Głównym powodem protestów w czerwca 1976 r. była nie tylko podwyżka cen żywności, ale w dużej mierze brak poczucia sprawiedliwości, wolności i bezpieczeństwa, przejawiający się w braku zaufania społeczeństwa do władz PRL – uważa prof. Jerzy Eisler, historyk IPN.
W Płocku, który obok Radomia i Ursusa, był jednym z miast, gdzie wystąpienia robotnicze Czerwca'76 miały najbardziej dramatyczny przebieg, odbył się w piątek panel naukowy, który zainaugurował ogólnopolskie obchody 40. rocznicy tamtych historycznych wydarzeń. Gośćmi specjalnymi byli m.in. uczestnicy protestów i opozycjoniści z czasów PRL, jak Zofia Romaszewska.
„Bezpośrednie przyczyny wystąpień były oczywiście natury ekonomicznej: podwyżka cen żywności, a może w jeszcze większym stopniu skrajnie niesprawiedliwe rekompensaty finansowe, w myśl których osoby najmniej zarabiające miały otrzymać najmniej pieniędzy. Jednak przyczyną zasadniczą był w ogóle stosunek do władz PRL” - podkreślił prof. Eisler, uczestniczący w płockim panelu.
Jak ocenił historyk IPN, władze PRL, które kłamały, co było powszechnym wówczas odczuciem wśród obywateli, nie mogły liczyć na ich zaufanie, w tym zwłaszcza robotników.
„Formalnie deklarowano, że PRL to system sprawiedliwości społecznej, równości i wolności. W rzeczywistości nie było ani sprawiedliwości społecznej, ani równości, ani wolności. Byli równi, czyli zwykli obywatele, i równiejsi, jak choćby sekretarze PZPR. Właśnie ten brak poczucia sprawiedliwości i bezpieczeństwa spowodował w dużej mierze, że ludzie w tak gwałtowny sposób zaprotestowali przeciwko podwyżce cen, a w praktyce przeciwko w ogóle jakości życia w PRL” – zaznaczył prof. Eisler.
„Pamiętam mój wyjazd do Radomia, który wyglądał wtedy zupełnie inaczej niż teraz. Nie wyobrażałam sobie, że tak mogą wyglądać represje, że tak może wyglądać bieda w naszym kraju” – wspominała Zofia Romaszewska, która w 1976 r. razem z mężem Zbigniewem Romaszewskim prowadziła biuro interwencji i koordynowała pomoc rozpoczynającego wtedy działalność Komitetu Obrony Robotników, a w latach późniejszych tworzyła podziemne Radio „Solidarność”.
Uczestnicy wystąpień robotniczych z czerwca 1976 r., który w Płocku, podobnie jak w Radomiu i Ursusie, przerodził się w starcia manifestujących mieszkańców z oddziałami MO i ZOMO, wspominali tamte wydarzenia, podkreślając, iż udział w proteście ukształtował ich dorosłe życie, dając poczucie jedności w sprzeciwie wobec rzeczywistości PRL, czego efektem była m.in. późniejsza działalność w NSZZ „Solidarność”.
„Tamten protest wywarł bardzo duży wpływ na kształtowanie mojej osobowości. Po raz pierwszy poczułem, że społeczeństwo w tak trudnym systemie, jakim był PRL, ma ogromną siłę. Stałem się obywatelem. Poczułem wtedy, że można bardzo dużo zrobić, jeśli jest się razem i ma się determinację. To doprowadziło do tego, że swoje dorosłe życie poświęciłem +Solidarności+, w której działam do dzisiaj” – podkreślił Stefan Boczek, w 1976 r. pracownik płockiej Fabryki Maszyn Żniwnych, który brał udział w proteście robotniczym. „Za udział w proteście zostałem zwolniony z pracy. Jako +warchoła+ skierowano mnie do innego przedsiębiorstwa, poza Płockiem, żeby mnie tam wychowywać. Ale te wychowanie władzom PRL się nie udało, bo wylądowałem w +Solidarności+” – mówił inny uczestnik protestu Henryk Kamiński, który za udział w nim został wyrzucony z pracy w płockim „Naftoremoncie”.
Uczestnicy płockiego Czerwca'76 wspominali wsparcie prawne i finansowe, jakie represjonowani wówczas przez władze PRL otrzymywali od działaczy rodzącej się, zorganizowanej opozycji demokratycznej. „Pamiętam mój wyjazd do Radomia, który wyglądał wtedy zupełnie inaczej niż teraz. Nie wyobrażałam sobie, że tak mogą wyglądać represje, że tak może wyglądać bieda w naszym kraju” – wspominała Zofia Romaszewska, która w 1976 r. razem z mężem Zbigniewem Romaszewskim prowadziła biuro interwencji i koordynowała pomoc rozpoczynającego wtedy działalność Komitetu Obrony Robotników, a w latach późniejszych tworzyła podziemne Radio „Solidarność”.
Przeciwko wprowadzanym przez władze PRL podwyżkom cen żywności zaprotestowało 25 czerwca 1976 r. ok. 80 tys. osób z 97 zakładów w 24 województwach. W Radomiu, Ursusie i Płocku odbyły się pochody i manifestacje, które przerodziły się w starcia z Milicją Obywatelską i ZOMO. Za udział w proteście osądzono łącznie 272 osoby, wobec których zapadły wyroki od kilku miesięcy do 10 lat pozbawienia wolności. Wielu protestujących było aresztowanych i represjonowanych, w tym zwalnianych z pracy.
W Płocku zastrajkowali robotnicy Mazowieckich Zakładów Rafineryjnych i Petrochemicznych, a także Przedsiębiorstwa Remontowo-Montażowego „Naftoremont” i Przedsiębiorstwa Robót Elektrycznych „Elektromontaż”. W marszu, który przeszedł spod jednej z bram płockiej rafinerii pod budynek Komitetu Wojewódzkiego PZPR uczestniczyło ok. 3 tys. osób. Manifestujących otoczyły jednostki MO i ZOMO. Doszło do starć. Aresztowano kilkadziesiąt osób. Wobec 33 osób zapadły wyroki: 18 uczestników protestu skazano na 2 do 5 lat więzienia, a pozostałych na kary pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Wydarzenia Czerwca'76 w Radomiu, Płocku i Ursusie, a także w innych miastach, przyczyniły się do wzmożenia działalności opozycyjnej wobec władz PRL. Już w lipcu 1976 r. rozpoczęła się akcja pomocy socjalnej i prawnej dla skazanych, represjonowanych, a także ich rodzin, która doprowadziła we wrześniu do powstania Komitetu Obrony Robotników, pierwszej w PRL, jawnej organizacji opozycyjnej.
Główne obchody rocznicowe wystąpień robotniczych sprzed 40. lat odbędą się w Płocku w niedzielę, 19 czerwca. Weźmie w nich udział prezydent RP Andrzej Duda. W ramach uroczystości odbędzie się marsz spod pomnika Ofiar Protestów Robotniczych przy kościele św. Stanisława Kostki na płocki Stary Rynek. Tam odprawiona zostanie msza polowa, której przewodniczył będzie biskup płocki Piotr Libera. (PAP)
mb/ agz/