatela Miasta Łodzi Marka Edelmana od soboty flagi znajdujące się na masztach przy łódzkim magistracie zostały opuszczone do połowy, pozostałe przybrane kirem. Jego portret w galerii honorowych obywateli, znajdującej sie w Małej Sali obrad Urzędu Miasta został przesłonięty czarną wstęgą. Edelman zmarł w piątek w Warszawie.
Zdaniem prezydenta Łodzi Jerzego Kropiwnickiego Edelman był człowiekiem, który już za życia stał się legendą. W sobotę w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że jego śmierć zasmuciła wszystkich, bo był człowiekiem ciepłym i posiadał ogromną wrażliwość. "Trudno jest mi nawet mówić o nim, głos łamie mi się ze wzruszenia" - dodał i przypomniał pewne wydarzenie, którgo był świadkiem.
"Kiedyś odwiedziłem Marka Edelmana w jakiejś sprawie publicznej, kiedy jeszcze pracował w szpitalu. Zauważyłem, że w jednym z pokojów starsza kobieta paliła papierosa. Zapytałem go, dlaczego jej na to pozwala? Marek Edelman odpowiedział, że tej kobiecie i tak już nic nie pomoże, więc dlaczego miałby zabierać jej ostatnie przyjemności. To chyba najdobitniej świadczy, jakim był człowiekiem" - powiedział prezydent.
Dodał również, że Edelman został w Polsce, bo tutaj spoczywają prochy ludzi, z którymi walczył o godność i o wolność. Był "Strażnikiem Grobów". Według prezydenta, w Łodzi czuł się najlepiej, tutaj był jego dom, szpital i przyjaciele.
W 2000 roku Marek Edelman otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Miasta Łodzi. (PAP)
jaw/ mag/