Prezydent Bronisław Komorowski udaje się w niedzielę do Łucka, gdzie weźmie udział w obchodach 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej. Szef państwa zapowiadał, że chce wypełnić treścią polityczną niedawne oświadczenie biskupów polskich i ukraińskich w tej sprawie.
Pod koniec czerwca w Warszawie kościelni hierarchowie z Polski i Ukrainy podpisali deklarację, w której napisali: "Pragniemy dzisiaj oddać hołd niewinnie pomordowanym, ale i przepraszać Boga za popełnione zbrodnie oraz raz jeszcze wezwać wszystkich, Ukraińców i Polaków, zamieszkujących zarówno na Ukrainie, jak i w Polsce oraz gdziekolwiek na świecie, do odważnego otwarcia umysłów i serc na wzajemne przebaczenie i pojednanie".
Uroczystości w Łucku organizuje Kościół rzymskokatolicki na Ukrainie, jednak zostali na nie zaproszeni także przedstawiciele innych Kościołów obecnych na Wołyniu: m.in. prawosławnych patriarchatu kijowskiego i moskiewskiego oraz greckokatolickiego. W obchodach nie weźmie udziału prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz; stronę ukraińską będzie reprezentował wicepremier Kostiantyn Hryszczenko.
Ceremonia w łuckiej katedrze rzymskokatolickiej ma upamiętnić śmierć Polaków, zamordowanych w latach 1943-1945 przez Ukraińską Armię Powstańczą (UPA) i miejscową ludność ukraińską. Podczas uroczystości mają być upamiętnieni także ci Ukraińcy, którzy podczas rzezi wołyńskiej z narażeniem życia ratowali Polaków.Według informacji PAP ze źródeł dyplomatycznych w niedzielę Komorowski przyleci do Równego, położonego kilkadziesiąt kilometrów na wschód od Łucka, po czym uda się do łuckiej katedry, gdzie o godzinie 11 czasu lokalnego (godz. 10 czasu polskiego) weźmie udział w uroczystej mszy świętej. Po nabożeństwie prezydent ma się spotkać z uczestniczącymi w obchodach pielgrzymami, a następnie odwiedzi jeden z cmentarzy ofiar zbrodni wołyńskiej.
Przeciwko wizycie Komorowskiego w związku z rocznicą zbrodni wołyńskiej wypowiadali się niedawno przedstawiciele opozycyjnej, nacjonalistycznej partii Swoboda, którzy twierdzili, że przyjazd prezydenta RP może doprowadzić do zaostrzenia stosunków z Ukrainą. Reprezentanci innych ugrupowań opozycyjnych wskazywali w odpowiedzi, że wizyta ta jest jak najbardziej pożądana zarówno ze względu na przeszłość, jak i przyszłość relacji ukraińsko-polskich.
Jak podkreślił w rozmowie z PAP deputowany partii Batkiwszczyna (Ojczyzna) Mykoła Kniażycki, stanowisko Komorowskiego w sprawie zbrodni jest istotne w związku z planowanym na jesień podpisaniem umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE.
W tym roku mija 70. rocznica masowych zbrodni popełnionych przez UPA na ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 roku, gdy oddziały UPA zaatakowały ok. 100 polskich miejscowości.W Polsce rzeź wołyńska z lat 1943-1944 uważana jest za ludobójczą czystkę etniczną z ponad 100 tys. ofiar; są też szacunki mówiące o ok. 120-130 tys. ofiar. Badacze z Ukrainy oceniają zbrodnię jako konsekwencję wojny Armii Krajowej z UPA, w której wzięła udział ludność cywilna.Ukraińcy podkreślają, że w czasie II wojny światowej obie strony popełniały zbrodnie wojenne, ponieważ polska partyzantka podejmowała akcje odwetowe. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12 tys., a nawet 20 tys. ofiar, przy czym część ofiar zginęła z rąk UPA za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi.
Z Łucka Jarosław Junko (PAP)jjk/ ap/ mag/