Henryk Sienkiewicz przedstawił w "Krzyżakach" poglądy na współczesną mu politykę władz Cesarstwa Niemieckiego wobec Polaków. Ta metoda opowiadania o historii musiała w pewnym stopniu naruszać ustalenia historyków – mówi PAP prof. Henryk Samsonowicz z Instytutu Historycznego UW.
PAP: Skąd wzięła się czarna legenda Zakonu Krzyżackiego utrwalona w powieści Henryka Sienkiewicza?
Prof. Henryk Samsonowicz: Miała ona swoje podstawy. U jej fundamentów leżały wydarzenia historyczne, które pozwalały na traktowanie Zakonu Krzyżackiego jako wroga dla Królestwa Polskiego, jednoczącego się po okresie rozbicia dzielnicowego. Stosunki z odradzającą się Polską nie były najlepsze. Należy również pamiętać, że czasy bitwy pod Grunwaldem przypadały na najważniejszy w naszej historii okres kształtowania się unii polsko-litewskiej.
Przyjęcie chrztu przez Litwę stawiało pod znakiem zapytania istnienie państwa krzyżackiego. Rycerze zakonni przez cały okres funkcjonowania swojego państwa nie byli sprzymierzeńcami Polski, choć stosunki pomiędzy Malborkiem a Krakowem w niektórych momentach układały się poprawnie. Bez wątpienia jednak w skali polityki europejskiej interesy Polski oraz Zakonu były wzajemne sprzeczne. Racją bytu państwa zakonnego miała być obrona chrześcijan przed pogańską Litwą. Unia Polski zawarta z Litwą i sojusz wzmacniający oba państwa był więc dla Krzyżaków niemal wyrokiem śmierci, szczególnie przy założeniu, że jako jedyni w tym regionie mieli prawo nawracania na chrześcijaństwo.
W skali polityki europejskiej interesy Polski oraz Zakonu były wzajemne sprzeczne. Racją bytu państwa zakonnego miała być obrona chrześcijan przed pogańską Litwą. Unia Polski zawarta z Litwą i sojusz wzmacniający oba państwa był więc dla Krzyżaków niemal wyrokiem śmierci.
PAP: Jak w tamtej epoce oceniano Zakon Krzyżacki?
Prof. Henryk Samsonowicz: Pamiętajmy, że Krzyżacy stanowili międzynarodową wspólnotę walczącą między innymi z zagrożeniem ze strony świata muzułmańskiego. Dlatego opinie na temat Zakonu były bardzo różne. Wiele czasu zajęło przebicie się polskiego głosu na temat Krzyżaków do opinii europejskiej. Stało się to dopiero, gdy staliśmy się jedną z poważniejszych sił ówczesnej Europy i zyskaliśmy głos na zjazdach, takich jak sobór w Konstancji w latach 1414-1418, podczas którego polskich interesów bronił Paweł Włodkowic.
PAP: Z jakich źródeł czerpał wiedzę Henryk Sienkiewicz pisząc „Krzyżaków”?
Prof. Henryk Samsonowicz: Dla Sienkiewicza najważniejszym źródłem inspiracji i wiedzy były prace Jana Długosza. Nasz wielki i bardzo zasłużony dla polskiej świadomości zbiorowej historyk nie lubił Krzyżaków i dał temu wyraz w okresie obserwowanej na własne oczy wojny trzynastoletniej. Zapisał wówczas swoją radość z odzyskania Pomorza i wyraził nadzieję, że dożyje czasu powrotu do Korony innych ziem straconych w okresie rozbicia dzielnicowego, takich jak Śląsk i Ziemia Słupska.
PAP: Sienkiewicz przedstawił państwo Zakonu Krzyżackiego jako niezwykle opresyjne, twarde wobec swoich poddanych. Każde najmniejsze przewinienie jest w nim surowo karane. Czy jednak na takich zasadach nie działało każde ówczesne państwo europejskie?
Prof. Henryk Samsonowicz: To prawda, choć państwo krzyżackie w niektórych przypadkach było bardziej surowe wobec swoich mieszkańców odmiennej wiary, niż inne kraje w tym czasie. Sienkiewicz wykorzystał posiadaną wiedzę na temat stosunków wewnętrznych w państwie krzyżackim, aby poprzez ich plastyczny opis pokazać swoje poglądy na współczesną mu politykę władz Cesarstwa Niemieckiego wobec Polaków w zaborze niemieckim.
