Naszym obowiązkiem jest budowanie jak najbardziej pozytywnej pamięci o Żołnierzach Wyklętych - powiedział w środę prezydent Andrzej Duda. Wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski uważa, że wznowienie prac ekshumacyjnych na tzw. Łące będzie możliwe wiosną 2016 r.
Andrzej Duda spotkał się w środę w Pałacu Prezydenckim z przedstawicielami rodzin ofiar terroru komunistycznego oraz instytucji i środowisk zaangażowanych w ich odnalezienie i upamiętnienie na tzw. Łączce na Wojskowych Powązkach. 27 września odbędzie się tam uroczystość odsłonięcia panteonu-mauzoleum i pochówek części zidentyfikowanych szczątków ofiar terroru komunistycznego.
"Spotykamy się tutaj w sprawie niezwykle istotnej, w sprawie, która jest raną na naszym narodzie, raną na polskiej historii od ponad 60 lat. Spotykamy się w sprawie zakończenia wielkiego kłamstwa, które było drugim obok kłamstwa katyńskiego fundamentem komunistycznego terroru, komunistycznego reżimu, który panował w naszym kraju przez 50 lat" - powiedział Duda.
Jak podkreślił pamięć o Żołnierzach Wyklętych odrodziła się dzięki pracy historyków oraz dzięki niezłomności wielu ludzi, także dzięki działalności prezydenta Lecha Kaczyńskiego. "To on pierwszy upamiętniał ich w sensie państwowym przez wręczanie żyjącym bohaterom orderów, poprzez dawanie tych orderów rodzinom także pośmiertnie dla ich ojców, dziadków. To były te pierwsze elementy oddania czci tym, którym ta cześć się należała za niezłomność, za bohaterstwo, wielką odwagę, wielkie oddanie Rzeczpospolitej Polskiej, oddanie do samego końca, oddanie bardzo często aż do śmieci, okrutnej, często po torturach, zakończonych morderstwem, jak niektórzy mówią, na sposób katyński, przez strzał w tył głowy" - mówił prezydent.
"Cieszy mnie ogromnie, że pamięta się o tych ludziach, że o nich się mówi, że stali się oni w polskiej historii postaciami pomnikowymi; to niezwykle ważne. Naszym obowiązkiem, moim jako prezydenta RP, jest budowanie tej pamięci, w sposób jak najbardziej pozytywny" - powiedział Andrzej Duda.
Andrzej Duda: Spotykamy się tutaj w sprawie niezwykle istotnej, w sprawie, która jest raną na naszym narodzie, raną na polskiej historii od ponad 60 lat. Spotykamy się w sprawie zakończenia wielkiego kłamstwa, które było drugim obok kłamstwa katyńskiego fundamentem komunistycznego terroru, komunistycznego reżimu, który panował w naszym kraju przez 50 lat.
Zaznaczył, że wokół kwestii poszukiwania i pochówku tych "wspaniałych ludzi, bohaterów naszej ojczyzny" narosło wiele sporów. "Nie mam jednak wątpliwości, że one nie dotyczą kwestii tego, czy uczcić, czy nie uczcić bohaterów. Myślę, że tutaj nie tylko my, ale zdecydowana większość polskiego społeczeństwa, zwłaszcza ludzi młodych ma zdanie absolutnie jednoznaczne. Myślę, że wszelkie wątpliwości związane są z tym, jak to zrobić, w jakim terminie" - powiedział Duda. Jak dodał, spory te mają wymiar pozytywny, wiążą się z troską o to, by upamiętnienie Żołnierzy Wyklętych zostało wykonane w sposób należyty, w sposób, który szanuje także ból rodzin.
Prezydent podkreślił, że 27 września uroczystość pochówku 37 z 40 zidentyfikowanych bohaterów powinna się odbyć. "Zgodnie z wolą ich rodzin, z tym, co pragną ich najbliżsi. Po to, by następnie kontynuować tę działalność" - zaznaczył. Podkreślił, że proces identyfikowania ofiar będzie trwał. "Komuniści zrobili wszystko, by zadeptać nie tylko pamięć, ale przede wszystkim zadeptać bohaterów" - powiedział prezydent. Dodał, że sam nie będzie mógł wziąć udziału w uroczystościach, gdyż będzie w tym czasie uczestniczył w 70. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski dziękował osobom, które zgodziły się na przeniesienie grobów ich bliskich, by umożliwić prace ekshumacyjne i postawienie panteonu. Powiedział, że "z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością" pod 194 późniejszymi grobami leżą kolejne szczątki ofiar. "Przed nami kolejny etap starań o to, by móc zidentyfikować wszystkich w dołach na Łączce. Przed nami wyzwanie znacznie większe i trudniejsze" - powiedział.
