Złożeniem wieńców, apelem pamięci i salwą honorową oddano hołd mieszkańcom Woli zamordowanym przez Niemców podczas Powstania Warszawskiego. Niech pamięć o niewinnych ofiarach sierpnia 1944 r. będzie motywacją do budowy lepszego, bezpieczniejszego świata - napisał w liście prezydent Andrzej Duda.
Poniedziałkową uroczystość w hołdzie ludności cywilnej Woli zorganizowano w ramach obchodów 75. rocznicy Powstania Warszawskiego pod pomnikiem "Pamięci 50 tysięcy Mieszkańców Woli Zamordowanych przez Niemców podczas Powstania Warszawskiego 1944". Znajduje się on w rozwidleniu ul. Leszno i al. Solidarności.
Prezydent podkreślił, że rzeź mieszkańców Woli to zbrodnia "niewyobrażalna, która mimo wielu innych okrucieństw II wojny światowej nie miała precedensu". "Bestialstwo, z jakim rozprawiono się z mieszkańcami Woli, każe nam postawić pytanie, w imieniu czego człowiek mógł zgotować taki los innym ludziom. Powód jest nam dobrze znany. Było nim dążenie Polaków do wolności, chęć przywrócenia niepodległego bytu i próba odzyskania naszej własnej stolicy. To one wywołały wściekłość Niemców, którzy postanowili zemścić się na ludności cywilnej, na niewinnych mieszkańcach Warszawy. Tony prochów złożone pod pomnikiem +Polegli-Niepokonani+ to tysiące istnień ludzkich, utracone marzenia i plany zwykłych ludzi, zduszona w zarodku dziecięca ufność, umilkłe na zawsze kochające serce polskich matek i przerwane nagle życie osób starszych i chorych" - napisał.
Prezydent podkreślił, że rzeź mieszkańców Woli to zbrodnia "niewyobrażalna, która mimo wielu innych okrucieństw II wojny światowej nie miała precedensu". "Bestialstwo, z jakim rozprawiono się z mieszkańcami Woli, każe nam postawić pytanie, w imieniu czego człowiek mógł zgotować taki los innym ludziom. Powód jest nam dobrze znany. Było nim dążenie Polaków do wolności, chęć przywrócenia niepodległego bytu i próba odzyskania naszej własnej stolicy. To one wywołały wściekłość Niemców, którzy postanowili zemścić się na ludności cywilnej, na niewinnych mieszkańcach Warszawy. Tony prochów złożone pod pomnikiem +Polegli-Niepokonani+ to tysiące istnień ludzkich, utracone marzenia i plany zwykłych ludzi, zduszona w zarodku dziecięca ufność, umilkłe na zawsze kochające serce polskich matek i przerwane nagle życie osób starszych i chorych" - napisał.
Dodał, że rzeź mieszkańców Woli "była tragiczną odsłoną starcia naszej cywilizacji, której fundamentem jest chrześcijańska miłość bliźniego i międzyludzkie poczucie solidarności, z wizją świata, w której jedni mogą w imię poczucia własnej wyższości panować nad innymi". "Nie możemy pozwolić, aby kiedykolwiek w przyszłości podobna tragedia się powtórzyła. To nasze wielkie zadanie i nasz obowiązek jako Polaków. Niech pamięć o niewinnych ofiarach sierpnia 1944 r. nieustannie nam towarzyszy i będzie dla nas motywacją do budowy lepszego, bezpieczniejszego świata" - podkreślił Andrzej Duda.
Burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski wspominając rzeź Woli podkreślił, że mówimy tu o wielkiej zbrodni na ludności cywilnej. "Zbrodni niespotykanej, nawet jeżeli wziąć pod uwagę okrucieństwa całej II wojny światowej. Zbrodni uznawanej za największą jednostkową zbrodnię na narodzie polskim (...) nam współczesnym trudno jest mówić o tak dramatycznych wydarzeniach" - zaakcentował dodając, jak ważne jest by "koszmar wojny nigdy więcej nie nastąpił", a pamięć o tych dniach "nie dzieliła, ale łączyła".
Hołd zamordowanym w rzezi Woli oddał także prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Leszek Żukowski. "Dzięki pracom prowadzonym przez Muzeum Powstania Warszawskiego, prowadzonym również przez wolontariuszy udało się zidentyfikować ponad 52 tys. mieszkańców miasta spośród ofiar spoczywających na Cmentarzu Powstańców Warszawy. Cześć ich pamięci" - powiedział.
