Nadszedł czas, by uświadomić sobie, że armia Wielkiego Księcia Witolda skutecznie przyczyniła się do wspólnego zwycięstwa pod Grunwaldem - mówi PAP prof. Sven Ekdahl, sekretarz generalny w Instytucie Polsko-Skandynawskim w Kopenhadze.
W 1962 roku odnalazł on w archiwach zakonu krzyżackiego list, z którego wynika, że manewr Litwinów polegający na odwrocie wojsk, nie był, jak twierdził Długosz, ucieczką, lecz zamierzonym fortelem, mającym doprowadzić do zamieszania w armii wroga.
PAP: Jakie znaczenie ma odkrycie listu do wielkiego mistrza zakonu dla percepcji bitwy pod Grunwaldem?
Prof. Sven Ekdahl: Zwłaszcza w Polsce nawet znani i poważani historycy wciąż posądzają Litwinów o tchórzostwo, tak jak podaje Długosz w swojej kronice. Nadszedł czas, by uświadomić sobie, że armia Wielkiego Księcia Witolda skutecznie przyczyniła się do wspólnego zwycięstwa.
W świetle dokumentu niezawodność wielkiego polskiego kronikarza jako historyka nie może być brana za pewnik i nie można traktować go jako bezstronnego obserwatora, gdyż kierował się własnymi preferencjami w ocenie uczestników bitwy.
PAP: Czy list jest znany historykom w Europie?
Prof. Sven Ekdahl: I nie tylko w Europie, ale także w innych częściach świata, gdzie ludzie interesują się europejską historią, a zwłaszcza historią bitew. Ale, oczywiście, dawna polska wersja pochodząca od Długosza jest wciąż cytowana. Jej wycofanie może zająć trochę czasu.
PAP: Bo całe pokolenia polskich historyków podają przebieg bitwy za Długoszem...
Prof. Sven Ekdahl: W Polsce byłem nieraz uważany za kogoś, kto zniesławia Długosza, polską historię i narodowy honor. Spotkały mnie animozje, niektóre kontakty zostały zerwane. Pewien archeolog powiedział mi nawet, że autor tego listu wszystko to sobie „wyśnił”. Mimo to zamierzam nadal kontynuować swoje badania, choć ich wyniki często były odrzucane, niezauważane czy przemilczane, jak było to z moją książką o „Banderia Prutenorum” Długosza.
PAP: Jak wiele jest różnic między pana wersją bitwy, a wersjami innych historyków?
Prof. Sven Ekdahl: Główny rezultat bitwy nie rodzi oczywiście wątpliwości: to zdecydowane zwycięstwo sprzymierzonych wojsk Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego nad zakonem krzyżackim.
Najważniejsza różnica dotyczy miejsca głównego starcia. Już jako student Uniwersytetu w Göteborgu w Szwecji zaprezentowałem długie studium podczas seminarium Instytutu Historii w 1965 roku, które całkowicie różniło się od wszystkiego, co zostało napisane wcześniej o trasach dojazdowych wojska i lokacji pola bitwy.
Wówczas jeszcze nie odwiedziłem Grunwaldu, tylko studiowałem źródła pisane. Jednym z głównych jest Annalista Thorunensis, a zwłaszcza stwierdzenie, że 13 lipca 1410 roku obóz armii króla znajdował się na północnym zachodzie od Dąbrówna, w pobliżu Wierzbicy. Prawdopodobnie jest to blisko Starego Miasta, na północno-zachodniej granicy jeziora Dąbrowa Mała. To ważne stwierdzenie było dotychczas zupełnie zignorowane przez historyków i archeologów.
Według mnie główne miejsce walk było w innym miejscu, niż historycy i archeolodzy do tej pory sądzili – nie na wschód i południe od Stębarku, ale na wschód i południe od wsi Grunwald.
Niestety, moje ustalenia nie zrodziły entuzjazmu w świecie polskiej nauki. W 2013 roku studenci z Uniwersytetu Łódzkiego przeprowadzili archeologiczne badania na wschodnim brzegu jeziora Lubień, w nadziei, że znajdą obóz Jagiełły, który zdaniem polskich historyków był położony w pobliżu wsi Ulnowo. Wynik był jednak negatywny.
Nie powiodła się również wyprawa badawcza we wrześniu 2014 roku. Głównym celem projektu była próba lokalizacji pola bitwy na wschodzie i południu Stębarku, w Dolinie Wielkiego Strumienia, gdzie, według polskich historyków, miało miejsce główne starcie. Jednak bardzo skromny wynik poszukiwań doprowadził do wniosku, że również to miejsce było chybione.
PAP: Czy w końcu zaczęto brać pod uwagę wyniki pana badań?
Prof. Sven Ekdahl: Tak. Dnia 12 lipca 2014 roku zostałem odznaczony medalem Grunwaldu, a w październiku zostałem zaproszony do udziału w posiedzeniu Rady Muzeum Bitwy Pod Grunwaldem w Olsztynie, by przedstawić wyniki badań jej członkom. Powiedziałem, że zgodnie z moimi badaniami, pole bitwy znajdowało się główne na wschód i na południe od wsi Grunwald (a nie od Stębarku). Reakcja członków była pozytywna.
Zdecydowano, że nowa wielka akcja poszukiwawcza powinna wyruszyć w 2015 roku. Zaproszono mnie do udziału, mam nawet szczegółowy plan obszaru poszukiwań.
Sven Ekdahl jest profesorem historii, mieszkającym od 1979 roku w Berlinie. Pełni funkcję sekretarza generalnego w Instytucie Polsko-Skandynawskim w Kopenhadze. Za swoje przełomowe odkrycie – znalezienie w archiwach zakonu krzyżackiego listu do wielkiego mistrza - w 1999 roku został odznaczony przez ówczesnego prezydenta Litwy, Valdasa Adamkusa, Orderem Wielkiego Księcia Giedymina.
Rozmawiała Aleksandra Beczek (PAP)
bec/ ls/