Poinformował, że 3 sierpnia wpłynął wniosek IPN ws. przeniesienia tych grobów. Rokowania z rodzinami ws. przeniesienia grobów ich bliskich mają się rozpocząć w grudniu. "Będziemy podchodzić do każdego, każdej rodziny i do każdego pochowanego z szacunkiem, jakim w kulturze chrześcijańskiej otacza się każdego zmarłego bez względu na jego zasługi na życia. W obliczu śmierci w jakimś sensie wszyscy są równi" - podkreślił wojewoda. Dodał, że w styczniu 2016 roku spodziewa się pierwszych postanowień ws. przeniesienia grobów, a na wiosnę będzie możliwe wznowienie prac ekshumacyjnych.
Prezydencki minister Wojciech Kolarski odczytał fragment listu córki Witolda Pileckiego, Zofii Pileckiej-Optułowicz do prezydenta, która z przyczyn zdrowotnych nie mogła uczestniczyć w spotkaniu. Podkreśla w nim m.in., że bliscy osób, których szczątki zidentyfikowano, od dwóch lat czekają na ich pochówek. "Nie mogą czekać w nieskończoność" - napisała. Jak podkreśliła, inicjatywa przeprowadzenia pochówków części ofiar zamyka pewien etap, ale ma "nadzieję, że nie kończy dalszych starań w poszukiwaniu, wydobyciu i identyfikacji wszystkich ofiar komunizmu". Zaznaczyła, że wśród tych ofiar jest także jej ojciec - Witold Pilecki.
Prezes IPN Łukasz Kamiński ocenił, że prace na "Łączce" rozpoczęły się bardzo późno. "To jest fakt. Państwo Polskie powinno było rozpocząć te prace 20 lat wcześniej. One zaczęły się późno, ale nie zaczęły się za późno. To udowadniamy nieustannie odnajdując kolejne szczątki ofiar, dokonując kolejnych identyfikacji" - powiedział. "Wiemy i pamiętamy, że nasza praca nie kończy się 27 września" - zaznaczył. Poinformował, że IPN w pierwszym możliwym terminie złoży wnioski o przeniesienie grobów, które blokują kolejne prace.
"Możemy już nie tylko odnajdywać wiele z tych prowizorycznych polowych mogił rozsianych nie tylko w Polsce, ale i na świecie, i nadać im godniejszy kształt. Możemy znacznie więcej - możemy odnajdywać doły śmierci, ekshumować szczątki i zapewniać im godne miejsca spoczynku, a dzięki pracy wspaniałych ludzi z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmu przywracać imiona tym bezimiennym szczątkom" - mówił prezes Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa Andrzej Kunert.
Zdaniem prezesa Fundacji Łączka Tadeusza Płużańskiego uchybieniem było uzależnienie prac ekshumacyjnych od zgody rodzin na przeniesienie późniejszych grobów. Uważa, że sprawę ekshumacji rozwiązałoby kompleksowe śledztwo prokuratorskie prowadzone przez IPN. "Wtedy nie trzeba nikogo pytać o zgodę. To jest sprawa wagi państwowej, narodowej, to są nasi bohaterowie" - powiedział.
Na kwaterze "Ł" zwanej Łączką na warszawskich Wojskowych Powązkach potajemnie zostały pochowane ofiary terroru komunistycznego z lat 1944-1956. Prowadzone przez IPN prace ekshumacyjne zostały w 2014 roku wstrzymane, ponieważ Instytut nie mógł na podstawie istniejących norm prawnych kontynuować ekshumacji. Głównym problemem były znajdujące się tam groby z lat 80., pod którymi znajdują się szczątki ofiar z lat 40. i 50.
Rozwiązaniem ma być obowiązujące od 1 sierpnia br. znowelizowane prawo, umożliwiające przeniesienie nowszych grobów z terenu Łączki. (PAP)
kno/ mzk/ sdd/ as/ mag/