Rodziny i koledzy ofiar, przedstawiciele władz, Kościoła i związków zawodowych uczcili w niedzielę pamięć 9 górników, którzy zginęli od milicyjnych kul podczas pacyfikacji kopalni Wujek na początku stanu wojennego. 16 grudnia mija 37. rocznica tamtych wydarzeń.
Wśród uczestników uroczystości, które rozpoczęła msza, a zakończyła modlitwa, Apel Pamięci i złożenie kwiatów pod Krzyżem-Pomnikiem przy kopalni był m.in. premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu powiedział, że dla niego w latach 80. ofiara górników z kopalni Wujek była "wielką latarnią wolności". W uroczystościach brało też udział dwoje przedstawicieli ONZ, którzy uczestniczyli w zakończonym w niedzielę w Katowicach szczycie klimatycznym.
W swoim liście do uczestników obchodów prezydent Andrzej Duda napisał, że górnicy z Wujka są bohaterami narodowymi. "Chcę dzisiaj z serca podziękować za to, że – wbrew szykanom, zastraszaniu, prześladowaniom, później zaś niestety także obojętności i zapomnieniu – trwali i wciąż trwają Państwo razem, jako śląska, górnicza wspólnota, wierna najwyższym wartościom patriotycznym i chrześcijańskim" - napisał prezydent w liście odczytanym przez ministra Andrzeja Derę.
Ocenił, że górnicy z Wujka zajmują „poczesne miejsce w panteonie Polaków zasłużonych dla Niepodległej, podobnie jak poprzednicy z pokolenia 1918 roku, którzy odzyskali, obronili i odbudowali zniszczony wojną kraj”.
„Mimo różnicy epok i okoliczności wszystkich ich łączyła bowiem miłość ojczyzny i niezłomne dążenie do wyzwolenia narodu spod narzuconej mu władzy. I jestem przekonany, że i jedni, i drudzy w pełni zasługują na to, byśmy my, współcześni Polacy, a także następne pokolenia, czerpali z ich mężnej, śmiałej postawy inspirację do umacniania własnego suwerennego państwa i twórczej, owocnej pracy dla dobra wspólnego" - napisał prezydent.
Premier Morawiecki w swoim wystąpieniu wyraził wdzięczność dla działaczy Solidarności, którzy wywalczyli wolność, niepodległość i prawdę. "Dla mnie, w tamtych czasach, w latach osiemdziesiątych, ofiara górników z kopalni +Wujek+ była wielką latarnią wolności" - mówił premier.
"Górnicy z kopalni +Wujek+ i inni, którzy stawili opór w latach stanu wojennego, +wyrywali zęby krat+ tamtym oprawcom, tamtemu zniewalającemu reżimowi komunistycznemu" - oświadczył Morawiecki.
Szef rządu wspomniał o krzyżu, który upamiętnia dziś ofiary pacyfikacji. Przypomniał, że po tragedii Wujka w miejscu śmierci górników także przyniesiono krzyż, który został usunięty przez komunistyczne władze jako symbol pamięci i prawdy. „Bo o prawdę, o pamięć trzeba dbać, trzeba dbać, bo cały czas są różnego rodzaju siły, które próbują zmieniać historię Polski i ją fałszować" – oświadczył. Wyraził nadzieję, że ulica im. Bohaterów z kopalni Wujek będzie przywrócona nie tylko w Warszawie, ale również w innych miastach Polski takie ulice powstaną.
Premier zwrócił uwagę, że wydarzenia z okresu stanu wojennego potwierdziły, że "dla Polaków walka o wolność i niepodległość jest godna najwyższej ofiary, ofiary złożonej z własnego życia". Jak zaznaczył, strajkujący wówczas górnicy mieli świadomość tego, że stają w obliczu czołgów i pojazdów opancerzonych. "To właśnie ich działaniu, ich bohaterstw, zawdzięczamy, że droga do wolności wtedy była kontynuowana mimo nocy stanu wojennego" – podkreślił.
Jak poinformował szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk, w związku z 37. rocznicą pacyfikacji Wujka premier przyznał świadczenia specjalne 17 rannym górnikom. Jest to 11 nowych świadczeń, a w sześciu przypadkach zwiększenie dotychczasowych.
