Prezydent Katowic w piątkowym liście otwartym zaprosił wojewodę śląskiego na spotkanie, aby przedstawić mu argumenty za zmianą decyzji w sprawie zmiany nazwy Placu Wilhelma Szewczyka w tym mieście. Podkreślił, że decyzja wojewody m.in. nie uwzględnia opinii katowiczan.
Wojewoda śląski Jarosław Wieczorek odpowiada, że sam już zapraszał na spotkanie w tej sprawie prezydenta Marcina Krupę – jednak ten nie odpisał. Jego zdaniem w sprawie należy „wyciszyć emocje”. „Zawsze warto rozmawiać” - ocenił, pytany, czy odpowie na apel Krupy. Wskazał, że jego zdaniem dojdzie do takiego spotkania w najbliższych dniach.
Chodzi o zarządzenie zastępcze wojewody wydane w kontekście tzw. ustawy dekomunizacyjnej. W środę przed południem wojewoda ogłosił na konferencji prasowej wydanie pierwszych 11 takich zarządzeń w regionie. Po południu podpisał jeszcze jedno - zmieniające nazwę Placu Wilhelma Szewczyka przed głównym dworcem kolejowym na Plac Marii i Lecha Kaczyńskich.
W reakcji prezydent Katowic Marcin Krupa najpierw zapowiedział projekt uchwały ws. zaskarżenia tego zarządzenia do sądu administracyjnego, a potem wniósł go na czwartkową sesję rady miasta. Pod koniec sesji przewodnicząca rady poinformowała jednak, że wniesiony przez Krupę projekt zawiera błąd formalny i wnioskowała o zdjęcie go z porządku obrad, co nastąpiło.
W piątek po południu Krupa rozesłał mediom list otwarty do wojewody, w którym napisał, że „z dużym zdziwieniem” przyjął jego „nagłą decyzję” nakazującą mu zmianę nazwy placu. „Stanowczo nie mogę zgodzić się z takim rozstrzygnięciem, ponieważ nie uwzględnia ono opinii katowiczan, która jest dla mnie kluczowa w tej kwestii” - napisał.
Wyjaśnił, że z tej przyczyny we wrześniu br., podczas zmiany nazw sześciu ulic, samorząd pytał o stanowisko katowiczan. Wskazał, że "wynika to nie tyle z samych zapisów prawnych, ale także dobrych praktyk i chęci prowadzenia dialogu ze społecznością lokalną".
Krupa podkreślił, że służby wojewody w piśmie otrzymanym 22 listopada zwróciły się do miasta o zaproponowanie nowej nazwy dla Placu Szewczyka w terminie trzech dni – co uniemożliwiło skonsultowanie sprawy z mieszkańcami. Wcześniej miasto otrzymało tylko pismo z pytaniem o własność gruntów na Placu Szewczyka czy uchwałę nadającą tę nazwę.
„Niestety nie mogę takich działań określić jako dobrych praktyk” - napisał Krupa, zapraszając wojewodę na spotkanie, "aby przedstawić mu argumenty przemawiające za tym, że wszelkie decyzje powinny być jednak podjęte z udziałem mieszkańców – i jednocześnie zwrócić się o ponowne podjęcie decyzji, która uwzględni głos katowiczan”.
Wojewoda pytany w piątek przez PAP o apel Krupy powiedział, że sam już zapraszał go – w czwartek rano, jednak ten nie odpisał. „Tutaj trzeba generalnie spokojnie wyciszyć emocje; one są niepotrzebne. Zgodnie z prawem jest ustawa dekomunizacyjna, (...) był nałożony obowiązek na prezydenta, przede wszystkim na radę miasta (…), a wojewoda włącza się dopiero w momencie, kiedy samorząd zadania nie spełni – i tak było w tym przypadku” - zapewnił.
Podkreślił, że rady miast woj. śląskiego wciąż podejmują decyzje ws. dekomunizacji (od września zmieniono w ten sposób ok. 20 nazw) i on te decyzje respektuje. Przypomniał też, że wystąpił niedawno do wszystkich prezydentów miast, aby – jeżeli mają propozycje zmian – przesłali mu je. „Pan prezydent (Krupa – PAP) zignorował odpowiedź” - zaznaczył Wieczorek.
Dopytywany, czy odpowie na piątkowe zaproszenie Krupy, wojewoda odpowiedział, że „zawsze warto rozmawiać; nigdy nie należy odrzucać takich zaproszeń”. Powtórzył, że zaprosił Krupę na spotkanie i wyraził nadzieję, że jego apel jest „twierdzącą formą odpowiedzi”. „Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych dni takie spotkanie odbędzie się” - dodał.
W czwartek rzeczniczka wojewody, odpowiadając na pytania dziennikarzy o brak informacji w środę nt. zarządzenia dotyczącego Placu Wilhelma Szewczyka mówiła, że urząd wojewódzki dopiero w środę po południu otrzymał opinię IPN ws. postaci Wilhelma Szewczyka. Dlatego informacja o wydaniu zarządzenia nie pojawiła się podczas przedpołudniowej konferencji prasowej.
W czwartkowym komunikacie nt. zmiany nazwy Placu Szewczyka służby prasowe wojewody napisały, „iż od dawna część katowickich radnych proponowała, by ulicę, plac lub rondo w stolicy województwa nazwać imieniem Marii i Lecha Kaczyńskich”.
W piątek wojewoda uściślił, że w trakcie prac związanych z ustawą dekomunizacyjną z Katowic wpłynął do niego tylko jeden wniosek – "radnych miasta Katowice, aby upamiętnić plac lub skwer imieniem Marii i Lecha Kaczyńskich”. „Ten wniosek już rok temu został złożony do prezydenta, do przewodniczącej rady i został przesłany do mnie, abym uwzględnił go przy ew. dekomunizacji – i to się stało” - wskazał Wieczorek.
Po czwartkowej sesji rady miasta Katowice w lokalnych mediach pojawiły się sugestie, że w prezydenckim projekcie uchwały o zaskarżeniu decyzji wojewody ostatecznie pojawił się błąd, ponieważ radni PiS zagrozili zerwaniem koalicji z ugrupowaniem Forum Samorządowe i Marcin Krupa. Radni prezydenckiego klubu po sesji nie odpowiedzieli dziennikarzom, czy sami wniosą projekt takiej uchwały, wskazując, że najpierw muszą wypracować stanowisko klubu.
Po upublicznieniu decyzji wojewody ws. Placu Szewczyka część regionalnych mediów zamieściła krytykujące zmianę głosy części środowisk społecznych i politycznych. Szef katowickiej PO Jarosław Makowski zapowiedział na sobotę protest na Placu Szewczyka, podczas którego formułowany ma być apel do wojewody o wycofanie się z decyzji.(PAP)
autorzy: Mateusz Babak, Anna Gumułka
mtb/ lun/ pad/