Wszystkie ówczesne polskie ugrupowania polityczne w trzech zaborach widziały zagrożenie jakim dla Polaków była polityka niemiecka. Musimy pamiętać, że Sienkiewicz pisał w określonym czasie politycznym. Ta metoda opowiadania o historii musiała w pewnym stopniu naruszać ustalenia historyków, choć oczywiście w dużym stopniu opierała się na faktach z epoki konfliktu z Krzyżakami, takich jak agresja zakonu wobec państwa Polskiego. Świadectwem tego było między innymi zagrabienie przez Krzyżaków Pomorza Gdańskiego.
PAP: Na tle konfliktu polsko-litewsko-krzyżackiego Sienkiewicz zarysował panoramę kultury rycerskiej, szczególnie rozwiniętej w państwie krzyżackim. Czy na jej tle polska kultura rycerska była nieco peryferyjna?
Prof. Henryk Samsonowicz: Była nieco peryferyjna, ale jednocześnie wielu polskich rycerzy stawało się wówczas sztandarowymi postaciami kultury europejskiej tego okresu. Wśród nich można wymienić m.in. Zawiszę Czarnego, biorącego udział w bitwie pod Grunwaldem. Część Europy, w której leżało Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie, była w wielu sferach obszarem dość peryferyjnym w porównaniu do południowej czy zachodniej części kontynentu. Ważne dla wyjaśnienia ówczesnej pozycji tych ziem jest pochodzące z przełomu XIV i XV wieku malowidło „Pochód narodów Europy do Krzyża” na ścianie kościoła Saint-Pierre-le-Jeune w Strasburgu. Przedstawia trzynastu konnych rycerzy symbolizujących różne kraje ówczesnej Europy, od Aragonii po Polskę. Za nimi kroczy dwóch pieszych wojowników reprezentujących Orient, czyli Kościół wschodni i Litwę. Ostatni z konnych, podpisany jako „Polonia” odwraca się do nich i spogląda na pochód państw zagrożonych przez siły tureckie. Obie te postacie podążają w pochodzie narodów chrześcijańskich, ale nie są jeszcze pełnoprawnymi uczestnikami tej wspólnoty. Tak właśnie było w czasach Grunwaldu opisywanych przez Sienkiewicza. Dodajmy, że w bitwie grunwaldzkiej brały udział litewskie pułki smoleńskie, które doskonale sprawdziły się w tej bitwie i były chrześcijańskie, choć prawosławne, czyli należące do „orientu”.
Jako główny wódz wielonarodowej armii widziany jest książę Witold, nazywany na Litwie Wielkim. Bez wątpienia był to w tym czasie najwybitniejszy władca tej części Europy, a być może całej przeżywającej kryzys zachodniej części kontynentu, w okresie wojny stuletniej i nowych problemów gospodarczych.
PAP: Jak Litwini postrzegają wielką wojnę z Zakonem Krzyżackim i bitwę pod Grunwaldem?
Prof. Henryk Samsonowicz: Mają swoją wizję różniącą się od naszej. Krzyżacy byli w okresie poprzedzającym Grunwald śmiertelnym zagrożeniem dla bytu ich państwa oraz tożsamości kulturowej i politycznej. Bitwa ta jest więc uważana za wielkie zwycięstwo i bardzo ważne osiągnięcie państwa litewskiego. Jako główny wódz wielonarodowej armii widziany jest książę Witold, nazywany na Litwie Wielkim. Bez wątpienia był to w tym czasie najwybitniejszy władca tej części Europy, a być może całej przeżywającej kryzys zachodniej części kontynentu, w okresie wojny stuletniej i nowych problemów gospodarczych. Świeżo ochrzczona Litwa za jego panowania włączała się do wielkiej polityki i życia gospodarczego kontynentu.
PAP: Jaka jest największa nauka z lektury "Krzyżaków" o rodzącej się unii Polski i Litwy?
Prof. Henryk Samsonowicz: Może nie z lektury „Krzyżaków”, lecz z wydarzeń, które poprzedziły powstanie wyjątkowego organizmu politycznego i kulturalnego – Rzeczypospolitej Obojga Narodów, poprzedniczki dzisiejszej Unii Europejskiej.
Rozmawiał Michał Szukała (PAP)
szuk/ mjs/ ls/