O upamiętnianiu górników z Wujka mówił też szef Solidarności Piotr Duda. "Górnicy z Wujka to nasi bohaterowie, bo dali wolność: tę związkową, aby pracownik był traktowany nie jak przedmiot, a jak podmiot - ale także dali wolność w całej przestrzeni naszej ukochanej ojczyzny. I hańbą, i wstydem jest dla włodarzy Warszawy, że dla bohaterów z Wujka nie ma miejsca w przestrzeni publicznej w naszej ukochanej stolicy" - mówił Duda.
Przewodniczący "S" wyraził też przekonanie o potrzebie dekomunizacji sądów: "Co roku (...) zadawaliśmy sobie to pytanie: dlaczego tak długo osądzano i do końca nie skazano morderców - ale także tych, którzy wydawali rozkaz zamordowania górników na Wujku?". Jak dodał "to, co zobaczyliśmy w tym roku, jeżeli chodzi o wymiar sprawiedliwości, daje nam odpowiedź". „Musimy z tego miejsca głośno mówić o dekomunizacji sądów - i to na każdym szczeblu - bo prędzej nie doczekamy się sprawiedliwości w naszym kraju" - powiedział Duda.
"Dlatego z tego miejsca apelujemy do rządzących: bez względu na to, jakie będą reperkusje - czy to ze strony Komisji Europejskiej - poprzez sądy musimy dojść do prawdy, bo tylko prawda nas wyzwoli" - mówił szef Solidarności.
Uczestników uroczystości przy pomniku przywitał Krzysztof Pluszczyk ze Społecznego Komitetu Pamięci Górników Kopalni Wujek Poległych 16 grudnia 1981 r. Wspomniał Jerzego Wartaka – zmarłego kilka dni temu jednego z liderów strajku w Wujku.
Uroczystości przed Krzyżem-Pomnikiem przy kopalni Wujek poprzedziła msza św. w pobliskim kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, który powstał jako swoiste wotum po tragedii w kopalni. Przewodniczył jej metropolita katowicki abp Wiktor Skworc, który później poprowadził modlitwę przy pomniku.
Protest kopalni Wujek rozpoczął się na wieść o aresztowaniu szefa zakładowej Solidarności Jana Ludwiczaka. 14 grudnia 1981 r. pierwsza zmiana rozpoczęła strajk, żądając zwolnienia z więzienia Ludwiczaka i innych działaczy "S" z całego kraju, respektowania Porozumienia Jastrzębskiego oraz niewyciągania konsekwencji wobec protestujących. Do strajku przyłączali się górnicy z kolejnych zmian, którzy sformułowali dalsze postulaty - zniesienia stanu wojennego i przywrócenia działalności Solidarności.
16 grudnia kopalnię otoczyły siły milicji i wojska z czołgami i wozami pancernymi. Negocjacje strajkujących z władzami nie przyniosły rezultatu. Przed godziną 11. czołgi sforsowały kopalniany mur, a uzbrojone oddziały ZOMO wkroczyły na teren zakładu. Do akcji wprowadzony został pluton specjalny ZOMO, padły strzały. Na miejscu zginęło sześciu górników, jeden umarł kilka godzin po operacji, dwóch kolejnych na początku stycznia 1982 r.
Dla Józefa Czekalskiego, Krzysztofa Gizy, Ryszarda Gzika, Bogusława Kopczaka, Zenona Zająca, Zbigniewa Wilka, Andrzej Pełki, Jana Stawisińskiego i Joachima Gnidy była to ostatnia szychta w życiu. 22 górników zostało postrzelonych. Dopiero po upadku PRL, po wielu latach procesów, na kilkuletnie kary więzienia skazano kilkunastu b. członków plutonu specjalnego ZOMO, którzy strzelali do górników w Wujku, a dzień wcześniej w kopalni Manifest Lipcowy, gdzie ranili czterech górników. (PAP)
autorzy: Krzysztof Konopka, Paweł Żebrowski, Grzegorz Bruszewski, Maciej Zubel, Katarzyna Florencka
kon/ pż/ gb/ kflo/ zub/ skr/