Wiceprezydent stolicy Paweł Rabiej mówił, że Powstanie Warszawskie miało dwa oblicza. "Heroiczne, bohaterskie, opowieść o powstańcach, którzy ruszyli do walki z niemieckim okupantem. Opowieść o odwadze, bohaterstwie, determinacji, opowieść o rozpaczliwym pragnieniu wolności. I drugie oblicze, oblicze tragiczne. Opowieść o ofiarach wśród ludności cywilnej Warszawy. O spalonych żywcem matkach i dzieciach (...) te dwie opowieści to dwie strony tej samej monety. Odwaga i ofiara powstańców i odwaga i ofiara ludności cywilnej (...) prawda o ofierze ludności cywilnej, o niewyobrażalnym cierpieniu warszawianek i warszawiaków, na których Niemcy i ich sojusznicy mścili się za wybuch Powstania jest tak samo ważna jak prawda o odwadze żołnierzy Armii Krajowej. Rzeź Woli na zawsze pozostanie synonimem nieludzkiego barbarzyństwa i okrucieństwa okupantów" - zaznaczył.
Głos zabrał również burmistrz niemieckiej gminy Sylt Nikolas Haeckel. Odpowiedzialny za rzeź Woli w Powstaniu gen. Heinz Reinefarth po wojnie był burmistrzem Westerlandu na wyspie Sylt. Haeckel W imieniu gminy Sylt, "przede wszystkim też jako burmistrz Westerlandu", podziękował za zaproszenie na uroczystość.
"Świadkowie czasów i dokumenty potwierdzają, że Heinz Reinefarth jako dowódca SS był współodpowiedzialny za rzeź i masowe zbrodnie na warszawskiej ludności cywilnej. Heinz Reinefarth pomimo wielu procesów nigdy nie został skazany. Jest i pozostaje to bolesne, niewyobrażalne i niepojęte. Napawa nas przerażeniem, że człowiek odpowiedzialny za masowe mordy mógł zostać burmistrzem Westerlandu i zrobić karierę polityczną jako deputowany do Landtagu Szlezwika-Holsztynu. Ja sam czuję wstyd i konfrontując się z przeszłością – jako burmistrz, ale także jako osoba prywatna – staram się temu podołać" - powiedział.
"Świadkowie czasów i dokumenty potwierdzają, że Heinz Reinefarth jako dowódca SS był współodpowiedzialny za rzeź i masowe zbrodnie na warszawskiej ludności cywilnej. Heinz Reinefarth pomimo wielu procesów nigdy nie został skazany. Jest i pozostaje to bolesne, niewyobrażalne i niepojęte. Napawa nas przerażeniem, że człowiek odpowiedzialny za masowe mordy mógł zostać burmistrzem Westerlandu i zrobić karierę polityczną jako deputowany do Landtagu Szlezwika-Holsztynu. Ja sam czuję wstyd i konfrontując się z przeszłością – jako burmistrz, ale także jako osoba prywatna – staram się temu podołać" - powiedział Nikolas Haeckel.
Jak zaznaczył, nie mogą cofnąć krzywd wyrządzonych narodowi polskiemu. "Możemy i musimy jednak stawić czoła przeszłości, nazwać winę naszych przodków. Musimy uczynić wszystko, by uświadomić naszym dzieciom i wnukom, że takie bestialskie czyny nigdy więcej nie mogą się powtórzyć, musimy sprawić, by także ich dzieci i wnuki miały tego świadomość. Po naszej prośbie o przebaczenie, możemy mieć na to przebaczenie nadzieję, mając świadomość, że każdy z tych niezliczonych pojedynczych losów ludzkich będzie bolał wiecznie, że po Państwa stronie ta bolesna pamięć nigdy nie przeminie, a po naszej stronie nigdy przeminąć nie może (...) Oddajemy dziś hołd pamięci blisko 50 tys. ludzi zamordowanych w imieniu Niemiec tylko podczas samej Rzezi Woli (...) W poczuciu pokory prosimy o przebaczenie oraz pojednanie naszych połączonych przez los społeczeństw" - mówił Haeckel.
Uroczystość zakończył apel pamięci, trzykrotna salwa honorowa oraz złożenie wieńców m.in. w imieniu prezydenta RP, premiera, Sejmu i Senatu, powstańców, mieszkańców i władz stolicy. Przed monumentem zaciągnięto wartę honorową, a hołd pomordowanym oddały poczty sztandarowe organizacji kombatanckich i harcerskich.
Rzeź mieszkańców stołecznej Woli trwała od 5 do 7 sierpnia 1944 r. W masowych egzekucjach zginęło - według różnych szacunków - od 40 do 60 tys. mieszkańców dzielnicy. Ludność była rozstrzeliwana, a ciała zabitych palono. Eksterminacja na dużą skalę zakończyła się 7 sierpnia, jednak w mniejszym stopniu trwała aż do 12 sierpnia, kiedy gen. Erich von dem Bach-Zelewski wydał zakaz mordowania ludności cywilnej. (PAP)
autor: Anna Kondek-Dyoniziak, Daria Porycka
akn/ dap/ itm/