Przy pełnej widowni pokaz filmu "Powstanie Warszawskie" otworzył w środę w Waszyngtonie festiwal filmów z Unii Europejskiej. Wbrew obawom, że obraz jest zbyt trudny dla amerykańskiego widza, publiczność go zrozumiała - powiedział PAP producent Jan Ołdakowski.
Amerykanie obejrzeli specjalną, przygotowaną na potrzeby zagranicznego widza wersję "Powstania Warszawskiego", obrazu w całości zmontowanego ze zdjęć pochodzących z powstańczych kronik z 1944 roku. Film określany mianem pierwszego na świecie dramatu wojennego non-ficton został wyprodukowany przez Muzeum Powstania Warszawskiego.
"Byłem bardzo wzruszony, kiedy przyszedłem i zobaczyłem ogłoszenie w kinie: "Warsaw Uprising sold out" (bilety na film +Powstanie Warszawskie+ wyprzedane)" - powiedział PAP producent filmu i dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski, który otworzył uroczysty pokaz filmu, a po projekcji odpowiadał na pytania widzów.
W rozmowie z PAP przyznał, że obawiał się bardzo, iż dla amerykańskiej widowni film "ma zbyt odległy kod kulturowy i filmowy" i może okazać się za trudny. "Bałem się, że zabieg ułożenia ścinków kronik powstańczych w historię może być niezrozumiały. Ale obawy się nie sprawdziły. Publiczność zrozumiała ten film; reagowała, a czasem się uśmiechnęła w odpowiednich momentach" - powiedział.
Producent filmu i dyrektor MPW Jan Ołdakowski przyznał, że obawiał się bardzo, iż dla amerykańskiej widowni film "ma zbyt odległy kod kulturowy i filmowy" i może okazać się za trudny. "Bałem się, że zabieg ułożenia ścinków kronik powstańczych w historię może być niezrozumiały. Ale obawy się nie sprawdziły. Publiczność zrozumiała ten film; reagowała, a czasem się uśmiechnęła w odpowiednich momentach" - mówił.
"Powstanie Warszawskie" w reżyserii Jana Komasy to dokument w całości zmontowany z pokolorowanych i udźwiękowionych materiałów archiwalnych - kronik nakręconych w walczącej stolicy przez operatorów Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej - Armii Krajowej. Dzięki połączeniu w jeden spójny ciąg archiwalnych fragmentów stworzono fabularną historię dwóch głównych bohaterów filmu, braci-operatorów, dokumentujących przebieg powstania.
Na potrzeby zagranicznego widza i z myślą o amerykańskich festiwalach filmowych powstała specjalna wersja filmu pod tytułem "Warsaw Uprising". Do współpracy przy jej przygotowaniu zaproszony został reżyser Władysław Pasikowski. Do oryginalnego scenariusza dołączono postać amerykańskiego dziennikarza, któremu dwójka głównych bohaterów tłumaczy to, co dzieje się w Warszawie.
Film został zgłoszony do Oscara w kategorii dokumentu pełnometrażowego, ale nie zdołał zakwalifikować się do kolejnego etapu tego konkursu. Obraz nie znalazł się na ogłoszonej w tym tygodniu krótkiej, liczącej 15 tytułów liście, spośród których członkowie Akademii wybiorą w połowie stycznia filmy nominowane do Oscara.
"Cóż, nie weszliśmy do piętnastki, natomiast cały czas chcemy ten film pokazywać na świecie. Mamy zaproszenia na kolejne festiwale" - powiedział Ołdakowski. W Stanach Zjednoczonych poza Waszyngtonem "Powstanie Warszawskie" było już pokazywane w Chicago, Los Angeles i Nowym Jorku.
Producent ujawnił, że podczas pobytu w USA spotka się z dwójką bohaterów filmu, małżeństwem Biegów. Są oni parą, która pobrała się podczas powstania, co zarejestrowała kamera jednego z powstańczych operatorów. "Jest coś bardzo wzruszającego w zdjęciach tego pośpiesznego ślubu. Pan Bolesław Biega ma rękę w temblaku, a obrączki są zapewne pożyczone" - powiedział Ołdakowski. Po powstaniu oboje trafili do obozu w Niemczech i nie wrócili już do Polski; obecnie mieszkają w USA.
Środowy pokaz polskiego obrazu otworzył 27. edycję festiwalu filmów z Unii Europejskiej (AFI European Union Film Showcase) organizowanego przez Amerykański Instytut Filmowy AFI. W trakcie przeglądu zaprezentowanych zostanie ponad 50 filmów, w tym polski "Miasto 44" (angielski tytuł "City 44"), również w reżyserii Jana Komasy, oraz "Papusza" Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauzego.
Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)
icz/ akl/ ap/ kar/