W czwartkowym wydaniu portugalskiego dziennika “Diario de Noticias” ukazał się tekst ambasadora RP w Portugalii Jacka Junoszy-Kisielewskiego, będący polemiką z artykułem byłego szefa izraelskiego MSZ Szlomo Ben-Amiego.
W sobotę na łamach tej gazety Ben-Ami uznał Polskę za kraj umniejszający swą winę za Holokaust.
Polski ambasador w tekście pt. “O polityce pamięci narodowej” przypomniał, że izraelski polityk skrytykował w swoim artykule m.in. ustawę o Instytucie Pamięci Narodowej, uznając ją za przejaw “inteligentnej i cynicznej gry” Prawa i Sprawiedliwości.
Junosza-Kisielewski podkreślił, że głosy ostrzegające przed niebezpieczeństwem płynącym jakoby z nowych przepisów są przesadzone, a w artykule 55 ustawy zapisano, że kary za próby przypisywania Polsce i jej narodowi zbrodni III Rzeszy nie obejmą “aktywności artystycznej i naukowej”.
Ambasador przypomniał, że w innych państwach istnieją podobne przepisy zabraniające kłamstw historycznych. Wskazał też, że kształt ustawy o IPN nie został jeszcze przesądzony, gdyż prezydent Andrzej Duda skierował nowe przepisy do Trybunału Konstytucyjnego.
Junosza-Kisielewski odrzucił również tezę Ben-Amiego o rzekomym umniejszaniu przez Polskę swojej winy za Holokaust. Podkreślił, że Polski nie można stawiać w gronie państw kolaborujących z III Rzeszą.
“Istnieje ważna różnica pomiędzy tymi krajami a Polską (...). W tych państwach funkcjonowały, w różnych formach, władze krajowe lub regionalne. Tymczasem od września 1939 r. do zakończenia wojny w 1945 r. Polska nie posiadała rządu krajowego, a cała administracja znajdowała się w rękach niemieckiego okupanta” - napisał dyplomata.
Ambasador przypomniał też o zdecydowanie większym terrorze na okupowanych ziemiach polskich niż w krajach Europy Zachodniej. Przypomniał, że w pierwszym przypadku straty ludności wyniosły 22 proc., podczas, gdy w drugim były mniejsze niż 2 proc.
Junosza-Kisielewski odnotował także, iż pomoc udzielana przez Polaków Żydom była brutalniej karana niż w przypadku obywateli państw Europy Zachodniej, zaś Armia Krajowa wykonywała wyroki śmierci na osobach mordujących lub ujawniających Żydów.
“Gdyby w Polsce antysemityzm był rzeczywiście taki powszechny, w co niektórzy wierzą, to jak wyjaśnić fakt zamieszkiwania tam przed niemiecką inwazją ponad 3 mln Żydów, czyli blisko połowy ich światowej populacji?” - zapytał retorycznie dyplomata.
Ambasador przypomniał, że rządy Polski i Izraela porozumiały się już w sprawie rozpoczęcia dialogu prawnego i historycznego. “Ważne, aby debata była spokojna i rzeczowa” - dodał Junosza-Kisielewski.
W sobotnim wydaniu “Diario de Noticias” Szlomo Ben-Ami napisał, że Polska to jeden z krajów, który próbuje umniejszać swą winę za Holokaust.
“Oczywiście Polska nie jest jedynym krajem kuszonym opisywaniem historii w sposób umniejszający swoje winy przeciwko Żydom i innym. Także inne byłe kraje komunistyczne Europy Wschodniej, w szczególności Litwa, Ukraina i Węgry, zaczęły promować nacjonalistyczną narrację cierpienia i oporu. Biorąc pod uwagę to, że wszystkie one były bezsprzecznie ofiarami nazistowskich Niemiec i ZSRR, umniejszenie swojej roli w Holokauście nie było bardzo trudne” - napisał izraelski polityk.
Ben-Ami odnotował, że również w krajach starej demokracji, takich jak Francja i Holandia, przez wiele lat po wojnie nie chciano zaakceptować przypadków współudziału w Holokauście.
Były minister Izraela stwierdził, że choć Polacy słusznie czują się dziś urażeni z powodu stosowania zwrotu “polski obóz koncentracyjny”, to nowa ustawa o IPN może “być niebezpieczną próbą używania historii jako narzędzia politycznego”.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)
zat/ az/ ap/ mhr/