Katowicki samorząd będzie szukał dla Wilhelma Szewczyka bezpiecznej formy uhonorowania – zapowiedział w piątek prezydent tego miasta Marcin Krupa. Uściślił, że chodzi o formę upamiętnienia, która nie da podstaw do kolejnej decyzji dekomunizacyjnej.
Krupa odniósł się w ten sposób do środowego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, podtrzymującego decyzję dekomunizacyjną wojewody zmieniającą nazwę pl. Wilhelma Szewczyka w centrum Katowic na pl. Marii i Lecha Kaczyńskich.
"Kwestia uhonorowania Wilhelma Szewczyka: będziemy szukali takiego rozwiązania, które będzie bezpieczne dla tej postaci, która – uważam – dobrze zapisała się w historii kultury Górnego Śląska i przede wszystkim historii kultury Katowic" - powiedział w piątek dziennikarzom Krupa po briefingu nt. tegorocznej edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
"Jest już pomysł, ale na razie nie będę zdradzał" - zapowiedział prezydent Katowic. "Czekamy na uzasadnienie sądu. Zobaczymy, co jest w uzasadnieniu. Trzeba to dokładnie przeczytać i zrealizować – niestety – decyzję sądu. Mówię: niestety, bo troszkę nas to boli" - przyznał.
Pytany, czy nie ma zagrożenia, że wojewoda podejmie kolejną decyzję dekomunizacyjną odnośnie nowego upamiętnienia Szewczyka, Krupa odpowiedział, że wojewoda musi działać zgodnie z prawem - i samorząd też. "Myślę, że uhonorowanie Wilhelma Szewczyka w sposób bezpieczny pozwoli, że nie będzie potrzeby jakichkolwiek decyzji dotyczących kolejnej zmiany" - uznał.
W środę NSA uchylił zeszłoroczny wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach, uchylający wcześniejsze zarządzenie zastępcze wojewody, zmieniające nazwę placu Wilhelma Szewczyka, które zaskarżyła katowicka rada miasta. "Trudno uznać Szewczyka za symbol komunizmu" - uznał w ub. roku gliwicki sąd.
Środowy wyrok NSA oznacza, że zarządzenie wojewody uprawomocniło się i jest wykonalne, a zatem nazwa placu pozostanie taka, jaką nadał mu wojewoda.
Zmarły w 1991 r. Wilhelm Szewczyk był publicystą, pisarzem (m.in. autorem powieści "Ptaki ptakom"), krytykiem literackim, a także wieloletnim działaczem partii komunistycznej w okresie PRL, członkiem wojewódzkich władz PZPR w Katowicach. Przez ponad 20 lat zasiadał w Sejmie PRL.
W uzasadnieniu środowego wyroku NSA sędzia Małgorzata Masternak-Kubiak wskazała, że zarządzenie zastępcze wojewody "odpowiadało prawu". "Mamy do czynienia z osobą niejednoznaczną (...). Szewczyk został usunięty z partii, jako osoba mająca +odchylenia+, lecz proszę zauważyć, że on powrócił do tej partii; nikt go do tego powrotu nie zmuszał, i nie był w niej szarym członkiem" - dodała sędzia.
Szewczyk - w ocenie sądu - niewątpliwie był osobą mającą "zasługi dla kultury regionu", ale jednocześnie - jak argumentowała sędzia - "musimy założyć, iż do partii wstąpił on ze względów ideologicznych", a sąd musi orzekać "na gruncie ustawy".
Zarządzenie zastępcze w sprawie zmiany nazwy pl. Szewczyka wojewoda śląski Jarosław Wieczorek wydał 13 grudnia 2017 r. na podstawie tzw. ustawy dekomunizacyjnej. Sprawa zmobilizowała część opinii publicznej w Katowicach - petycję przeciwko zmianie nazwy placu podpisało prawie 7 tys. osób. W obronie Szewczyka jako patrona placu protestowała liczna grupa mieszkańców Katowic, a także m.in. miejscy społecznicy oraz przedstawiciele świata kultury i nauki.
Rada Miasta Katowice zdecydowała o skierowaniu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach skargi na decyzję wojewody. W maju ubiegłego roku WSA uchylił jego zarządzenie. Zdaniem WSA, choć nie ma wątpliwości, że Szewczyk brał udział w sprawowaniu władzy w czasach PRL, to jednak nie był symbolem komunizmu. Wojewoda śląski złożył w związku z tym wyrokiem skargę kasacyjną do NSA.
Zgodnie z tzw. ustawą dekomunizacyjną samorządy miały czas do 2 września 2017 r. na zmianę nazw propagujących komunizm. W razie niewykonania przez samorządy tego obowiązku zgodnie z ustawą nazwy zmieniał wojewoda poprzez tzw. zarządzenia zastępcze.(PAP)
autor: Mateusz Babak
mtb/ mam/